cytaty z książki "Dziunia"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Udawanie normalnej jest łatwiejsze, niż bycie normalną.
Prezes tworzy potwory o gołębich sercach i nerwach pokrytych miodem. Tyle że nie daje im możliwości uśmiechnąć się do świata. I normalnych ludzi o sercach mrocznych jak samo piekło. I tak samo zimnych. Którzy mają piękny uśmiech i piękne słówka. Prawdziwe potwory wyglądają jak ludzie.
I poszła. Tyle że nie doszła. Gdzieś doszła, ale nie tam, gdzie chciała.
A może istnieje coś takiego jak instynkt samozagłady? Jakaś genetyczna dziurka w systemie, przez którą wycieka zdrowy egoizm zwany wolą przetrwania?
Matki robią rzeczy rozmaite, ponieważ sądzą, że mają rację, i mają rację. Mają ją, ponieważ są matkami i wiedzą lepiej. Czasem tylko mylą im się życia. Własne z cudzym. Tak bywa.
Nie mam przyjaciół - tylko ludzi - którzy mnie używają.
Psychiatra zapytał grzecznie:
-Czy jest pan idiotą, czy samobójcą?
Z tych dwóch opcji nie dało się wybrać lepszej.
Ludzie, jak to ludzie, muszą czymś karmić swoją potrzebę szukania wyjaśnień. Nawet, jeśli bredzą, to i tak są głęboko przekonani, że opowiadają historię świata. I zawsze, ale to zawsze znajdzie się ktoś, kto w to wierzy.
Niektórzy to mają takie zasrane szczęście, że mają takie szczęście zasrane
W domu może być tylko jeden wariat i chwilowo nie ma wakatu
Kiedy już zrobią z ciebie wariata, proponują Ci pomoc psychologiczną.
Cuda lubią się zdarzać grupowo i jednym ciągiem, choć, jak to z cudami bywa, brak im logiki. Odwrotnie niż nieszczęścia - te też paradują ciągami, ale są łatwe do wyjaśnienia.
Kości wszystkich zakochanych bez pamięci kur (i nie tylko kur)rozpadają się w proch. Tak samo jak wszystko, co żyje, oddycha i myśli sobie, że jest najważniejsze na świecie. Proch to proch, nic więcej. Nawet jeśli ten proch był pełen miłości, to co? Niczym się nie różni od prochu, który miłości nie zaznał. Różni się?
Bez obawy. Nie musicie odpowiadać na to pytanie.
Na tę jedną rzecz zawsze będzie dawała się nabrać. Na to, że kiedy facet milczy się gapi, to znaczy, że słucha i rozumie. Ergo, jest inteligentny.
Kiedy przestaje jej zależeć na kimkolwiek, nagle wszystkim zależy na niej. Kiedy przestaje się starać, zaczyna być ważna.
Tak wygląda smutek domu, w którym umarły marzenia, chociaż kwiaty stoją na parapetach, a zupa na stole
Tylko grawitacja nie daje się nabrać na ale. Kiedy lecisz w dół, jest za późno na alanie i odwracanie kota ogonem. No i śmierć. Też nie lubi wrzucać wstecznego biegu, zazwyczaj. Nie zna się na dowcipach, ta śmierć.
Soba była jedyną o-sobą, z którą Dziunia prowadziła uczciwy dialog. Tak to jest, kiedy ma się tajemnice
,,Prości ludzie potrafią kochać w prosty sposób. Używają do tego mięśnia zwanego sercem".
Układ nerwowy Dziuni produkował impulsy, wobec których była bezradna. Najsilniejszy z tych impulsów nazywał się Wstać i Wyjść. Po prostu.
Wielka mi historia. Wielka mi nauka. Jeszcze bardziej przerażające były wnioski: nic się na świecie nie zmieniło, tylko dekoracje są bardziej wyrafinowane.
Co wiecie o słowach? Że na początku było słowo, tak? Coś jeszcze? Racja, słowa mogą coś wyrazić. Mogą uszczęśliwić. Mogą zranić. Mogą, mogą, mogą.
Wytrawny alkoholik, w fazie między człowiekiem a bydlęciem, potrafi dobierać trunki do swoich bieżących potrzeb. Kiedy osiąga fazę między bydlęciem a rośliną, przestaje mieć bieżące potrzeby, więc pije, to co ma.
Najgorzej jej szło z "Nie zabijaj", bo ciągle jej się zdarzało trzepnąć komara albo wdepnąć na glistę. Ale nigdy nie zapomniała o "przepraszam". Kłaniała się rozdeptanej gliście i posyłała jej dobre myśli. Glista nic na to.
Za krótką chwilę pełnego szczęścia płaci się przewlekłym bólem.
Wariaci nie powinni myśleć logicznie. Powinni leżeć, bełkotać i próbować się udusić majtkami. Albo ciskać łyżką budyniu w psychiatrę.
Człowiek robi to, co musi, i to, co może, a następnie tworzy skomplikowaną opowieść na dowód tego, że "zrobił tylko to, co powinien". Wtedy można już uczciwie powiedzieć sobie i światu "Zrobiłam to dla ciebie".
Prości ludzie potrafią kochać w prosty sposób. Używają do tego mięśnia zwanego sercem
,,Najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że Dziunia nie jedząc i nie komunikując się z otoczeniem, wcale nie czuła się źle. Zaryzykujmy stwierdzenie, że czuła się lepiej niż kiedykolwiek.
Za to otoczenie miało problem
to dziecko umrze (pediatra).
Zjedz za mamusię (Mamusia).
Żryj, do jasnej cholery (drugi pediatra).
Niech ktoś coś zrobi (Mamusia).
Ojcze nasz, któryś jest w niebie (Babunia).
Tym, kto się upajał, była - rzecz - jasna Dziunia. Zdała sobie bowiem sprawę, że posiada pewną władzę: może wszystkich wyprowadzić z równowagi, nie robiąc kompletnie nic. A głębiej: kiedy przestaje jej zależeć na kimkolwiek, nagle wszystkim zależy na niej".