cytaty z książek autora "Jerzy Stuhr"
...nie można z pychą mówić: mam szczęście! Nic mi nie będzie! Ej... A może do wczoraj je miałeś? A już dzisiaj go nie masz? Skąd to wiesz? I za każdy dzień tego szczęścia trzeba podziękować. Bo życie to jest takie pole minowe. Przeszedłeś kawałek? To podziękuj. I zrób następny krok. Jeden. Nie puszczaj się biegiem - jeden krok. To jest wiara.
Aktorstwo to nic innego jak umiejętność zapamiętywania w sobie pewnych stanów nerwowych i odtwarzania ich na zawołanie.
Zobaczyłem Lenkę*. Zobaczyłem jak śpi, budzi się, przeciąga, otwiera oczka niebieskie, kwili, ssie mleczko mamy - żyje. Żyje życiem, którego w części, gdyby nie ja, toby nie było. uświadomienie sobie czegoś takiego jest największym fenomenem, którego w życiu doświadczyłem... i dożyłem."
*kilkudniowa wnuczka, którą J.S. zobaczył po raz pierwszy.
Mnie musi iść, jak na mnie patrzą, bo jeśli nie, to trzeba by zrezygnować z aktorstwa. Ja nie mogę ze sceny powiedzieć: wyjdźcie stąd, bo nie mogę grać. (s. 49).
Polak Polaka albo pierdoli, albo certoli. Niczego pośredniego nie ma.
Opowiada o chłopcu,który wyrwał matce serce i niósł je,a gdy się potknął,to serce mu upadło i zapytało"czy nic ci się synku nie stało?
Pamiętajcie: W każdym z nas tkwi leń pchający nas, żeby powtórzyć to, co się już raz nam sprawdziło, przyniosło aplauz, pochwałę. Gonić lenia z siebie! Nie odważcie się nazwać chałtury koncertem, telenoweli wydarzeniem, sitkom hitem. Nie udowadniajcie jakości oglądalnością.
Zawsze uważałem, że skoro obdarzony jestem pewnymi zdolnościami, które innym nie są dane, to moim obowiązkiem jest ludziom służyć pod każdą postacią i w każdej formie, od beztroskiego śmiechu po wzruszenie i przerażenie. Oto cała moja misja!
(...)Otóż człowiek zniewolony w wypadkach ekstremalnych, takich jak wojny, kataklizmy, nieszczęścia, zawsze będzie winił innych, natomiast człowiek wolny w tych samych okolicznościach zawsze będzie winił siebie. Nauczyłem się tego, że jeśli tylko coś mnie ugryzie, w pierwszej kolejności pytam siebie: Co zrobiłem nie tak? Po co tam lazłem?
Dwa najważniejsze elementy w moim życiu pedagoga to były cierpliwość i walka ze znużeniem. Patrzyłem na przykład na takiego dzieciaka i widziałem, że to straszny kołek, ale musiałem czekać, aż rozkwitnie. Starałem się pokładać nadzieję. Czasem coś szczególnego zdarzało się w życiu młodego człowieka: jeden rozkwitł, bo się zakochał, innemu uczniowi zmarła matka. Ale czasem widzisz kandydata i wiesz, że nie ma nadziei. Na niektórych się nie doczekałem do dziś, a widzę ich w telewizji.
Nigdy się pan nie pomylił?
Pomyliłem się, oczywiście. Miałem na tyle ekstremalny przypadek, że trzy razy po egzaminach nie wpuszczałem kandydatki do szkoły, namawiałem nawet matkę, żeby przekonała dziewczynę, że to nie jest zawód dla niej. To była Kinga Preis. Zrobiła dyplom w naszej wrocławskiej filii, kiedy byłem rektorem. Napisałem do niej w liście: "Kingo, pomyliłem się ". Ona do dziś cytuje ten list.
Ta choroba uzmysłowiła mi, że jeśli się zna źródło i przyczynę, to ból jest mniejszy. Więc starajmy się je poznać i oswoić.
Ta choroba ukazała mi piękno życia, mojego życia. Dała mi siłę, aby tego nie stracić.
Od strony artysty tę tęsknotę można przełożyć na ciągłe niespełnienie. Ja tęsknię, żeby znów na chwilę być twórczym. Bo twórcą się bywa, a nie jest. Tęsknię za tym „chorobowym” stanem, który zaprząta wszystkie moje myśli, izoluje mnie od świata, nawet od najbliższych. I chociaż wiem, że nigdy w tym niespełnieniu nie znajdę zadowolenia, to jednak za nim tęsknię.
Ciężko żyć w kraju, w którym szef największej partii opozycyjnej uważa premiera mojego rządu za zdrajcę narodu polskiego i element zdecydowanie antypolski (ciekawe, co sądzi o tych, którzy tamtego wybrali), i jak żyć w kraju, w którym premier wysłałby najchętniej, gdyby mógł, tego przewodniczącego opozycji na badania psychiatryczne. Jak żyć? No chyba skoczyć do rowu z mętną wodą.
Wszystko, co kocham w moim życiu, ma niewiele wspólnego z Polską, o której czytam w gazetach, którą widzę w telewizorze lub o której opowiadają politycy i księża. Znajdź kto to powiedział.
Zbieram książki, których nie zdążyłem przeczytać, filmy nieobejrzane, rozmowy z najbliższymi nieprzeprowadzone, wyznania miłości nigdy z braku czasu, nastroju, skupienia niewypowiedziane. Jest co robić!
Twórcza tęsknota dla artysty to również tęsknota za stanem bycia lepszym. Stan uniesienia się ponad małostkowości mego przyziemnego życia. I tutaj łączymy się z widzem, czytelnikiem, słuchaczem. Oni poprzez sztukę też tęsknią za światem piękniejszym, w ich życiu niedościgłym. Oczywiście ci, którzy mają tej tęsknoty potrzebę.
Mam poczucie, że jest transcendentna siła, od której mój los zależy. Moją modlitwą jest refleksja nad tym, czy idę ścieżką tego mojego losu w wyznaczonym mi kierunku.
Jestem Polakiem, bo płacę w tym kraju podatki, mówię polskim językiem i mam polski paszport. Wystarczy? Więcej miłości do ojczyzny proszę ode mnie nie wymagać.
Właśnie się dowiedziałem, że moja Marianna będzie miała córkę. Radość rozczulająca! Tyle dobra doświadczyłem w życiu od kobiet. I to trwa. Od kwietnia będę zakochany w kolejnej. Jestem szczęśliwym człowiekiem.
Może to jest nasz polski problem, że jesteśmy bez przerwy wciągani w absurd?
Reżyseria to przygoda mózgu, aktorstwo - przygoda serca.
Ale wierzę głęboko, widząc tłum młodych ludzi na festiwalach, na retrospektywach, sekcjach tematycznych filmów ambitnych, także tych z przeszłości - wierzę, że oni tęsknią za pięknem, nie za forsą. Pragną sztuki, a nie zakupów w nowym supermarkecie. Wierzę...
Ten list od Barbary to był zwrot. Spowodował, że zacząłem w sobie wytwarzać mechanizmy obronne. Nie poddawać się grupie. Teraz im większe zbiegowisko, tym bardziej się cofam. Im bardziej wymaga się posłuszeństwa, tym szybciej uciekam.
Wyglądało na lenistwo, a ja wiedziałem, że nie mogę popędzać, że w nim, artyście, musi się to urodzić, i to w formie już skończonej, artystycznie opracowanej, i czasem na ten poród trzeba czekać. Tylko zawsze tak jest, że im bliżej premiery, wyporność twórcza artystów i siła talentu wzrasta, i zawsze zdążają, często na trzecią generalną próbę.
Każde działanie jest po to, aby drugiemu zrobić przyjemność.