cytaty z książek autora "Feliks W. Kres"
Mamy sezon ogórkowy, pamiętajcie.
Nieustający sezon ogórkowy.
Jeśli w prasie pojawi się informacja o piraniach wypuszczonych do Wisły i przykuje Waszą uwagę, wyda się idiotyczna i niewiarygodna - to pierwszy znak, że dzieje się coś niedobrego. Przeobrażasz się w śrubkę, człowieku; ratuj swoje sumienie, rozum i duszę. Informacja o piraniach nie jest głupsza, dziwniejsza ani bardziej niewiarygodna od innej: tej mianowicie, że jakiś człowiek, gdzieś, zabił ludzi, których nie znał i nigdy wcześniej nie widział.
Istniejemy w głębi snu pomyleńca.
Wszystko jest kłamstwem. Zarówno ciało, jak i twarz czy spojrzenia - nic nie oznaczały. Myślała o tym, że można zmieniać je i kształtować do woli. Nagi człowiek jest nikim. Nic nie można o nim powiedzieć, może być żebrakiem albo królem. (...) Ale znów - czy prawdę mówiły ubiory?
- Ech, wszystko jest kłamstwem!
Każda wojna, nawet zwycięska, pociąga za sobą straty...
Przecież książka to jest jakaś rozmowa z czytelnikiem. Komunikat wysyłany do odbiorcy. Co można odpowiedzieć komuś, kto pyta, dlaczego wszystkie rozmowy, wszystkie komunikaty nie mogą być do śmiechu i chichu?
Nazwał takie domysły religiami od starogrombelardzkiego rhel'eghon czyli pocieszanie konającego.
- Ale mnisi buddyjscy...
- A jesteś, czubie, mnichem buddyjskim?
Sprawić, by coś zaistniało, a potem owo coś rozliczać i oceniać - byłoby doprawdy nadmiarem bezczelności.
Przyjaźń kota nigdy się nie kończy. Rzadko się zaczyna, ale nigdy nie kończy, tego nie można odwołać.
Niezbyt duża, nawet trochę ciasna izba, bez żadnych wątpliwości należała do samotnego mężczyzny (lub samotnych mężczyzn) - panował w niej bowiem swoisty ład, jakiego nie ścierpi żadna kobieta. Każda rzecz znajdowała się nie tam, gdzie "wypadało", ale tam, gdzie najbardziej była pod ręką. (...) A jednak, pomimo pozorów bałaganu (...)wszystkie należące do gospodarzy przedmioty zawsze były stawiane, wieszane i kładzione dokładnie w tych samych miejscach. Taki bałagan - to ład...
- Oto, przyjaciele, rozum w samej rzeczy, zdaje się mieć większe możliwości czynienia dobra niż zła. Że z nich nie korzysta, to rzecz inna. Może dlatego, że zła jest za mało? Walczy się z nim. Zamiast pomnażać dobro - likwiduje się zło, bo pozornie łatwiej jest je wyplenić, niż utworzyć przeciwwagę dobra. Pojmujecie? Kara dla złoczyńcy, miast nagrody dla czyniącego dobro... Czy nagradza się z urzędu każdy dobry czyn? Czemu więc piętnuje się i ściga każdy zły uczynek? To chyba do niczego nie prowadzi, a na pewno nie ma nic wspólnego z równowagą.
- A któż ci powiedział - rzekł widzący chaos jego myśli garbus. - że miłość musi być dobra? Na Szerń, żeglarzu, w imię tego uczucia popełniono na świecie więcej zbrodni niż w imię czegokolwiek innego, wyjąwszy może władzę! To najbardziej podstępne, okrutne i zaborcze uczucie, jakie dotknąć może człowieka, wyzwala bowiem inne: zawiść, zazdrość i gniew. Wszystko, co w nim dobre, dotyczy jednej tylko osoby. Pomyśl zatem, synu, nim nazwiesz znów dobrym owo coś, nie będące niczym innym jak kaleką, wynaturzoną, przepoczwarzoną przyjaźnią, która zaiste jest wzniosła i piękna. Mówię ci z całą mocą, że bez miłości świat byłby szczęśliwszy, pod warunkiem, że pozostałaby na nim przyjaźń.
Zauważ jednak, Panie, że ,,wrogie'' wcale niekoniecznie znaczy złe.
Nie słyszałem, żeby ktoś zdołał wynegocjować coś mądrego z przeciwnikiem, który właśnie kopie go po żebrach. A na razie jesteśmy kopani. Jak psy.
Czy to tak trudno zapamiętać i wbić sobie do głowy raz na zawsze, że diabelskie pałace są wzniesione rękami ludzi prawych, a piekielne ulice brukowane zacnymi intencjami?
Krzywda jest często tym większa, im bardziej niezamierzona.
Wielkie słowa, jak przymierza i światy, przestają znaczyć cokolwiek, kiedy weźmie się rękę umierającego chłopaka, który już nie będzie strzelał z łuku. Nie ma już snów o sojuszu, bo to właśnie były tylko sny, a teraz są zabici na pobojowisku i ranni ludzie na wozach, można ich dotknąć, to rzeczywistość! I ta rzeczywistość mu mówi, że zabrakło go tam, gdzie był najbardziej potrzebny i mógł zrobić najwięcej dobrego.
To człowiek czynu, więc zaczął gorączkowo szukać nowego miejsca dla siebie i zajął pierwsze, jakie dojrzał, i już nie chciał go stracić, więc gotów był oszukiwać sam siebie i zamykać oczy na to, co widzieli inni...
Burza, wiatr i mrok są Tłem Losu; wtedy najwyraźniej widać jego Węzły.
Agatra przyjaźniła się z kotem. Nigdy nie kochała żadnego mężczyzny i nie miała rodziny. Lecz tutaj, pod Północną Granicą, spotkała i obdarzyła szczerą, siostrzaną miłością zwinnego kociego zwiadowcę. Trochę śmiano się z tej przyjaźni, ale rzadko złośliwie; wszyscy o niej wiedzieli i lubili tę przyjaźń, bo było w niej coś delikatnego i bardzo, bardzo pięknego. Była ogromna... czystość, którą widziały nawet oczy szorstkich, twardych żołnierzy. W jakiś sposób – otoczono tę przyjaźń opieką. W stanicy, pośród ciągłych patroli i „wyjść", było tak niewiele rzeczy pięknych i czystych... Wszyscy chcieli, by ta przyjaźń trwała i trwała. Nikt nic do niej nie miał. Ale każdy chciał ją oglądać.
- Ale obiecałem panu Se Reus strzec twojej moralności, przyzwoitości i cnoty. Oraz czci.
– Oszalałeś?
– Dlaczego?
– Przecież wszystko to nie istnieje!
To nie jest armektańska baśń wojenna, gdzie oto płoną ognie na wzgórzach, Gondonia wzywa pomocy, więc Rovania odpowie i już, patataj... pojechali. Żyjemy Perło, w prawdziwym świecie.
Wiedza. Do oceny czyichś działań potrzebna jest wiedza. Mój gatunek zdobywał ją przez wieki. To, co teraz robię, jest po prostu właściwe, obojętne zatem, dobre czy złe.
Żyły na tym świecie nieszczęśliwe istoty, które urodziły się nie tym, czym być miały. Kobiety o męskich sercach. Mężczyźni o duszach kobiet. Hel-Krehiri była najbardziej pokrzywdzonym stworzeniem Szereru - kotem uwiezionym w ludzkim ciele. Wielkim, niezgrabnym i niechcianym.