cytaty z książki "Na wschód od Edenu"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Kiedy człowiek powiada, że nie chce o czymś mówić, zwykle to znaczy, że nie może myśleć o niczym innym.
Prawda, której nie dano wiary, może człowieka boleć o wiele bardziej niż kłamstwo
- Nie można zrobić konia wyścigowego ze świni.
- Nie - odparł Samuel - Ale można z niej zrobić bardzo szybą świnię.
Czasami człowiek chce być głupi, jeżeli to pozwala zrobić coś, czego mu wzbrania mądrość.
Amerykańskie tłumaczenie n a k a z u j e ludziom tryumfować nad grzechem, a grzech można nazwać niewiedzą. Przekład króla Jakuba daje obiednicę w słowie "będziesz", co oznacza, że ludzie z całą pewnością nad grzechem zatryumfują. Natomiast słowo hebrajskie, wyraz 'timszel' - "możesz" - daje prawo wyboru. Kto wie, czy to nie najważniejsze słowo na świecie. Mówi ono, że droga jest otwarta. Przenosi odpowiedzialność na człowieka. Bo jeśli "możesz", to znaczy również, że "możesz nie".
W jedno wierzę: że wolny, badawczy umysł jednostki jest najcenniejszą rzeczą na świecie. A o to będę walczył: by umysł miał możność podążać, niekierowany, tą drogą, jaką zapragnie. A przeciw temu muszę walczyć: przeciwko każdej idei, religii czy rządowi, które ograniczają lub niszczą jednostkę. Tym jestem i takie są moje dążenia.
Dla mnie nie ma nic smutniejszego niż takie związki między ludźmi, które trzyma jedynie klej znaczków pocztowych. Jeżeli nie można zobaczyć, usłyszeć czy dotknąć drugiego człowieka, najlepiej z nim zerwać.
Mamy tylko jedną historię. Wszystkie powieści, cała poezja zbudowane są na niekończącym się zmaganiu dobra ze złem w nas samych. I przychodzi mi na myśl, że zło musi się ustawicznie lęgnąć na nowo, podczas gdy dobro i cnota są nieśmiertelne. Występek ma wciąż, świeżą i młodą twarz, natomiast cnota jest czcigodna jak żadna inna rzecz na świecie
Chełpić się można każdą rzeczą, jeżeli jest ona wszytskim, co mamy. Możliwe, że im mniej mamy, tym więcej musimy się chełpić.
Kiedy dziecko po raz pierwszy przejrzy dorosłych na wskroś – kiedy po raz pierwszy zaświta w jego małej, poważnej główce, że dorośli nie mają boskiego rozumu, że ich sądy nie zawsze są mądre, myśli słuszne, a wyroki sprawiedliwe – wówczas świat jego pogrąża się w przerażeniu i rozpaczy. Bogowie są obaleni, wszelkie bezpieczeństwo zniweczone. A jedno jest pewne co do upadku bogów: nie chylą się oni po trosze, ale walą się i roztrzaskują albo zapadają głęboko w zielone bagno. Żmudne bywa ich przywracanie; już nigdy nie odzyskują pełnego blasku. A świat dziecka nie da się potem odbudować. Bolesny to rodzaj dorastania.
Oczywiście, człowiek interesuje się tylko samym sobą. Jeżeli dana opowieść nie mówi o słuchaczu, ten nie będzie jej słuchał. Tutaj stawiam regułę: wielka i trwała opowieść musi mówić o każdym, bo inaczej nie przetrwa. To, co dalekie i obce, nie jest interesujące - tylko rzeczy głęboko osobiste i blisko nam znane.
(...) wyraz timszel - możesz - daje prawo wyboru. Kto wie, czy to nie najważniejsze słowo na świecie. Mówi ono, że droga jest otwarta. Przenosi odpowiedzialność na człowieka (...) Przecież to daje człowiekowi wielkość, czyni go równym bogom. Bo w swej słabości i brudzie, w morderstwie własnego brata ma zawsze to wielkie prawo wyboru. Może wybrać swoją własną drogę, stanąć do walki i zwyciężyć.
Kiedy ma się świadomość, że przyjaciel jest pod ręką, to się go nie szuka. A potem raptem odejdzie i człowieka gryzie sumienie, że się z nim nie zobaczył.
-Myślisz, że to zabawne być taką poważną, kiedy nawet jeszcze się nie skończyło gimnazjum? - zapytała.
-Nie widzę sposobu, żeby było inaczej.-odparł Li.- Śmiech przychodzi później, tak jak zęby mądrości, a śmiech z samego siebie- na końcu, w szaleńczym wyścigu ze śmiercią. I bywa, ze nie zdąży na czas.
Wśród całej niepewności pewien jestem, że pod wierzchnią warstwą swych przywar ludzie pragną być dobrzy i pragną być kochani. Zaiste większość ich wad jest próbą znalezienia skróconej drogi do miłości. Kiedy człowiek umiera niekochany, wówczas bez względu na swoje talenty, wpływy i geniusz musi uznać własne życie za porażkę, a konanie za zimną potworność. Wydaje mi się, że jeśli wy czy ja mamy wybierać pomiędzy dwoma sposobami myślenia czy postępowania, winniśmy pamiętać o śmierci i starać się żyć tak, aby nasz zgon nie przyniósł światu radości.
Na czym właściwie polega niezadowolenie? Jest ciepło, a mimo to trzęsie cię. Jesteś najedzony, a mimo to głód ci doskwiera. Jesteś kochany, a mimo to szukasz nowych wrażeń. A wszystko to wynika z prostego faktu, że istnieje czas, ten cholerny Czas. Koniec życia nie wydaje się taki odległy, widzisz go wyraźnie niczym linię namalowaną na mecie. Bez przerwy zadajesz sobie pytania: „Czy wszystko już zrobiłem?”, „Czy wystarczająco kochałem?”, „Czy zjadłem to, co było do zjedzenia?”. Wszystko to mówi o największym przekleństwie człowieka, a może też stanowi jego nieprzemijającą chwałę. „Jakie znaczenie miało moje dotychczasowe życie i co jeszcze może ono znaczyć w czasie, który mi pozostał?”. Dochodzimy tu do zatrutego przewrotnością sedna pytania: „Czy zapisałem się w Wielkiej Księdze Losu? Co jestem wart?”. I nie jest to próżność ani ambicja.
Największą zmorą dziecka jest obawa, że może nie być kochane, a odtrącenie jest piekłem, którego się lęka. Sądzę, że każdy na świecie w mniejszym lub większym stopniu doświadczył tego uczucia. A z odtrąceniem przychodzi gniew, z gniewem jakaś zbrodnia czy zemsta, ze zbrodnią zaś wina - i oto jest historia ludzkości. Myślę, że gdyby można odjąć człowiekowi lęk przed odtrąceniem, nie byłby tym, czym jest. Może mielibyśmy mniej szaleńców. Osobiście jestem pewny, że nie byłoby zbyt wielu więzień. Wszystko w tym tkwi - to jest zalążek, początek. Dziecko, któremu odmówiono upragnionego uczucia, kopie kota i chowa w sekrecie swoją winę; inne kradnie po to, aby pieniądze dały mu miłość; trzecie podbija świat - i wciąż mamy winę, zemstę i znowu winę.
Był to Weltschmerz - ów ból życia, co unosi się w duszy jak gaz i nasyca ja rozpaczą, tak że szukamy zdarzenia, które nas mogło zranić, i nie możemy znaleźć żadnego.
I czuję, że jestem człowiekiem. Czuję, że człowiek to coś bardzo ważnego - może ważniejszego niż gwiazda. To nie jest teologia. Nie mam słabości do bogów. Ale mam w sobie nową miłość do tego olśniewającego narzędzia - duszy ludzkiej. To rzecz cudowna i jedyna we wszechświecie. Ciągle atakowana, a nigdy nie podlegająca zniszczeniu - dlatego właśnie, że MOŻESZ.
Możliwe, że każdy z nas ma w sobie jakąś utajoną sadzawkę, w której zło i szpetota legną się i rosną w siłę. Jednakże ta hodowla jest odgrodzona i pływające wewnątrz plemnię wspina się na zapory jedynie po to, by spaść na powrót. Czy nie może się zdarzyć, iż w mrocznych sadzawkach niektórych ludzi zło nabiera takiej siły, że przesadza zapory, aby wypłynąć na swobodę? Czyż taki człowiek nie jest właśnie owym potworem i czy nie jesteśmy mu pokrewni przez nasze utajone wody? Byłoby czymś niedorzecznym, gdybyśmy nie rozumieli zarówno aniołów, jak szatanów, skoro ich sami wymyśliliśmy.
Coś i tak zostanie po tobie, choćbyś nie wiem co robił czy też nie robił nic. Nawet jeżeli pozwolisz sobie leżeć odłogiem, wyrosną chwasty i ciernie. Coś w każdym razie wyrośnie.
Imiona to wielka tajemnica. Nigdy nie mogłem dojść, czy imię kształtowane jest przez dziecko, czy też dziecko przeobraża się tak, żeby pasować do imienia. Ale jednego można być pewnym: jeżeli ktoś ma przezwisko, jest to dowodem, że źle mu dobrano imię.
Jeżeli ktoś chce należycie dokonać trudnego i skomplikowanego czynu, powinien naprzód ustalić sobie cel, który chce osiągnąć, potem zaś, uznawszy go za pożądany zapomnieć o nim całkowicie i skoncentrować się wyłącznie na środkach
Prawie każdy człowiek ma swoją szkatułkę z utajonym bólem, którego z nikim nie dzieli.
Upływanie czasu jest dziwną i wewnętrznie sprzeczną sprawą ludzkiego umysłu. Byłoby rzeczą rozsądną mniemać, że czas unormowany czy niewypełniony wydarzeniami musi się ciągnąć bez końca. Tak być powinno, ale tak nie jest. Właśnie nudne, puste okresy nie mają żadnej rozciągłości. Natomiast czas przetykany ciekawymi zdarzeniami, kaleczony tragedią, rozszczepiany radością – wydaje się długi we wspomnieniu. I słusznie, jeżeli się nad tym zastanowić. Bezzdarzeniowość nie posiada słupów, na których by można rozpiąć trwanie. Między niczym a niczym nie ma odstępu czasu.
Wierzę, że na świecie są potwory zrodzone z ludzkich istot.
Może jeszcze się dowiesz, że każdy człowiek, w każdym pokoleniu, jest wypalany na nowo. Czy rękodzielnik, nawet na starość, traci żądzę stworzenia doskonałej czarki, cienkiej, mocnej, przezroczystej? (...) Wszystkie nieczystości wypalone, wszystko gotowe do wspaniałego wytopu, a na to trzeba... jeszcze więcej ognia. Potem zaś będzie albo garstka żużlu, albo coś, czego nikt na świecie nie wyrzeka się całkowicie: doskonałość.
Dziękuję ci, żeś chciał zaszczycić mnie prawdą. Może to i nie sprytne, ale trwalsze.
Ciebie kocham bardziej. W przeciwnym razie, dlaczego zadawałbym sobie trud ranienia ciebie?