cytaty z książki "Radio Armageddon"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Wszyscy strasznie spinamy się , aby być jacyś. Codziennie rysujemy siebie, dolepiamy do siebie klejem kolejne kartki, zdjęcia, wrysowujemy się w ramki, aby poczuć że jesteśmy czymś więcej niż imieniem i nazwiskiem.
Jest taki dzień, że po prostu, w pewnym momencie, musisz się, kurwa, rozpłakać.
Czuję, że coś nas łączy. Czuję, że coś nas wspólnie wkurwia.
Gdy kogoś nie ma, gdy ktoś, kto był najcenniejszy, kto ustawiał wokół ciebie fizykę, ktoś, bez kogo może wyłączyć się grawitacja, a tabliczka mnożenia stracić ważność, gdy ten ktoś znika, możesz dalej żyć, chodzić, jeść, odbierać telefony. Po prostu za tobą dryfuje nadpalona dziura. Coś cały czas do ciebie nadbiega, aby schwycić cię za szyję, przylepić się do ciebie i już nie puścić, coś wystającego z tej dziury. Nieobecność jest tylko brakiem obecności.
Z resztą ludzi po prostu nie rozmawiałem. To nie miało sensu. To było jak dzwonienie na pogodynkę, marnowanie baterii na niepotrzebne komunikaty. Musiałbym wysyłać do kogoś niepotrzebne zdania, i odbierać ich przy tym jeszcze więcej, tylko po to, aby zostać zaproszonym na bezsensowne imprezy, na których wymieniałbym jeszcze więcej pustych sylabowych klocków.
Czasami wydaje mi się, że już nic się nie wydarzy, bo wszystko jest już przemielone i wykorzystane. Czasami wydaje mi się, że jeszcze nikt nigdy w historii świata nie był tak zniewolony jak my tutaj i teraz- bo jeszcze nikt nie miał przed sobą do wyboru tak szerokiego zestawu bezsensownych działań.
Wszyscy jesteśmy ofiarami dysfunkcji, pokoleniem końca wojny psychicznej. Jedyne wyjście to zamknąć klątwę, przestać się rozmnażać. Zabić się.
Ponieważ ludzie i tak wolą jedynie kiwać głowami, powtarzać efektowne zdania, delektować się nimi i wyobrażać sobie, że gdzieś indziej, w alternatywnej rzeczywistości, te zdania się ich własnymi zdaniami, ponieważ ludzie nie są niczym więcej niż jedną wielką osią współrzędnych wymyśloną przez nich samych.
Jestem całkiem, byłem i jestem całkiem przejebanym typem. To jedyny opis mojej własnej osoby, na jaki mnie stać. Pewnie po zagładzie atomowej byłbym dalej przejebany. Nawet bardziej.
I gdzieś w środku był ten smutek, ta wiedza, że to i tak skończy się źle. Że ten ogień was spali. Że macie w sobie za dużo prądu, że on może porazić was samych.
Nie chciałbym odpowiadać teraz na pytanie, jak to jest, mieć osiemnaście lat, chociaż za dziesięć lat pewnie powiem ci, że byłem wtedy nieśmiertelny. Gdy jesteś dopiero co pełnoletni, przebiegasz przez ulicę na czerwonym, bo jesteś pewien, że to nadjeżdżający samochód rozbije się o ciebie, że chodnik z perspektywy siódmego piętra jest gumowy, że każdy wypity alkohol w twoim organizmie zamienia się w wodę, że możesz przyjąć więcej związków chemicznych niż szklarnia, bo twój mózg jest kuloodporny i nieprzerwanie stabilny. Nic nas nie rozkruszy. Mamy po osiemnaście lat i moglibyśmy jeść szkło bez kaleczenia ust, pić kwas, wyskakiwać z okna tylko po to, aby wzbić się do lotu.
Ty myślałaś, że wróci i że będziesz miała happy end z tym pojebańcem. No cóż.
Bo tak naprawdę nie chciałaś nic wiedzieć. Wolałaś ścianę. Kochałaś ścianę. Ta ściana była zawsze taka piękna, Nadzieja; ta świadomość, że jesteś z kimś, kogo wcale nie znasz na wylot, kto ma w sobie jeszcze ogromny basen niedostępnych dla ciebie- przynajmniej teraz- myśli i danych. Że nie wpisałaś jeszcze wszystkich szyfrów. Mapa pełna białych plam- to było wspaniałe, Nadzieja, być z kimś, kto do końca życia pozostanie dla ciebie fascynujący.
Wszystko już było, więc skoro mamy wszystko, nie mamy nic.
W tym pomieszczeniu teraz są tylko duchy. Przez chwilę widzisz prawie niewidoczne postacie, krążące po pomieszczeniu, na oczy ktoś nakłada ci kiepski komputerowy efekt i słyszysz echa rozmów, przebłyski twarzy, jakieś urywki hałasu, ale to tylko mózg foliuje wszystko we Wczoraj. Słownikowa definicja wczoraj to czas przeszły dokonany. Dokonany, czyli martwy.
Dlatego wiem, że podstawowym mechanizmem rządzącym ludźmi jest próba dopasowania się. Znalezienia treści do dowodu osobistego, a potem prób życia według niej. Trzeba złapać swoją rolę w serialu do końca, a potem jak najlepiej się w niej spełniać.
Gdy rzucasz granatem, to czy potrafisz przewidzieć, w kogo trafią odłamki?
...ten świat nie ma już żadnej przyszłości.. Zanim wymyślisz kim będziesz, jest już dostępna dla Ciebie cała gama produktów. Masz samobójcze tendencje? Wydaje Ci się, że wszyscy ludzie to puste manekiny, a ty jesteś sam ze swoim cierpieniem? Proszę, oto eyeliner dokładnie dla ciebie. Nie chcesz iść do pracy, wbić się w korporacyjny schemat, zgnić z żoną i dziećmi, wolisz wolność, jazdę na desce, zapach skuna na ubraniu, łupież we włosach? Proszę, oto twój napój energetyczny. Czasami wydaje ci się, że już nic się nie wydarzy, bo wszystko jest już przemielone i wykorzystane. Czasami wydaje mi się, że jeszcze nikt nigdy w historii świata nie był zniewolony jak my tutaj i teraz - bo jeszcze nikt nie miał przed sobą do wyboru tak szerokiego zestawu bezsensownych działań. Czasami wydaje mi się, że rozumiem tych kolesi, którzy wchodzą do szkół z bronią i strzelają do wszystkich dookoła, bo oni naprawdę nie widzą żadnej innej drogi. [...] Ten świat nie ma już żadnej przyszłości ani nic do zaoferowania. Zróbmy krwawą, dobrą imprezę.
A czasami, czasami rzeczy, których bardzo chciałeś, przychodzą dopiero wtedy, gdy modlisz się o to, aby już nie przychodziły.
Seks to jedyny moment, w którym na krótki czas przestajemy kłamać. Tylko że czasami to otwarcie, ten moment szczerości, jest jak odkręcenie nie tej rury co trzeba, i wtedy trach, brudna woda z kaloryfera zalewa cały twój pokój.
Wyglądał jakby mógł żebrać i reklamować Diesla jednocześnie.
(...) to jest właśnie ten moment, w którym rozumiem, że wydarzenia powodują reakcję, że to, co robisz, ustawia wokół ciebie świat i że tylko w chwili, gdy masz osiemnaście lat, tylko wtedy możesz wywołać zamieszki, bo ma na tyle przestrzeni.
Byliście blisko.Byliście tak pięknie nieświadomi pewnych rzeczy.
Czasami wydaje mi się, że już nic się nie wydarzy, bo wszystko jest już przemielone i wykorzystane. Czasami wydaje mi się, że jeszcze nikt nigdy w historii świata nie był tak zniewolony jak my tu i teraz - bo jeszcze nikt nie miał przed sobą do wyboru tak szerokiego zestawu bezsensownych działań. Czasami wydaje mi się, że rozumiem tych kolesi, którzy wchodzą do szkół z bronią i strzelają do wszystkich dookoła, bo oni naprawdę nie widzą żadnej innej drogi.