cytaty z książki "Jesienna miłość"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nasza miłość jak wiatr - nie możesz jej ujrzeć, lecz możesz ją poczuć.
Człowiek wie, że to miłość, kiedy chce przebywać z druga osobą i czuje, że ta druga osoba chce tego samego.
- I co podpowiada ci twoje serce?
- Nie wiem.
- Może zbyt gorliwie starasz się je słyszeć.
Kiedy na nią patrzę, myślę wyłącznie o tym, że pewnego dnia nie będę już mógł jej oglądać.
Pan ma jakiś plan dla nas wszystkich, ale czasem nie rozumiem, co chce nam przekazać.
Owszem cuda się zdarzają. Arystoteles im dłużej badał świat, tym bardziej wierzył w Boga.
Są chwile, kiedy chciałbym cofnąć wskazówki zegara i wyzbyć się smutku, mam jednak wrażenie, że gdybym to uczynił, ulotniłaby się cała radość.
Byłem w niej zakochany, tak głęboko zakochany, że nie dbałem o to, że jest chora. Nie dbałem o to, że nie będziemy ze sobą długo razem. Żadna z tych rzeczy nie miała dla mnie znaczenia. Ważne było tylko, że robiłem coś, co moje serce uznało za słuszne.
Na jej twarzy igrał lekki uśmiech.
- Chętnie z tobą pójdę – oświadczyła – ale pod jednym warunkiem...
Zacisnąłem zęby, mając nadzieję, że to nie będzie coś zbyt strasznego.
- Tak?
- Musisz obiecać, że się we mnie nie zakochasz.
Zrozumiałem, że żartuje, bo się roześmiała, nie mogłem jednak powstrzymać westchnienia ulgi. Czasami Jamie miała zaskakujące poczucie humoru.
Uśmiechnąłem się i dałem jej słowo.
I to uczucie przemieniło go na zawsze. Prawdziwa miłość potrafi to zrobić z człowiekiem, a jego miłość była prawdziwa.
Przekonałem się, że w życiu nie ma sprawiedliwości. Jeśli w szkole czegoś uczą, powinni uczyć właśnie tego.
Nie trwało to zbyt długo i z całą pewnością nie był to pocałunek, jaki widuje się w dzisiejszych czasach w kinie, na swój sposób był jednak wspaniały. Pamiętam tylko, że już wówczas, kiedy zetknęły się nasze wargi, wiedziałem, że nigdy tego nie zapomnę.
- Już pierwszego dnia zajęć u panny Garber wiedziałaś, że zagram w tej sztuce, prawda? Wtedy, gdy spojrzałaś na mnie i uśmiechnęłaś się?
Jamie pokiwała głową.
- Tak.
- A kiedy zaprosiłem cię na bal, kazałaś mi przyrzec, że się w tobie nie zakocham, ale wiedziałaś, że i tak mnie to czeka?
W jej oczach pojawił się figlarny błysk.
- Tak.
- Skąd wiedziałaś?
Wzruszyła ramionami, nie odpowiadając i przez kilka chwil siedzieliśmy razem, obserwując siekący o szyby deszcz.
- A o czym, twoim zdaniem, myślałam, kiedy oświadczyłam, że się za ciebie modlę? – powiedziała w końcu.
Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, wszystko przetrzyma.
- Jesteś piękna – wyjąkałem i chyba publiczność, począwszy od platynowych pań z przodu, aż po moich przyjaciół w tylnym rzędzie, nie miała wątpliwości, że naprawdę tak myślę.
Po raz pierwszy odegrałem tę kwestię jak trzeba.
- Kocham cię, Jamie – powiedziałem. – Jesteś najlepszą rzeczą, jaka mi się w życiu przydarzyła.
Po raz pierwszy powiedziałem te słowa komuś spoza mojej rodziny.
...Abstrahując od tych innych spraw, najbardziej doprowadzało mnie u niej do szału to, że była zawsze taka cholernie pogodna, bez względu na to, co się wokół niej działo. Przysięgam, ta dziewczyna nigdy nie powiedziała złego słowa o niczym i nikim, nawet o tych z nas, którzy wcale nie byli dla niej mili. Idąc ulicą, nuciła sobie coś pod nosem i machała do obcych ludzi jadących samochodami. Czasami, widząc przechodzącą obok ich domu Jamie, kobiety wybiegały i zapraszały ją na chleb z dyni, jeśli go akurat piekły, albo na lemoniadę, jeśli słońce było w zenicie. Miało się wrażenie, że uwielbiają ją wszyscy dorośli obywatele miasteczka.
- To taka miła panienka - powtarzali, kiedy tylko padało jej imię...
Mam znowu pięćdziesiąt siedem lat. Ale to nieważne. Uśmiecham się lekko, spoglądając ku niebu, świadom jeszcze jednej rzeczy, której wam nie wyjawiłem: swoją drogą, wierzę teraz, iż cuda się zdarzają.
- Chcę wyjść za mąż – odparła cicho. – I kiedy będę brała ślub chcę, żeby ojciec poprowadził mnie do ołtarza i żeby w kościele byli wszyscy, których znam. Chcę żeby był wypełniony po brzegi.
Minęło odtąd czterdzieści lat i wciąż pamiętam dokładnie tamten dzień. Jestem może starszy i mądrzejszy, przeżyłem może od tamtej pory zupełnie inne życie, wiem jednak, że kiedy nadejdzie w końcu mój czas, wspomnienie tego dnia będzie ostatnim obrazem, jaki pojawi się pod moimi powiekami.
W naszych pocałunkach było coś pięknego, coś delikatnego i dobrego, i to wystarczyło. Im częściej to robiłem, tym lepiej zdawałem sobie sprawę, że Jamie była przez całe swoje życie źle rozumiana, nie tylko przez mnie, ale przez wszystkich.
Człowiek wie, że to miłość, kiedy chce przebywać z drugą osobą i czuje, że druga osoba chce tego samego.
Na jej twarzy pojawił się smutny uśmiech i w tym momencie zrozumiałem wreszcie, co ma na myśli. Nie odrywając ode mnie ani na chwilę oczu, wypowiedziała w końcu słowa, które wprawiły moją duszę w odrętwienie.
- Ja umieram,Landon.
Spojrzałem na Jamie, a potem na sufit i dookoła siebie, starając się za wszelką cenę zachować spokój. Po chwili znowu spojrzałem na Jamie. Uśmiechnęła się do mnie, a ja do niej, i mogłem tylko zachodzić w głowę, jak to się stało, że zakochałem się w dziewczynie takiej jak Jamie Sullivan.
Byłem zakochany, i to uczucie było wspanialsze, niż się spodziewałem.
Jeśli przez te ostatnie miesiące Jamie czegoś mnie nauczyła, to tego, że nie powinniśmy sądzić innych po ich myślach i intencjach, lecz po ich uczynkach, a wiedziałem, że nazajutrz Hegbert i tak wpuści mnie do domu.
W obliczu Boga oraz wszystkich obecnych przyrzekłem jej miłość i oddanie w chorobie oraz zdrowiu i nigdy jeszcze nic nie sprawiło mi takiej radości.
Margaret nie miała może zbyt dużo oleju w głowie, lecz na swój sposób była całkiem miła. Mówiąc „miła”, mam oczywiście na myśli jej nogi.