cytaty z książek autora "Michael John Harrison"
Ludzie myślą, że samotne życie to porażka, ale rzeczywistości wcale tak nie jest. Porażką jest życie z drugą osobą, ponieważ nie potrafimy znieść myśli o czymś innym.
Czekam, aż coś się wydarzy, i nawet nie wiem, z której części mojego życia nadejdzie.
Najgorsza rzecz na świecie to znaleźć się wewnątrz siebie i nawet nie pragnąć ratunku.
Być zamkniętym w ciasnym pomieszczeniu z samym sobą przez dwadzieścia cztery godziny na dobę, oto prawdziwe życie, bez chwili ulgi.
Niektórzy morscy podróżnicy nigdy nie odzyskują zdolności poruszania się na lądzie. Wychodzą na brzeg, ale chodzenie po ziemi sprawia im trudności, jakby stąpali po materacu. Jeszcze gorzej jest, kiedy siedzą nieruchomo albo próbują zasnąć. Ruch przynajmniej łagodzi objawy.
Nigdy nie wiemy, co naprawdę myślmy. Podejmujemy decyzje pod wpływem chwili. Nie rozumiemy, co chcieliśmy powiedzieć, aż jest za późno.
- Czy zgubiłeś kiedyś drogę? (...)
- Skąd miałbym to wiedzieć? - zapytał.
- Ludzie gubią drogę w akcie samoobrony. Potem wpadają w panikę i decydują, że muszą ją znaleźć na nowo.
We wszystkim są psy. Nie są realne, ale nie można ich uznać za zwykłą metaforę. Wszystko o czym zapomnieliśmy, podąża za nami jak psy tropiące.
Czy błądzę, gdy sobie przypominam, albo próbuję sobie przypomnieć, czasy poprzedzające moje dzieciństwo?
Dwa krążowniki średniej wagi, intensywnie blokujące swe emisje, wślizgnęły się w dziesięciowymiarowy sześcian jego świadomości o boku długości parseka i wystrzeliły ze wszystkich swych broni, aż po dysruptor substratu znany K-kapitanom jako "łups". Przekonawszy się, że cel jest nieobecny już od milisekundy albo dłużej, a ślad turbulencji w lokalnej piance kwantowej dawno zniknął, wycofały się pośpiesznie, tylko po to, by natknąć się na czekający na nich Uptown Six, którego matematyka analizowała może z miliard możliwości nawigacyjnych na nanosekundę.
Nie próbuj niczego, jeśli nie czujesz się zagubiona albo nie płoniesz. W przeciwnym razie, jak zdołałabyś to zapamiętać?
Skała była ciepła; zapach jesieni wypełnił jego buty; oddychał głęboko, przyglądał się wiszącej grani, wysokiemu żlebowi, zgęstniałej od bluszczu szczelinie.