cytaty z książek autora "Andreas Eschbach"
Nic nie jest trudniej wyplenić niż religie, choćby była nie wiem jak fałszywa.
Dostatecznie wcześnie pojął, jaką rolę w życiu grają pieniądze: to one są środkiem umożliwiającym prowadzenie takiego życia, na jakie ma się ochotę. Kto ma pieniądze, może robić co zechce - kto ich nie ma, musi robić to, czego chcą inni.
Nie wszystko, o czym ktoś mówi, od razu można uznać za prawdę.
- Zastanów się: po wszystkim, co razem przeżyliśmy, żadne z nas już nigdy nie będzie zadowolone z kogoś innego. Bo nikt inny nie będzie wiedział, jak to było. Bo nikt inny, poza nami, tak naprawdę nie zdoła tego zrozumieć.
Serenity przyjrzała mu się, marszcząc czoło.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Że musimy pozostać ze sobą. Po prostu nie mamy innego wyboru.
Wcześniej obojętność i niedbanie o to, co pomyślą inni, była jego najlepszą tarczą. Ale w ciągu ostatnich tygodni ta osłona gdzieś się zapodziała. Teraz nie chciał powiedzieć Serenity czegoś głupiego, co by ją zraniło. I dlatego wszystko stało się takie jakieś... trudne.
- Dwadzieścia sześć tysięcy dolarów! (...) Tyle pieniędzy za kilka garniturów? - wysyczał John czując się bardzo nędznie.
- Wyszukanie tych garniturów zajęło nam prawie dwie godziny. Jeśli to pana uspokoi - w tym czasie pański majątek wzrósł o około dziewięć milionów dolarów.
John wstrzymał oddech.
- Dziewięć milionów? W dwie godziny?
- Chętnie to panu wyliczę.
- Moglibyśmy więc kupić ten cały sklep.
- Moglibyśmy.
Istnieją ludzie, z którymi jest się mocniej związanym niż z innymi. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje. To nie ma nic wspólnego z tym, jak długo się kogoś zna. Można kogoś spotkać po raz pierwszy i od razu doświadczyć takiej więzi... albo dopiero po jakimś czasie. A z innymi osobami to może się w ogóle nigdy nie zadziałać.
Zerknęła na zegarek, potrząsaniem zbudziła Christophera.
- Za dziesięć minut będziemy na miejscu!
Ten popatrzył leniwie, rozejrzał się wokół i powiedział:
- To obudź mnie jeszcze raz, za dziesięć minut. - I bach, znowu zamknął oczy.
- Kto to był, Enrico?
- John Kaun.
- Jaką firmę chce kupić tym razem?
- Kościół katolicki.
Bądź co bądź starość, miała jedną zaletę, co niekiedy nastrajało go nieco łagodniej, zapewniała mu Ina w oczach autorytet i szacunek, jakich nigdy nie przynosiło mu niezbyt poważne stanowisko nauczyciela.
Są w życiu rzeczy, które giną w zapomnieniu i takie, które się czasem wspomina, a wśród nich jest kilka momentów, które pozostaną w pamięci do końca życia, jakby wypaliły w niej swój ślad, jak emanujące światłem obrazy nadnaturalnej wielkości.
Łatwo jest narzucić duchowe jarzmo,, ale trudno je wyrwać z ludzkich umysłów.
Wątpliwości, raz powstałych, nie można zmusić, by znikły.
Zatrzymać się tak blisko celu. To niemal gorsze od samotnej podróży w ciągłej niepewności.
Samotność to naturalny stan człowieka. [...] Śnimy samotnie, umieramy samotnie... i ostatecznie także żyjemy samotnie. Wszystko, co możemy robić, to szukać bliskości innych.
W rzeczywistości nikt nie może zrobić czegoś na odpowiedzialność drugiej osoby. Nieważne, co się robi, bo zawsze robi się to tylko na własną odpowiedzialność.
Czasem walka polega na tym, by biec, uciekać przed mocniejszym wrogiem, by że wszystkich sił starać się umknąć.
Nagle zrozumiał, dlaczego musieli ukrzyżować tego człowieka. Przyprawiał ich o potworny strach. W obliczu jego żywotności sami sobie z pewnością wydawali się martwi i znienawidzili go za to. W obliczu jego naturalnego autorytetu musieli wydawać się sobie śmieszni, z wszystkimi swoimi urzędami i godnościami, i dystynkcjami, a to dogłębnie urażało ich próżność.(...) A przecież Kościół, odwołujący się do niego (...) wyrządził mu o wiele większą krzywdę, niż owi żydowscy kapłani. Nowina, którą głosił, aura, jaką roztaczał, cała jego osoba była żywotnością, afirmacją, pełnią - tymczasem kapłani na jego ikonę wybrali akurat martwego Jezusa, ukrzyżowanego, symbol odrzucenia przez ludzkość przeogromnego daru. I od tamtej pory głosili negację życia, odrzucali pełnię, nauczali wyrzeczeń i ascezy, obracali wszystko razem i każdą rzecz z osobna w dokładne przeciwieństwo.
Na Golgocie komercji Chrystus zostałby ukrzyżowany na nowo, i jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze - najpierw w sobotnie wieczory w najlepszym paśmie nadawania, potem w programie popołudniowym, aż w końcu w czasie programów dla dzieci, obok reklamy lalek Barbie i figurek Spidermana.
Czyżbym był zazdrosny? - zdziwił się Stephen lekko poirytowany. Bzdura. Nie jest zazdrosny. Nie. Nie ma nic przeciw temu, żeby kobieta spała z innymi facetami. Wkurza go tylko, gdy nie chce spać z nim. A to trudno nazwać zazdrością.
Religia dla jego rodziców i w ogóle dla wszystkich ludzi, których znał, była czymś w rodzaju parasola. Przy pięknej pogodzie wcale się o nim nie myśli. Dopiero gdy pada deszcz, wtedy człowiek sobie o nim przypomina.