cytaty z książek autora "Kazimierz Brandys"
Człowiek, który chce w przyszłości grać na fortepianie, musi na całe życie zrozumieć jedną rzecz: że ma pięć palców u ręki. Następna rzecz to wiedzieć, że najsłabszym palcem jest czwarty.
Odłam ruchu narodowo-radykalnego, z którym był związany przed wojną, a właściwie odłam tego odłamu, wszedł w układy z władzami okupacyjnymi i w wyniku tych układów miała powstać legalna organizacja.
Pierwszej zimy wojennej ta sama grupa weszła w układy z władzami okupacyjnymi, gdy jednak odrzucono jej oferty, po aresztowaniach i rozłamach zaczęła działać w podziemiu, występując pod nazwą „Miecz i Czyn”. Należeli do niej ludzie, którzy osiem lat temu pobili mnie laskami na dziedzińcu uniwersyteckim.
Czułem w tym chorobliwą gotowość do ofiary, zachłanność niemal… Przy takim rozpętaniu egzaltacji, przy tak histerycznej tęsknocie za samospaleniem musiałaby zginąć bez względu na to, do jakiej organizacji byłaby wciągnięta.
Gdybym miał wybierać, wolałbym być latarnią morską niż żaglowcem, dachem niż chmurą, a nawet wyrzutnią niż pociskiem międzyplanetarnym.
.
Należało stworzyć armię, która nie była armią, by zaspokoić narodową potrzebę udziału w walce. Otóż ja, tworząc +Rondo+, w zasadzie nie uczyniłem nic innego. Z tą różnicą, że moja fikcja była przeznaczona tylko dla jednej osoby i miała wypełniać zadania bez strat własnych.
Jesteście wolni - mówi głos publiczny do ludzi na Zachodzie - ukazujemy wam cudowny świat nylonu i plastiku, arcydzieła komfortu, neony we wszystkich kolorach, kobiety o najpiękniejszych ciałach, najsubtelniejszą grę świateł i najszybsze tempo. Jesteście wolni, dajemy wam smak życia, co prawda nie za darmo, ale w najwyższym gatunku. Dajemy wam wszystko, aby nie pożerał was niespokojny ból istnienia, abyście mogli zagłuszyć w sobie myśl o celu i zasadzie. Nie szukajcie motywacji bytu, ponieważ znajdziecie tylko rozdarcie i niepokój".
Lubiłem aktorów ( …). Mimo że ich zawód polegał na udawaniu, w gruncie rzeczy mniej udawali niż tak zwani ludzie poważni (…) Wreszcie dochodzili do jakiejś granicy, poza którą panuje wszystko i nic; wszystko jest prawdą i nic nie jest fałszem, wszystko jest fałszem i nic nie jest prawdą.
Ten niegłupi, a przy tym uczciwy człowiek dostrzegał w wojnie jedynie polską tragedię narodową, a ilekroć zaczynałem mówić o cierpieniach innych społeczeństw, np. Żydów, Rosjan czy Holendrów, nie przeczył, ale milczał.
Dziadek (...) ulokował ogromną sumę w rosyjskich akcjach kopalni złota, którymi po jesiennych dniach 1917 chętnie opakowywano makrele w sklepach rybnych.
Organizacja „Rondo” w swym początkowym okresie nie istniała. Dodałbym jeszcze: została utworzona po to, aby nie istnieć.
W chwili paniki uświadomiłem sobie, że skonstruowałem machinę przeznaczenia: zło, któremu chciałem zapobiec tworząc „Rondo”, teraz się urzeczywistnia dzięki istnieniu „Ronda” i przez „Rondo” będzie wykonane .
Dla nich Naród jest instancją nie podlegającą krytyce, synonimem zdrowego instynktu, niezachwianą i jednolitą opoką – my natomiast wiemy na pewno, że w narodzie są wartości dobre i złe, i że bywają dni, gdy złe mogą przeważyć.
Była katafalkiem marzeń. Kobiecość jej, dawno zasztyletowana przez charakter, schła na wznak w futerale zasad.
Przeszłość wzmaga nerwicę - powinni wynaleźć tabletki przeciwko wspomnieniom, których się nie wzywa. Słodycz wspomnień, kto wymyślił tę bujdę?
Dlatego wybuch wojny moje pokolenie powitało czymś w rodzaju ulgi (…) Ci, dla których decydującym przeżyciem było zetkniecie się z faszyzmem we własnym narodzie, przyjęli jako ocalenie fakt, że w ciągu jednej wrześniowej nocy faszyzm stał się śmiertelnym wrogiem ich narodu, że podłość przyszła z zewnątrz. (…) Kraj uniknął spodlenia. Wiedzieliśmy, że idą dni złe, ale czystsze.
Ja wierzę, że człowiek z natury jest dobry, tylko musi się strzec.
Wie pan, inteligencja jest chorobą, wolę leczyć chłopów. Temu człowiekowi nie potrafiłem pomóc, bo zabijała go świadomość. Był w stanie permanentnego samobójstwa.
Był to mord polityczny. W tym okresie wewnątrz konspiracji załatwiano stare porachunki, od Wschodu przybliżał się front, podziemie przygotowywało się do stoczenia walki o władzę.
My dzisiaj stajemy się ciałem zbiorowym [...]. Mówi się o nas "człowiek" bez przymiotników, jesteśmy objawem funkcjonowania gatunku. [...] Powoli zamieniamy się w fiszki, dzieli się nas według odruchów i cech, służymy do wykrywania praw. My - którzy dawniej ustanawialiśmy prawa...
Nie znal swojej siły, był samą ufnością. Czasem napadały go inne psy. Reagował na to zdumieniem (...) tak samo zdumiewało go, że sam wzbudza strach (…), gdy dzieci przed nim uciekały, nawet ich nie gonił, siadał i dziwił się. (…) Skakał na ludzi znienacka, żeby polizać ich w twarz. Padali przeważnie na twarz.
Po raz ostatni widziałem ich (członków rodziny) przed zamknięciem Bram, kiedy przeszedłem przez gmach sądów. Mieszkali na Lesznie. W sublokatorskim pokoju nie było mebli, stało tylko łóżko.
(...) nigdy nie wiadomo, na jak długo mężczyzna potrzebuje kobiety, i to jest ich wspólne ryzyko.
Nigdy nie umiałaś żyć, zawsze się tylko bałaś umrzeć.
Od dawna podejrzewam, że najniebezpieczniejsze dla człowieka są sytuacje, w których najlepiej się czuje. Zdradza się z tym od razu: łatwiej ukryć rozpacz niż zadowolenie z siebie.
Nie ciągnęło mnie jednak do rozpolitykowanych sal wydziału prawa, gdzie nieustannie wybuchał jakiś bojkot, mordobicie czy wiec.
Czy Pani sądzi, że nad moim łóżeczkiem nie wisiał książę Jozef skaczący do Elstery? Europa jest usiana miejscami polskich skoków narodowych, niech Pani tylko policzy: Kahlenberg, San Domingo, Somosierra, Elstera, Monte Cassino.
Wpadł mi przypadkiem w ręce numer jego gazety z artykułem pochwalającym spalenie sierocińca pod Warszawą; nie podpisany nazwiskiem autor oznajmiał z satysfakcją, że dzieci obcego wyznania skakały z palącego się budynku prosto w śnieg.
Com mógł, tom zrobił - powiedział pewien plastyk, góral, na swoim wernisażu. - Panu Bogu też się udały tylko konie i wiosna.