cytaty z książki "Miłosne graffiti"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Spojrzenie na sprawę z punktu widzenia innej osoby na pewno pomaga znaleźć rozsądne rozwiązanie. Ale czasami rozsądne rozwiązanie nie jest tym samym co właściwe. I tylko osoba zainteresowana widzi różnicę.
-Nie martw się, Bex-powiedział Heath.-Jeśli ktokolwiek z naszej rodziny trafi do pierdla, to prędzej ja.
- Dziękuję - szepnęłam, uśmiechając się przy jego ustach.
- Za pokazanie ci nowych możliwości łamania prawa?
- Za pokazanie, że czuję, że żyję,
- Wspaniałe uczucie.
- (...) Poczuje, że ją zdradziłam.
- A ty nie czujesz, że cię zdradziła?
(...)
- Nie jestem pewna, co czuję. Wiem tylko, że mam dość bycia biernym widzem, który obrywa za wszystko. To ich walka. Mamy i taty. Dlaczego to ja i Heath wychodzimy z niej poturbowani?
(...)
- Ponieważ wszystko, co robimy, ma wpływ na innych. Buddyści mówią, że "zewnątrz" i "wewnątrz" to jest w zasadzie to samo. Tak jakbyśmy wszyscy byli uwięzieni w małym pomieszczeniu. Jeśli ktoś nasika w kącie, wszyscy musimy się martwić, czy mocz nie spłynie po podłodze i nie pobrudzi naszych butów.
- Mam kogoś dźgnąć ołówkiem? Może jestem mała, ale podstępna.
Dziękuję – szepnęłam, uśmiechając się przy jego ustach.
– Za pokazanie ci nowych możliwości łamania prawa?
– Za to, że czuję, że żyję.
– Wspaniałe uczucie – powiedział, podając mi dłoń. – Ale pozwól, że zaprowadzę cię do domu, zanim
zadzwonią na policję.
-Pomyśl życzenie! – a potem spytał: – Co sobie pomyślałaś?
– Żeby nie walnęło kogoś w głowę – odparłam z szerokim uśmiechem.
– Widzisz? Już kroczysz Środkową Drogą.
Spojrzenie na sprawę z punktu widzenia innej osoby na pewno pomaga znaleźć rozsądne rozwiązanie. Ale czasami rozsądne rozwiązanie nie jest tym samym co właściwe. I tylko osoba zainteresowana widzi różnicę".
Usunęłam już ze swojego profilu zdjęcie graffiti i dla uczczenia tego zajebistego dnia zamieściłam nowe, na którym był identyfikator z moim imieniem. Doczepiłam do niego u dołu naklejkę, jaką pracownicy sklepu umieszczają na paletach z wgniecionymi puszkami: towar uszkodzony.
- Komórka? - powiedział, podnosząc swój telefon.
- W żadnym wypadku.
- No to adres mailowy?
- Tak. Bexzostawmniewspokoju małpa com.
- Jesteś interesująca.
- Mówi Jack, wegetarianin i buddysta kradnący klejnoty.
- Wyjaśnij mi dlaczego Noah chce z tobą być?
– Bo tryskam radością życia i zniewalam swoim urokiem.
Parsknęłam.
– No dobra, może i czymś tryskasz.
– Proszę, Boże. – Mama uniosła oczy do nieba, udając, że się modli. – Daj mi zamiast tych dzieci małe
kociaki, a już więcej nie zgrzeszę.
Heath złożył dłonie i zamknął oczy.
– Drogi Książę Ciemności, proszę, spraw, by te kociaki obsikały jej całe łóżko, aż pożałuje i będzie
chciała, żebyśmy wrócili.
Pomijając to wszystko, nie miałam ochoty wpaść na mamę, gdyby przypadkiem znowu urwała się z
pracy, bo musiałabym kłamać, że Jack nie ma nic wspólnego z graffiti w muzeum, i, o rety, że nie wiem,
czemu zapomniałam wspomnieć, że poznałam go w nocnym autobusie, kiedy wracałam ze spotkania, na
które zdecydowanie zabroniła mi pójść.
Masz wyszczerbiony guzik.
Gdy pochylił głowę, żeby sprawdzić, dotknęłam czubkiem palca trójkątnej szczeliny.
– Oberwał latającym kawałkiem deski – wyjaśnił, kładąc palec tuż przy moim. – Andy był pewny, że
rozwali ciosem karate kawałek drewnianej półki, który oberwał się pod kasą, ale… – dotknął palcem
czubka mojego palca i przejechał w dół dookoła knykcia, a mnie od tej delikatnej pieszczoty obleciała
gęsia skórka – deska się nie złamała, tylko trafiła w guzik swetra i mało nie dostałem kantem. Ale skoro
byłem taki głupi, żeby przytrzymywać tę cholerną deskę, to pewnie na to zasłużyłem.