cytaty z książek autora "Brian W. Aldiss"
Rządzić znaczy służyć, kobieto! Ci, którzy sprawują władzę, są jej niewolnikami. Tylko wygnaniec jest wolny.
Lata życia przekonały kapitana, że jego bliźni stają się coraz wstrętniejsi, coraz bardziej krwiożerczy, coraz mniej litościwi. Być może to sprawka pogody
Ale gdziekolwiek byście żyli, w jakimkolwiek miejscu albo czasie, wasze życie nie byłoby wolne od bólu. Dla każdego we wszechświecie życie jest długą, trudną podróżą.
Każda kobieta pragnęła mieć skórę musłanga, najchętniej kilka skór, aby odziać w nie również swoje potomstwo. Szantażowały mężów tym, co mężczyźni tak lubią. Stroiły się, barwiły wargi. Puszyły się. Fryzowały włosy. Zaczęły się nawet myć.
Wszechświat nie jest splotem przypadków. Jest machiną. Przeto możemy poznać jej mechanizmy.
Jeśli zbyt wiele z siebie poświęcimy religii, to staniemy się jej niewolnikami.
Kobiety wiedzą różne rzeczy.
– A co takiego wiedzą kobiety, czego nie wiedzą mężczyźni?
– Wiedzą, że mężczyźni pożądają ich ciał, ale boją się umysłów.
opowiadanie pt. "Nie zapytałeś nawet jak mam na imię".
Żaden człowiek nie jest gorszy od innego, dopóki nie odczuwa potrzeby okazywania mu szacunku.
My nie żądamy raju, chcielibyśmy tylko mieć prawo wyboru miejsca cierpienia.
Dlaczego coś kłopotliwego potrafi być tak drogie, albo coś drogiego tak kłopotliwe.
Człowiek to wielka omyłka, w przeciwnym razie świat byłby lepiej dla niego urządzony
Pustką wszechświat szafował nad podziw hojnie. Za to strasznie skąpił życia organicznego.
Wam się zdaje, że żyjemy pośrodku wszechświata. A ja wam powiadam, że żyjemy pośrodku podwórza.
Jak przyrośnięte do grzbietów bijajaków, fagory zwróciły posępne, bycze twarze ku wyżynie w dali, gdzie stado zatrzyma się na popas. Pod wygiętymi do góry rogami świeciły oczy. Co rusz któryś wysuwał biały mlecz i zapuszczając go w szczeliny potężnych nozdrzy wymiatał dokuczliwe muszki. Niezgrabne głowy siedziały na cielskach w całości porośniętych długim białym włosem. Fagory były białe od stóp do głów – z wyjątkiem różowo – szkarłatnych oczu. Jechały na bijajakach, jakby stanowiły z nimi jedno. Za ich plecami bujały się prymitywne skórzane juki z pałkami i innym orężem.