cytaty z książki "Zemsta"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Wierzę, że każdy z nas ma obowiązek zostawić świat lepszym niż ten, który zastał.
Cisnął we mnie skittlesem. Cukierek trafił mnie w czoło.
-Au!
-Spróbuj tęczy, jędzo!
-Nie zachowuj się jak dziecko.
-A właśnie, że będę. Zaraz zamknę się w łazience i będę beczał.
Kocham cię .Dzisiaj .Tej nocy.Jutro.Zawsze.Nawet gdybym miał żyć tysiąc lat.przez wszystkie te lata byłbym twój.. Nawet gdybym miał mieć tysiąc żyć, chciałbym abyś była w każdym z nich.
- Każdy jest trochę stuknięty, tylko niektórzy nie umieją ukrywać tego tak dobrze jak inni.
Jest powiedziane,że każdy bohater musi mieć swego łotra, każdy anioł- diabła i każdy bóg- potwora. A jednak, choć wiem, jacy jesteśmy, nie wierzę w to. Widziałem łotrów dokonujących heroicznych czynów i tych, których zwano bohaterami, gdy zachowywali się jak łotry. Zdolność uzdrawiania nie czyni człowieka lepszym od tego, który ma zdolność zabijania. Uzdrów nie tego, kogo trzeba, a zostaniesz łotrem. To nasze wybory nas definiują, a nie zdolności.
Chyba nie zdajesz sobie sprawy, kim dla niego jesteś. Maniakalnym ideałem, wymarzoną elfką albo czymś w tym stylu.-Zastanowił się przez chwilę.- Albo raczej psychotycznym demonem z sennego koszmaru. Rozumiesz, te klimaty.
- Nie udało się?
- Nie, wszedłem - odparł dziwnym głosem.
- Serio? - poczułam nerwowy tik w żołądku. - Jakie było hasło?
Jamie zawahał się na moment.
- Marashaw.
- Nazwiska? - zażądała recepcjonistka.
- Jezus - odpowiedział Jamie.
- Maria - przedstawiła się Stella.
- Szatan - powiedziałam.
- Kochasz mnie?
Długo trwało, zanim odpowiedział. Uniósł się na łokciu i przyłożył mi dłoń do policzka.
- Jak szaleniec - wyznał i poczułam prawdę tych słów, kiedy jego dłoń przylgnęła mocniej do mojej twarzy. Ale kiedy ją odjął, to uczucie znikło.
- A ty mnie kochasz? - zapytał.
- Jak wariatka.
[..]
- Jestem twój.
- Tak się starałam, żeby cię nie kochać.
- Fakt, totalna klęska, przykro mi to mówić.
(...)
- Wcale nie jest ci przykro.
- Słusznie. Cieszę się z twojej klęski.
- Mój dar znosi twój dar. Ze mną będziesz...
- Bezsilny, słaby i tak dalej. Wiem.
Mara na moment milknie.
- To prawda, Noah. Umrzesz, jeśli zostaniemy ze sobą.
Nie odpowiadam.
- Już raz umarłeś.
Ty też - chcę powiedzieć.
- Ale jestem i żyję.
- Chcę, żebyś był bezpieczny.
- A co mi grozi? - pytam.
Mara łapie przynętę.
- Ja.
-Mutacja?- podchwyciłam.-Jesteśmy mutantami?
Jamie uśmiechnął się nieznacznie.
-Tylko nie donieś Marvelowi, bo nas pozwą o plagiat.
- Nie będę tym, czym chcesz, żebym była - powiedziałam wtedy do Noaha.
- A czym miałabyś dla mnie być?
- Twoim narzędziem samozagłady.
-Płyt są setki- westchnęła Stella.
Jamie potarł czoło.
-I nie jest to "Władca pierścieni".
-A my nie jesteśmy pieprzoną Drużyną Pierścienia!- warknęłam.
Nawet kiedy śpi, wygląda jak śmiercionośna bogini, stalowa królowa. Słowo "spokój" w ogóle nie kojarzy się z Marą - nawet we śnie jest jak jedwabista szara chmura, jaśniejąca obietnicą błyskawic.
-Człowiek, którego nazywasz Lukumim, a którego ja znam jako Lenaurda, zmanipulował twoją matką, zwerbował ją, a potem wyswatał nas ze sobą, żebyśmy się rozmnażali. byłeś zaplanowany, Noahu. Wyprodukowany.
Noah dosłownie emitował frustacje.
- Po co?
- Żeby zostać Bohaterem - wyjaśnił David, patrząc na Noaha, jakby syn był jego największą porażką w życiu. - aby zabić smoka. Ale ty się w nim zakochałeś.
-Może nie jesteśmy w stanie zobaczyć prawdy o sobie, jeśli ktoś drugi nie powie nam, na co mamy patrzeć.
Są rzeczy, których ludzie kochani przez ciebie nie powinni wiedzieć.
Nie byłam pewna, czy naprawdę uwierzyłam, że Noah nie żyje, podobnie jak nie byłam pewna, czy wierzyłam, że żyje.
Zdolność uzdrawiania nie czyni człowieka lepszym od tego, który ma zdolność zabijania. Zabij kogo trzeba, a zostaniesz bohaterem. Uzdrów nie tego, kogo trzeba, a zostaniesz łotrem. To nasze wybory nas definiują, a nie zdolności.
Jest coś boskiego w poczuciu, że wyblakłe słowa mojej matki stają się ciałem dziewczyny, która leży obok mnie.
Wyobrażam sobie, jak wyrastają jej skrzydła i rozpościerają się nad nami, pogrążając mnie w aksamitnej ciemności.