cytaty z książki "Ostatnia szansa"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Czasami chyba chodzi nie o samą piosenkę, tylko związane z nią wspomnienia. To dzięki nim staje się ulubiona.
Czasami czujemy to, co czujemy. Nie ma znaczenia, co uważamy za racjonalne, i tak emocje zwykle zwyciężają.
Czasem człowiek naprawdę tego potrzebuje, aby trzymać innych ludzi na dystans, bo inaczej rozkleiłby się. Ale też trzeba nauczyć się odsłaniać przed innymi - wtedy, kiedy to właśnie inni ludzie trzymają człowieka przy życiu.
Mylnie zakładamy, że życie jest nam dane na zawsze. Warto zacząć żyć pełnią życia.
Nieważne, czy wszyscy uważają, że to wielkie kino. Ulubiony film to taki, który danej osobie najbardziej się podoba. Taki, który możesz oglądać wciąż na nowo, bo z jakiegoś powodu za każdym razem znajdziesz w nim coś dla siebie.
-Beth, musisz jeść zielone warzywa. Są zdrowe. Zjadaj groszek.
– Nie chcę – zaprotestowała, a my wszyscy odwróciliśmy głowy i zobaczyliśmy,
że odsuwa talerz. – To są małe pojeby.
Zamarliśmy, mama wciągnęła głęboko powietrze i to był jedyny dźwięk, jaki się
rozległ.
Śmiech we mnie wzbierał i nieuchronnie eksplodował, kiedy Cole’owi wyrwało się
krótkie parsknięcie. Oparłam się o niego, schowałam twarz na jego ramieniu
i śmiałam się, aż brzuch mnie rozbolał. Słyszałam, że wszyscy wokół się śmieli, a gdy
rozejrzałam się wokół stołu, zobaczyłam, że jedynie Joss ma zażenowaną minę.
Otarłam łzy z oczu i spytałam:
– Jak? – mając nadzieję, że zrozumie.
– Raz to powiedziałam – wyjaśniła zbolałym tonem. – A teraz ona nie przestaje
tego powtarzać.
– Mamuś? – spytała Beth, zdezorientowana naszą reakcją.
– Wciąż czegoś nie rozumiem – oświadczyła mama, zaciskając wargi.
Joss westchnęła ciężko.
– Upuściłam słoik z groszkiem. Myślałam, że pozbierałam wszystkie, ale potem
znalazłam jeszcze kilka zabłąkanych i zapomniałam, że Beth jest ze mną.
– Te małe pojeby – wtrąciła natychmiast Beth, której moment znalezienia
zabłąkanych groszków najwyraźniej wrył się w pamięć.
Trzymasz swoje
dziecko w ramionach i jeśli nie czujesz potrzeby chronić go, to twoja ułomność, nie
dziecka.
Gdyby to była kwestia tego, co czuję, kiedy jesteśmy tylko my, jakby nikogo nie było na świecie i wszystko wydaje się nieważne, moglibyśmy być razem. Zostawiłabym przeszłość za sobą i zaczęlibyśmy znowu. Ale życie wygląda inaczej. Reszta świata nigdy nie znika i nie ma ucieczki od błędów, które popełniliśmy.
Nieważne, czy to zajmie tydzień, miesiąc czy rok, bo przyszłość
należy do nas. Przez wszystkie poranki mojego życia będę budził się obok ciebie
i popychał dni naprzód, wiedząc, że kiedy niebo się ściemni, spędzę wieczór w tobie.
Niewiele jeszcze wtedy wiedziałam o tym, że przeszłość często ma się nijak do zadowolenia z teraźniejszości, ani o tym, że nigdy
nie staje się obojętna. Że podstępnie wkrada się w teraźniejszość, aby zadrwić ze spokoju i otworzyć stare rany.
Bo kiedy jestem z tobą, czuję się tak, jakby wszystko miało dobrze się ułożyć. Nie
potrafię tego wyjaśnić.
Młodzi ludzie zwykle żywią głebokie przekonanie, że śmierć ich nie dotyczy, że mogą wszystko i każdego ranka będą się budzić do życia razem z całym światem.
Jeśli strata nie dotknęła cię osobiście, jest tak... tak jakbyś wracał każdego wieczoru tą samą drogą. Znasz ją na wylot. I nagle któregoś wieczoru, diabli wiedzą dlaczego, decydujesz, że pojedziesz inną drogą. No i nic. Jedziesz i specjalnie o tym
nie myślisz. Zmiana scenerii, to wszystko. Ale jeśli straciłeś kogoś albo sam byłeś bliski kresu i pojedziesz inną drogą, jest taka
sekunda, może ułamek sekundy, po podjęciu decyzji, kiedy zaczynasz się wahać i martwić, czy to nie zmieni nieodwołalnie twojego życia. Nie znasz zakrętów na tej drodze ani martwych punktów. I w tym ułamku sekundy wyobrażasz sobie katastrofę. Po czym mówisz sobie, że to chore. A jednak żebyś nie wiem jak się czuł głupio, nic nie możesz poradzić na to, że za każdym razem, gdy podejmiesz decyzję o zmianie drogi, kwestionujesz ją w obawie przed utratą.
Gdybyś zadał sobie trud i zajrzał
do torby, którą postawiłam ci wczoraj po twojej stronie łóżka, zrozumiałbyś, że
zadzwoniłam do organizacji charytatywnej, wyjaśniłam, że zaszła pomyłka,
i pojechałam odebrać twoje cenne, nie do zastąpienia starocie. – Zerknęła na męża. –
Niemniej chciałabym ci przypomnieć, że to, co w twoim życiu nie do zastąpienia,
znajduje się w tym pokoju.
Nie noście w sobie gniewu i złości zbyt długo, ten rodzaj uczuć działa niszczycielsko, zmieni waszą osobowość, być może bezpowrotnie.(...) uświadamia nam jak wiele niepewności jest w życiu i że niemądrze jest tylko egzystować, zamiast w pełni wykorzystać czas, który został nam dany.(...) Mylnie zakładamy, że życie jest nam dane na zawsze. Warto zacząć żyć pełnią życia.
Reszta świata nigdy nie znika i nie ma ucieczki od
błędów, które popełniliśmy.
Kiedy nawalisz, a w małżeństwie to nieuniknione, dobrze mieć w pogotowiu
wszystkie wpadki partnera i wypomnieć mu je, bo wtedy twoje potknięcie zostanie ci
szybciej wybaczone i znów zapanuje pokój.
Można oszaleć, jeśli zacznie się obsesyjnie myśleć o niesprawiedliwości świata.