cytaty z książki "Sekret w ich oczach"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Przypuszczam, że kiedy nie można czegoś powiedzieć, spojrzenia wypełniają się słowami.
Jeżeli teraz milczą z niemym uśmiechem, jeżeli w tym milczeniu zadają sobie wzajemnie pytania, jeżeli nie przerywają milczenia, to wyłącznie z tego powodu, że nic ich tam nie zatrzymuje poza tym, że po prostu siedzą jedno naprzeciw drugiego, pozwalając, aby płynął czas i że nie mają innego celu, jak tylko przebywać blisko siebie i to jest piękne w tym zadawaniu sobie niemych pytań.
Głupcy lepiej się konserwują fizycznie, bo nie zżera ich egzystencjalny niepokój, jakiemu poddani są ludzie mniej lub bardziej bystrzy.
Wszystko, co może wyjść źle, wychodzi źle. I płynący z tego wniosek: Wszystko, co wydaje się iść dobrze, wcześniej czy później zamieni się w gówno".
Przypuszczam, że nikt nie jest zdolny odczytywać ze świeżych fusów oznak przyszłych tragedii.
(...) skrócenie albo wydłużenie życia człowieka zależy przede wszystkim od zasobu bólu, jaki jest on zmuszony znosić. Czas mija wolniej dla tych, którzy cierpią, a udręka znaczy ciało definitywnymi znakami".
Uwielbiam deszczowe dni...ludzie mówią o złej pogodzie. Zła pogoda? Dlaczego?...deszcz ma niezasłużenie złą sławę. Myślę, że słońce jest przereklamowane. I dlatego irytuje mnie, że wścibia swój nos w deszczowe dni . Jakby po prostu nie tolerowało tego, że od czasu do czasu my, którzy go nie czcimy jak bałwochwalcy, możemy się cieszyć przez cały dzień.
...doskonały dzień...poranek wypełniony chmurami, kilka grzmotów i dobry całodzienny deszcz. Nie mówię, że ulewa, bo słoneczni głupcy skarżą się podwójnie, jeżeli miasto wypełnia się wodą. Nie, wystarczy jednostajny deszcz trwający do wieczora...żeby można było zasypiać przy szumie kropel.
W dniu gdy kretyni swiata zorganizują przyjęcie, Ci dwaj będą na progu witali pozostałych,podawali napoje chłodzące, częstowali ich tortem,wygłaszali toasty i wycierali im okruszki z ust.
Czasami krzywda, jaką możemy niechcący wyrządzić jest zadziwiająca.
Wspomnienia nigdy nie wracają pojedynczo. Zawsze pojawiają się w grupie.
Bólu nie widać. Nie można go zobaczyć po prostu dlatego, że go nie widać w żadnych okolicznościach. Można najwyżej dostrzec niektóre z jego drobnych oznak. Ale te zawsze wydawały mi się raczej maskami niż symptomami. Jak człowiek może wyrazić przerażający ból własnej duszy? Płacząc jak bóbr i lamentując? Bełkocząc słowa bez związku? Jęcząc? Lejąc łzy? Czułem, że wszystkie te oznaki mogą tylko znieważać ten ból, obrzucać go pogardą, profanować, stawiać na poziomie gratisowych próbek.
Czas mija wolniej dla tych, którzy cierpią, a udręka znaczy ciało definitywnymi znakami.
Rzeczy, których się obawiamy, zazwyczaj są gorsze, kiedy już się dzieją, niż kiedy je sobie wyobrażamy.
- Chce pan usłyszeć prawdę? Przez zwykłe zastosowanie egzystencjalnej zasady, jaka kieruje moim życiem.
- ...
- Wszystko, co może wyjść źle, wychodzi źle. I płynący z tego wniosek: Wszystko, co wydaje się iść dobrze, wcześniej czy później zamieni się w gówno.
(...) wszystko to, co może pójść źle, pójdzie źle, a wszystko to, co może się pogorszyć - pogorszy.
Przeżyłem dwa małżeństwa i pozostało mi dość czasu, by trwać na tym wzgórzu stepowego osamotnienia. W gruncie rzeczy życie jest długie.