cytaty z książki "Intymna teoria względności"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Czasem wydaje się nam, że wiemy wszystko o napotkanym człowieku. Że wystarczy uważnie się przyjrzeć, by odkryć jego tajemnice, lęki, tęsknoty. Ale prawda o człowieku jest ukryta z dala od naszych spojrzeń, w samotności czterech ścian, w ciszy późnego wieczoru
Ludzie, którzy tracą sens życia, mają często uczucie, że są jak odpadki zaśmiecające środowisko. Wydaje im się, iż zajmują zbyt dużo miejsca. I dlatego chcą być jak najmniejsi.
Zawsze, gdy działo się w jej życiu coś bardzo ważnego, potrzebowała samotności i ciszy. Jedynie w samotności mogła czymś naprawdę się cieszyć, coś prawdziwie opłakiwać lub czegoś się bez wstydu bać.
Czasami prawdziwa miłość ujawnia się dopiero wtedy, gdy nie wszystko do końca się rozumie...
Zachwycające w słowach jest to, co dzięki nim przeżywamy. I jakie przeżycia można nimi przekazać innym.
Względność prawdy jest szczególnie widoczna, gdy odnosi się do oceny ludzkich zachowań. Przykładanie własnych miar moralności do innych jest normalną reakcją człowieka. Nienormalne i, moim zdaniem, błędne jest natomiast dokonywanie nad nim sądu i pochopne skazywanie na potępienie lub pochwałę. Zazwyczaj wiemy zbyt mało o motywach takich a nie innych zachowań, nie znamy ani wszystkich uwarunkowań, ani wszystkich tajemnic, a przez to jesteśmy skłonni do krzywdzących uogólnień.Spoglądając z odległego zewnątrz, widzimy jedynie rozmazany w jednym miejscu i przesadnie podkolorowany w innym portret kogoś na niewyraźnym lub krzykliwie przesadzonym tle pozbawionym szczegółów. Ta optyka, z definicji, jest optyką osoby niedowidzącej. Gdy taka osoba na dodatek nienawidzi, to staje się niewidoma. Prawo do sprawiedliwego sądu nad kimś mamy dopiero wtedy, gdy zechcemy i będziemy starali się zrozumieć. A do tego potrzebne jest przekroczenie pewnej granicy intymności. Dopiero za tą granicą wolno nam zacząć budować własną teorię dobra i zła, ciągle pamiętając, że i tak będzie względna…
Chciałabym jutro zacząć nie tylko nowy rok, chciałabym zacząć nowe życie. Z tobą. Niedługo tak będzie. Poczekasz?
[...] On dodał: 'Bóg podarował mi ją i powietrze do oddychania'. [...] Jedenaście dni po śmierci żony, Will sam odłączył się od respiratora...
Respiratory dostarczają tylko powietrza do oddychania.
To, że wszyscy wokół przyznają komuś rację, wcale nie znaczy, że ten ktoś jest nieomylny.
Dla niej jego samobójstwo było jak anihilacja. Przy anihilacji znikają zawsze dwa istnienia.
Faktem istotnym dla wszystkich — często zupełnie nieuświadomionym — jest to, że człowiek istnieje tak naprawdę dzięki mowie. To zdolność mówienia i zdolność do miłości są jedynymi i niepowtarzalnymi wykładnikami jego fenomenu.
Przestałam wierzyć w mężczyzn, bo to obciążające.
Większość z tych, których spotykam, jest mało zabawna, mają brudne buty i wiedzą mniej niż ja. Mężczyzna musi wiedzieć więcej niż ja. Musi być ode mnie mądrzejszy. To jest warunek wstępny. Nie potrzebuję, aby jakiś obcy facet kręcił mi się po kuchni wieczorem, a na hydraulika mnie stać.
Terminalnie chorzy na AIDS, których odwiedzały rodziny i przyjaciele, żyli około 30
procent dłużej niż ci umierający w osamotnieniu. Ci, których dotykano, masowano pokryte
zropiałymi krostami łydki, ramiona i twarz, żyli z kolei o 45 procent dłużej niż ci,
których z odrazy nie odwiedzał lub nie dotykał nikt bliski.
Sześcioletni chłopiec mieszkał w Rochester z rodzicami i siostrzyczką. Dziewczynka
urodziła się bardzo chora. Miała trzy lata, gdy rodzice zapytali chłopca, czy oddałby dla
niej „krew, bez której ona nie mogłaby dalej żyć". Chłopiec zgodził się bez wahania. Po
kilku dniach lekarze w uniwersyteckiej klinice przeprowadzili transfuzję bezpośrednią.
Chłopiec leżał obok siostrzyczki i z jego żył przetaczano krew do jej żył.
W pewnym momencie, gdy transfuzja w odczuciu chłopca trwała zbyt długo, zapytał
lekarza: „Czy to tak się umiera?".
Lekarz nadzorujący transfuzję nie wiedział, co odpowiedzieć. Po chwili rozmowy
wyszło na jaw, że chłopiec nie zrozumiał do końca swoich rodziców. Myślał, że musi
oddać całą swoją krew i umrzeć, aby mogła żyć jego siostra.
Nie potrafię opanować lęku, gdy pytam siebie, czy ja byłbym w stanie zrobić coś
takiego dla kogokolwiek. Czasami prawdziwa miłość ujawnia się dopiero wtedy, gdy nie
wszystko do końca się rozumie...
W Niemczech co 40 minut jakiś człowiek sam odbiera sobie życie. Dla ludzi w przedziale wiekowym od 15 do 30 lat 'samobójstwo' to druga po wypadkach drogowych najczęściej wpisywana w akt zgonu przyczyna śmierci. W maju, gdy świat budzi się do życia, szczęście innych staje się nie do zniesienia. W tym słonecznym miesiącu popełnia samobójstwo o wiele więcej osób niż w mrocznym listopadzie. Rzadko umiera tylko 1 człowiek.
Fizycy zajmujący się ogólną teorią względności nazywają "to" osobliwościami. Osobliwość początku deklarują jako Wielki Wybuch, a przewidując jakiś koniec, nazywają go osobliwością Wielkiego Kresu. Nawet jeśli brzmi to poetycko, z poezją ma niewiele wspólnego. Poetyckie w tej teorii jest jedynie to, że owe osobliwości dotyczą wszechświata. A w poezji wszechświat, głównie za sprawą miłości będącej jego substytutem, jest wszechobecny. Reszta to skomplikowane równania matematyczne opisujące deformacje czasoprzestrzeni. [...] kobiety wierzą naprawdę w Wielki Kres i prawdziwy koniec czasu. Mężczyźni - nie tylko zresztą fizycy - natychmiast stworzą nowe osobliwości i nowe, przeważnie o wiele młodsze, wszechświaty. Znajdą na nie te same równania i zaczną wszystko od początku. Od nowego Wielkiego Wybuchu. Powstanie od niego nowy wszechświat. Dla kobiet z "minionego Wielkiego Wybuchu" jest to natomiast najprawdziwsza osobliwość i cały wszechświat kończy się naprawdę.
Może te panienki znają numer jego czwartej komórki, ale nie wiedzą, co powinny mu szeptać do ucha zaraz "po". Na to potrzeba więcej nocy niż jedna.
Nie ma jednej jedynej i ostatecznej prawdy. Jest ona tak samo względna, jak wszystko inne w otaczającym nas świecie.
...Wystarczy ulec magii początku ustalonego przez fizyków i astronomów, wyzerować licznik i sporządzić listę ślubów i przyrzeczeń, których i tak nie dochowamy.
Pierwszego papierosa zapalimy już po noworocznym obiedzie,
w połowie stycznia przestaniemy wierzyć, że do końca roku będziemy biegle mówić po angielsku,
odchudzanie odłożymy na „lepszy czas" urlopu latem. Do tej pory i tak wszyscy o tym zapomną.
Jednakże w tę wyjątkową noworoczną noc ciągle nam się wydaje, że zaczyna się nie tylko nowy rok, ale że zaczyna się wszystko.
Zrobimy sobie tej nocy psychiczny remanent, wyspowiadamy się przed sobą, rozgrzeszymy i obiecamy, że będziemy od rana lepsi.
Głównie dla siebie samych.
Prawo do sprawiedliwego sądu nad kimś mamy dopiero wtedy, gdy zechcemy i będziemy starali się zrozumieć. A do tego potrzebne jest przekroczenie pewnej granicy intymności. Dopiero za tą granicą wolno nam zacząć budować własną teorię dobra i zła, ciągle pamiętając, że i tak będzie względna.
W maju, gdy świat budzi się z letargu do życia, szczęście innych staje się nie do zniesienia. W tym słonecznym miesiącu popełnia samobójstwo o wiele więcej osób niż w mrocznym listopadzie.
Mężczyzna musi wiedzieć więcej niż ja. Musi być ode mnie mądrzejszy. To jest warunek wstępny. Nie potrzebuję, aby jakiś facet kręcił mi się po kuchni wieczorem, a na hydraulika mnie stać.
Kiedyś porównano aktywność mózgu u osób wierzących, które odczytywały modlitwy i
teksty niereligijne. Stwierdzono bez żadnych wątpliwości, że przy odczytywaniu modlitw aktywność mózgu wyraźnie wzrosła. Jednakże tylko w tym obszarze, który kojarzony jest
z racjonalnym myśleniem, a nie z uczuciami. Religia jest bardziej sprawą rozsądku niż
emocji.
Nawet świece nie wypalają się jednocześnie...