cytaty z książek autora "Eduard Limonow"
(...) Ale to wielka różnica czy się pierdoli kochaną, czy niekochaną kobietę! Niebo a ziemia (...)okazało się, że miłość mnie zepsuła; czy nie sądzicie, że miłość to rodzaj zboczenia płciowego,
że to wyjątkowa perwersja, która w podręczniku medycyny powinna figurować przed sadyzmem i masochizmem?
Z tym swoim zboczeniem jestem taki samotny, że trudno mi znaleźć partnera.
Na wpół pijacka rozmowa dwóch poetów, cóż może być bardziej bezsensownego?
Czy nie sądzicie, że miłość to rodzaj zboczenia płciowego, że to wyjątkowa perwersja, która w podręczniku medycyny powinna figurować przed sadyzmem i masochizmem?
Rządzący w Rosji uczą się od swoich amerykańskich kolegów bardziej humanitarnych, nowoczesnych metod zabijania
sztuki, a mianowicie: chcesz zabić artystę - kup go.
Jak żyć i jak umrzeć - to pytanie. Jak gówno, podporządkowane regułom tutejszego świata, czy jak dumny człowiek, walczący o swoje prawo do życia?
Boże mój! Jak wstrętna jest przeszłość i jak dużo jej jest!
(...) Wiecie jak gdybym wrócił w czasy dzieciństwa. Charkowska plaża, moi niezmordowani, opaleni na Murzyna przyjaciele chuligani i sportowcy zarazem fruwająca bez końca piłka, smukłe dziewczyny, które grały zwykle bardzo źle,
ale ich obecność ożywiała młodych samców (...) co prawda wtedy uczestnicy sceny byli znacznie młodsi, było ich wielu
scena miała jeszcze dodatkowe tło (...) a najważniejsze, że nie było uczucia dojmującego smutku. aura smutku otaczała i
energicznego Johna, i Lonię Kosogora, i mnie. Dlaczego - zadałem sobie w duchu pytanie. - Przecież to chyba nie nostalgia, co?
Nie wiem czy tamci odczuwali ten smutek, ale dla mnie smutny był i szary ocean i brudny piasek, i mewy, i oddalana grupa ludzi na piasku
wszystko było zaciągnięte smutkiem. Takim, wiecie, smutkiem, który każe wziąć do ręki karabin maszyny i puścić serię w tłum;
ja bym tego nie zrobił, ale tylko coś takiego wyraźnie polepszyłoby nastrój.
Jelena w ogóle jest zdolna. Pamiętam jak podczas jej pierwszego i ostatniego przyjazdu do Charkowa, poruszona widokiem mojej grubej i szalonej byłej żony Anny, zdjęła pierścionek z brylantami i włożyła tamtej na palec. Anna, też osoba egzaltowana, z odziedziczony genetycznie szaleństwem - nie bez powodu takie straszne i jaskrawe były jej obrazy
- przewracając oczami, przypadła do ręki Jeleny i ucałowała ją. Moje myśli przelatują do Charkowa, i widzę tę scenę jak żywą, i cała moja złość, która teraz wybuchła, mija. Może i żyć warto tylko dla takich scen. Nie do siebie, ale od siebie - to jest piękne. Dlatego tak nienawidzę skąpstwa i nie lubię Rosanny. Jelena Siergiejewna to suczka, kurwiszon, wszystko co chcecie, ale zdolna do porywów była.
Kiedy człowiek sam jest w chujowym położeniu nie pali się do posiadania nieszczęśliwych przyjaciół i znajomych.
Przepadło gdzieś moje zainteresowanie kulturalnymi, białymi kobietami. Wiele wyzwolonych czy też wyzwalających się pań, jak z bólem spostrzegam, wyzwala się od miłości do kogoś innego, nie do siebie.
To potwory obojętności "Mój chleb, moje mięso, moja pizda, mój apartament" - mówią potwory. A ja nienawidzę cywilizacji która je zrodziła, cywilizacji na której sztandarze wypisałbym najbardziej mordercze o początków ludzkości zdanie: To twój problem.
W ZSRR też wszyscy pierdolili o pasożytach, o tym, że trzeba przynosić korzyść społeczeństwu. A pierdolili ci, którzy najmniej pracowali.
Jeszcze nie spotkałem ludzi, którzy by się odwracali od tego, co ciekawe, choćby i „brzydkie".
Uczucie, które prowizorycznie nazywałem nienawiścią klasową, ogarnęło mnie coraz bardziej. nienawidziłem naszych gości, nie jako poszczególne osoby, nie w istocie nienawidziłem dokładnie tego rodzaju ludzi siwych i zadbanych dżentelmenów. wiedziałem
że nie my, kudłaci, rozczochrani i ocipali, przynosimy zarazę na ten świat.
Zaraza pieniędzy, choroba pieniędzy to ich sprawka. Zaraza kupna i sprzedaży - to ich sprawka.
Zabójstwo miłości, miłość jako coś godnego pogardy - to ich sprawka. Najbardziej nienawidzę tego porządku - zrozumiałem, to kiedy usiłowaniem uświadomić sobie charakter swoich uczuć - porządku, który od narodzin demoralizuje ludzi. Nie robiłem różnicy między ZSRR i Ameryką.