cytaty z książek autora "Frederic Strauss"
Myślę, że istota ludzka zawiera w sobie wszystkie postaci, męskie i żeńskie, dobre i złe, męczenników i szaleńców. Dla aktora najbardziej interesujące jest zagranie postaci będącej w nim, ale od której jest oddalony.
Działałem nie całkiem świadomie i dopiero po zakończeniu pracy nad tekstem zrozumiałem, że o to właśnie mi chodziło.
- W jaki sposób wybiera pan te piosenki?
- Decyduje serce; zawsze są to utwory, które mi się podobają i które mówią o moich postaciach, w naturalny sposób przenikają do świata moich filmów.
Każde ujęcie musi przede wszystkim posiadać swój wewnętrzny rytm, powinno dodawać nową informację do opowiadanej historii albo stawiać kolejne dotyczące jej pytanie. Tak więc każde ujęcie musi o czymś opowiadać, w tym jest klucz do rytmu filmu.
Trzeba opowiadać historie, które się lubi, w taki sposób, jaki nam pasuje najbardziej. Mówi się o końcu wieku i o towarzyszącym mu eklektyzmie, który skłania do dpojrzenia wstecz po to, aby wykorzystać rzeczy, które nam się podobały. Jeżeli pozostajemy autentyczni, można powrócić do przeszłości i będzie to siłą rzeczy osobisty styl. Nie trzeba przejmować się oryginalnością swojej pracy, ale być szczerym w estetyce i w wybranym przez siebie języku.
Jestem bardzo okrutny w stosunku do samego siebie i zawsze wsłuchuję się w to, czego wymaga ode mnie film, a nie jest to wcale tak bardzo ulotne, jak mogłoby się wydawać.
(...) usiłuję połączyć moje pragnienia z wymaganiami stawianymi przez postaci.
Pierwsza linijka opowiadania, jakaś scena, podyktowana jest zawsze przez rzeczywistość, ale już druga i następne muszą być napisane w tym celu, aby rzeczywistość ta przeobraziła się w to, co pragnę widzieć i filmować. Na przykład w przypadku "Wysokich obcasów" jestem w barze i w telewizji widzę prezenterkę wieczornych wiadomości, która informuje o śmierci jakiegoś człowieka. Oto pierwsza linijka, należąca bezpośrednio do rzeczywistości. Ale drugą piszę ja sam: prezenterka mówi, że wie, dlaczego ten mężczyzna nie żyje, jak to się stało i kiedy, a wszystko dlatego, że to ona sama go zabiła.
Temat odkrywam, pisząc historię, prawie nigdy go nie znam przed rozpoczęciem scenariusza. Dlatego też proces pisania stanowi dla mnie niezwykłą przygodę. Wyobrażam sobie, że temat jest we mnie i należy pokonać kilka etapów pracy po to, aby go sobie uświadomić. Bardzo często motyw narracyjny, który skłania mnie do pisania, jest jedynie pretekstem i to, co wydawało mi się centralnym punktem historii, znika w trakcie pracy.
Kiedy realizuje się film, pisze książkę lub maluje obraz, można poprawić rzeczywistość, udoskonalić ją, ale w pewnym momencie domaga się ona swoich praw i siłą zajmuje miejsce w dziele.