cytaty z książek autora "E. L. Doctorow"
Szczęście polega na życiu codziennością w nieświadomości tego, jak bardzo jest się szczęśliwym.
Umierający pyta, czy jest jakieś życie po śmierci. Tak, pada odpowiedź, ale nie po twojej.
Nikt nie zna tajemnicy ludzkiego życia, wiemy właściwie tylko to, co zostaje nam we wspomnieniach, a one rządzą się własnym czasem. Prawdziwy czas kpi sobie z nas, nigdy nie wiemy dokładnie, kiedy co się stało, najlepsze nasze chwile blakną jak sen.
Kto wie, które z nas jest narzędziem losu, a które zwykłym człowiekiem, kto jest przyczyną, kto żyje w innych ludziach i staje się z kolei przyczyną ich działalności.
Jakby życie się wyświechtało i zaczęło tu i ówdzie prześwitywać.
Koniec wojny ma to do siebie, że gdy umilkną wiwaty, człowiek jest rozdarty. Tak, walczyło się za słuszną sprawę. Tak, można wychylić swój dzban dumy. Ale zwycięstwo to niejasna, dwuznaczna sprawa. Będę się dalej zastanawiał nad swoimi działaniami. Tymczasem generał Johnston i jego towarzysze, walczący za niesłuszną sprawę, zgorzkniali teraz i rozpamiętujący klęskę, uwznioślają się w swej szlachetnej żałości, która obdarzy ich mocą na całe stulecie.
Nie mam depresji. Nie mówię tu o przypadku klinicznym. To tylko wnikliwie rozpoznanie rzeczywistości. Powiem inaczej: sądzę, że podobne wrażenia mają osoby niedołężne albo umierające, kiedy wyobcowanie pełni funkcję obronną, osłabia poczucie żalu i straty, kiedy pragnienie życia nie jest już tak istotne. (...) Prawda od mnie dotarła, i szczerze mówiąc, czuję się wyzwolony, bo jestem teraz po drugiej stronie, osadzony w kontekście, w którym nie można już wierzyć w życie.
Czytanie w myślach to proces zachodzący w prawym styku skroniowo-ciemieniowym. Dzięki niemu w kontaktach z innymi ludźmi dedukcyjnie, intuicyjnie wiemy, co myślą, w jakim są nastroju, czy są szczęśliwi, znudzeni, i tak dalej. Czytanie w myślach to sposób oceniania ludzkiej wrażliwości, na przykład rozpoznawanie, kiedy ktoś udaje, że czegoś nie wie.
Umysł ścisły jest w gruncie rzeczy najwyższym osiągnięciem wyobraźni! Zakładamy istnienie świata empirycznego, a przecież mogę siedzieć w pokoju przy biurku i zarazem tu nie być. Skoro pamięć aktywizuje się wskutek pobudzenia tylu komórek w mózgu, im silniejszy bodziec - poczucie skruchy, świadomość nieuchronności losu - tym pełniejsze wspomnienie, aż dojdzie do przeniesienia, jak w wehikule czasu, i pamięć w znaczeniu ontologicznym stanie się inną rzeczywistością".
Morderstwa są interesujące i przyprawiają ludzi o takie samo podszyte strachem bicie serca, jakie powinna w nich wzbudzać religia. Po ujrzeniu czegoś takiego na ulicy młode pary idą do łóżka i się kochają, ludzie czynią znak krzyża i dziękują Bogu za swoje letargiczne życie, staruszkowie będą wieść rozmowy nad filiżankami naparu z cytryny, ponieważ morderstwa są jak wskrzeszone do życia kazanie, które trzeba przeanalizować, rozgryźć i posmakować, prawią nieśmiałym o niebezpieczeństwach buntu. Morderstwa postrzegane są jako chwilowe zstąpienia Boga, dlatego dają otuchę, radość i poczucie bezgrzesznego spełnienia parafianom, którzy latami będą o nich prawić każdemu, kto będzie skłonny ich wysłuchać.
Towarzyszyło mi przy tym to uczucie, pojawiało się w drodze na cmentarz - rodzaj zniecierpliwienia, chęć powrotu do domu, gdzie można pielęgnować złudzenia, że to nie śmierć, ale codzienność jest czymś stałym.
Ocieram się o coś dłonią.
O niebo. Dotykam nieba. Czuje je pod palcami. Jest twarde, metaliczne, pokryte drobnymi wypukłościami, punkcikami, jak w alfabecie Braille'a. Niektóre migoczą. Ale potem zaczynają mięknąć i topnieć. Może to dłoń mi topnieje?
Ojciec utrzymywał się przy zdrowych zmysłach przez regularne prowadzenie dziennika. To był jego system na przeżycie, wywodził się z tradycji pisania i konceptualizmu. Ojciec zakładał, że ludzie, dając świadectwo prawdzie, zapewniają sobie przetrwanie sięgające daleko poza miejsce i czas, w którym żyją.