cytaty z książki "Szepty o wschodzie księżyca"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Czasem nie możemy zmienić tego, co się dzieje, ale możemy zmienić to, jak te sprawy na nas wpływają.
Gdy jest się żywym, większość czasu spędza się na wybaczaniu innym, natomiast w obliczu śmierci należy wybaczyć sobie.
Czy na tym polega dorosłość? Budzisz się każdego dnia i wiesz, że przyniesie on zarówno dobre, jak i złe rzeczy? Robisz to, co musisz, nawet jeśli nie masz na to ochoty?
Nigdy się nie zakochuj, skarbie, to za bardzo boli.
- Weź kilka głębokich oddechów - powiedziała Miranda. - Zrelaksuj się. Skup. Wyobraź sobie oszroniony sześciopak i pomachaj małym palcem.
"Oszroniony sześciopak". Kylie odetchnęła. Wyprostowała mały palec, a w tym momencie odezwała się Della.
- Mówimy o sześciopaku napoju, a nie o zmarzniętym chłopaku z niezłą rzeźbą, prawda?
W powietrzu coś dziwnie zaskwierczało i nagle obok lodówki pojawił się drżący chłopak bez koszuli, z pięknie wyrzeźbionymi mięśniami brzucha. Ciemne włosy spadały mu na czoło, a niebieskie oczy wpatrywały się w nie w kompletnym zaskoczeniu.
- Co u...! - szepnął.
Kylie jęknęła.
Miranda zachichotała.
Della prychnęła śmiechem.
- Znikaj! - krzyknęła Kylie, rumieniąc się po czubek głowy i machając małym palcem w stronę przystojniaka. Zniknął równie szybko, jak się pojawił. Kylie spojrzała na przyjaciółki, które skręcały się ze śmiechu.
Potrząsnął głową.
- Nie rób tego. Cholera! - Zamachnął się, zamknął oczy, a gdy je otworzył, spojrzał na nią. Prosto na nią. - Kocham cię.
"I teraz jej to mówi! Teraz!".
- Kiedy coś ucieka, zwykle jest gonione - odparła Della. - Wolę gonić.
Ludziom się tylko wydaje, że chcą wiedzieć, co się o nich mówi.
Życie dla dzisiejszego dnia jest piękne. Zbyt wielu z nas o tym zapomina, ale by żyć w pełni, trzeba żyć i dla dziś, i dla jutra.
- Czasami, kiedy cierpimy, dokonujemy wyborów, których w innych okolicznościach byśmy nie dokonali.
-Może lepiej idź się z nią pokłócić, żeby wiedziała, że nadal Ci zależy.
- Ten głupi wampir poprosił mnie o rękę. Tu? Teraz? Zupełnie jakbym chciała, aby mi się oświadczano, gdy wyglądam niczym trup.
Kylie aż serce podskoczyło z radości.
- Co odpowiedziałaś?
Holiday pociągnęła łyk wody.
- Zapytałam go, czy nie możemy żyć w grzechu.
Kylie skrzywiła się, ale zauważyła coś w oczach Holiday.
- I?
- Powiedział, że to nie byłby dobry przykład dla naszych uczniów. Więc... zgodziłam się za niego wyjść. - Przyłożyła rękę do czoła. - Dobry Boże, w co ja się pakuję? To nie jest łatwy człowiek.
Każdy nowy dzień dawał możliwości. Nie można było kontrolować życia, a jedynie swoje reakcje.
- Czasami bezpieczniej jest czegoś nie wiedzieć. To, czego nie wiemy, nie może nas skrzywdzić.
- O rany! - jęknęła czarownica. - Co się stało? Czy seks z Lucasem zamienił cię w wampira?
- Nie - odparła Kyloe.
Della położyła rękę na biodrze.
- Czemu seks z wilkołakiem miałby zamieniać w wampira?
- Nie wiem - odpowiedziała Miranda. - Może to był bardzo słaby seks?
- Paliłaś coś? Naprawdę myślę, że jesteś wilkołakiem.
Wskazuje na to twoja nowa kąśliwa postawa.
- A wampiry nie są kąśliwe? - Kylie przewróciła oczami.
- Nie, wampiry są bezczelne, a to zupełnie co innego.
Gdyby tak bardzo nie cierpiała, odpowiedziałaby uśmiechem. Zanim się odwróciła,
poczuła jeszcze jedną obecność. Czuła, chociaż nie widziała. Gdzieś spośród drzew
obserwował ją pewien błękitnooki wilkołak. Cierpiał, ale ona także.
- Nie lubię go. Chociaż przyznaję, że ma ładną pupę.
- I mówiłaś, że postarasz się być dla jego pupy trochę milsza - przypomniała Kylie.
- Próbowałam, ale nie zadziałało. Wydaje mi się, że jego pupa nie jest dość ładna.
Ludzie wiele tracą, gdy przestają żyć dla przyszłości.
- Następnym razem spróbujcie powiedzieć "dzień dobry" zamiast atakować spokojnych przechodniów.
- To było "dzień dobry" - odezwała się Della. - Gdybyśmy zaatakowały, krwawiłbyś... albo już nie żył.
- To się zdarza, gdy ma się trudne dzieciństwo. Ludzie posądzają cię o najgorsze. Potem łatwiej jest pozwolić im tak sądzić, niż dowodzić, że jest inaczej.
Była zbyt rozzłoszczona tym, że jej się podobał.
I tym, że las wołał ją niczym koleżanka z podwórka. Nie miała koleżanek
z podwórka. Przynajmniej nie w lesie.
Czasami,kiedy cierpimy,dokonujemy wyborów,których w innych okolicznościach byśmy nie dokonali.
- Ty, Pinokio!
Kylie jęknęła.
- No dobra, kłamię. Gdybym była z drewna, to nos by mi urósł na dwa metry.
- Wszystko w porządku? - zapytała Miranda i podeszła bliżej.
Kylie przewróciła oczami.
- Czemu wszyscy mnie o to pytają, skoro widać, że nie?
- W takim razie to pewnie pobożne życzenia.
Wszyscy musimy płacić cenę za to, że podążamy własną ścieżką. Ale... - zamyśliła się na chwilę. - Oczekiwanie, że inni będą płacić za nas, nie zawsze jest sprawiedliwe.
Ruszyła przed siebie, ale gdy była
kilka kroków od bramy, poczuła poryw wiatru, znajomy poryw, który przeleciał obok
i nagle się zatrzymał. Objęła ją Della.
– Obiecaj, że niedługo sprowadzisz tu z powrotem swój wilczy zad. Obiecaj, do
cholery!
Kylie napłynęły łzy do oczu i bardzo mocno przytuliła Dellę, tak jak to robią tylko
naprawdę dobre przyjaciółki.
– Obiecuję – rzekła. – Obiecuję.
I zamierzała tej obietnicy dotrzymać. Della, która najwyraźniej też była zdania, że
szybko i intensywnie to dobra metoda, odbiegła. Kylie odwróciła się po raz ostatni.
Ujrzała płaczącą Mirandę i Perry’ego, jak wbiegali na polanę. Zatrzymała się
i pomachała im. Wiedziała, że to Miranda pomogła przekonać Dellę, by się z nią
pożegnała. Boże, będzie jej brakowało przyjaciółek.
A potem spojrzała na ganek biura. Stała tam Holiday. Ale nie sama. Obok niej stał
Burnett. Nawet z tej odległości widziała jego niezadowolenie, ale też delikatność,
z jaką obejmował Holiday. Poczuła wewnętrzne ciepło; przyłożyła do tego rękę.
I czuła, że to była część jej przeznaczenia.
Nagle zauważyła przy biurze Dereka. Spojrzał na nią i uśmiechnął się.
Gdyby tak bardzo nie cierpiała, odpowiedziałaby uśmiechem. Zanim się odwróciła,
poczuła jeszcze jedną obecność. Czuła, chociaż nie widziała. Gdzieś spośród drzew
obserwował ją pewien błękitnooki wilkołak. Cierpiał, ale ona także.
Odwróciła się do bramy. Hayden podszedł bliżej.
– Gotowa? – zapytał.
„Nie”, powiedziało jej serce, ale głowa powiedziała „tak”. Nie wiedziała, co ją
czeka u dziadka, ale nic, nic nie zajmie miejsca Wodospadów Cienia.
– Trudno się żegnać – powiedział Hayden.
– Wrócę – odpowiedziała Kylie. – Przysięgam, że wrócę.
I ponad wszystko pragnęła w to wierzyć.
- Serce może kłamać. Ludzie, źli ludzie bez sumienia, nie mają trudności z kłamaniem.