cytaty z książki "Olive Kitteridge"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Ludzie przeważnie nie zdawali sobie sprawy, że przeżywają życie, kiedy je przeżywali.
Myślała o tym, że życie jest mimo wszystko darem - że kiedy człowiek się starzeje, zaczyna rozumieć, iż bardzo wiele chwil to nie były tylko chwile, to były dary.
A psychicznie, tak naprawdę nie przypuszczam, żebym była bardziej obłąkana niż jakiekolwiek stworzenie na tej planecie
Zawsze jesteśmy samotni. Rodzimy się w samotności. Umieramy w samotności.
Nie dało się powstrzymać pewnych uczuć, niezależnie od postępków tej drugiej osoby. Człowiek musiał po prostu zaczekać. Uczucia w końcu mijały, zastępowane przez inne. Albo czasem nie mijały, tylko gniotły się ściśnięte w małym pojemniku i zwisały niczym kawałek ozdobnego łańcucha gdzieś na obrzeżach umysłu.
(...) miłości nie odsuwa się niedbale na bok, jakby była ciastkiem leżącym na półmisku obok innych ciastek, które wrócą, okrążywszy stół. Nie, jeżeli miłość była osiągalna, wybierało się ją albo nie.
- Czasami człowiekowi się wydaje, że nie może wygrać.
- Nie możesz wygrać - powiedział Henry.
- Staraj się tylko, jak potrafisz.
-Jesteś wygłodzona.
-Ja także. /.../ Wszyscy jesteśmy.
Wyglądała zupełnie inaczej niż kobieta, z którą się ożenił, choć mu to specjalnie nie przeszkadzało. Zdumiewało go tylko, jak bardzo człowiek może się zmienić.
Jej życie również było niegdyś "gorączkowe i nerwowe". Zaczekaj tylko - pomyślała. -Każdemu się wydaje, że wszystko wie, a tymczasem nikt nic nie wie.
Ja po prostu jestem jedną z tych osób, które myślą, że gdyby wziąć mapę świata i wetknąć w nią tyle szpilek, ilu jest ludzi, to na moją szpilkę nie znajdzie się miejsce.
Jane w milczeniu nabrała tchu i pomyślała, że nie zazdrości tym dziewczętom z lodziarni. Za znudzonymi oczami kelnerek podających lodowe desery kryła się - Jane wiedziała o tym - żarliwość, głębokie pragnienia i wielkie rozczarowania; czekało je mnóstwo nieporozumień, a ponadto (co bardziej wyczerpujące) gniew. Och, zanim z tym skończą, będą kogoś obwiniać, obwiniać i obwiniać, a potem także i tym się zmęczą.
Żartowali sobie później z tego, że dziewczyna, stawiając na stoliczki ich kubki z kawą, nie ma pojęcia, że jej ręce także będą kiedyś upstrzone wątrobowymi plamkami, a picie kawy trzeba będzie zaplanować ze względu na leki regulujące ciśnienie krwi i że życie toczy się coraz szybciej, aż wreszcie prawie całe przemija - co właściwie zapiera człowiekowi dech.
To wszystko było niepojęte. /.../ Co ona sobie wyobrażała, że kim jest na tym świecie, na tym dziwnym i niezrozumiałym świecie?
Niezależnie od tego, co kryło się w ludzkich żywotach (niektóre z mijanych domów musiały zawierać w sobie bolesne i ciężkie utrapienia, Jane wiedziała coś o tym), ludzie mimo wszystko czuli się w obowiązku obchodzić święta, ponieważ wiedzieli skądś, każdy na swój sposób, że życie jest czymś, co należy celebrować.
- Nie chcę umierać w samotności - powiedział.
- Do diabła. Zawsze jesteśmy samotni. Rodzimy się w samotności. Umieramy w samotności. Jaka to różnica?
Cechy charakteru się nie zmieniają, stany umysłu owszem.
Zadał sobie pytanie, co w jej krótkim życiu mogło sprawić, że nie ufała szczęściu (...). A może (...) był to wpływ katolicyzmu: wzbudzanie w człowieku poczucia winy w każdej sytuacji.
W głębi serca Olive uważa, że życie polega na tym, co ona określa "silnymi wstrząsami" i delikatnymi wstrząsami". Silne wstrząsy to takie sprawy jak małżeństwo czy dzieci, te intymne związki, które utrzymują się na powierzchni, lecz kryją w sobie niebezpieczne, niewidoczne prądy. Właśnie dlatego potrzebne są też delikatne wstrząsy: uprzejma ekspedientka w Bradlce's, powiedzmy albo kelnerka w Dunkin' Donuts, która pamięta jaką lubisz kawę".
To, że jesteś moją babcią, nie oznacza, wiesz, że muszę cię kochać.
(...) bywały chwile, gdy czuła się tak głęboko osamotniona, iż pewnego razu, przed kilkoma laty, podczas plombowania zęba, delikatny dotyk miękkich palców dentysty obracających jej podbródek wydał się gestem czułości i dobroci niemal nie do zniesienia i przełknęła ślinę z jękiem przepełnionym tęsknotą, ze łzami w oczach.
A oni powiedzieli, że odczuwanie gniewu jest rzeczą normalną. /.../ Czemu, do diabła, miałabym odczuwać gniew? Wszyscy wiemy, że coś takiego nadejdzie prędzej czy później. Niewielu ma tyle szczęścia, żeby po prostu umrzeć we śnie.
No więc, jeżeli nawet ten meżczyzna obok niej nie był tym, kogo by wybrała, zanim nadeszła obecna chwila, cóż z tego, jakie to miało znaczenie? On wedle wszelkiego prawdopodobieństwa również by jej nie wybrał. Ale teraz znaleźli się tu razem i Olive wyobraziła sobie dwa przyciśnięte do siebie plasterki szwajcarskiego sera, takie dziury wnosili obydwoje do tego związku - dziury, które wydłubało z nich życie.
Czasami, tak jak teraz, Olive wyczuwała, jak rozpaczliwie ludzie na całym świecie starali się spełniać swoje pragnienia. Dla większości było to poczucie bezpieczeństwa na oceanie terroru, którym w coraz większym stopniu stawało się życie. Ludzie myśleli, że załatwi to miłość, i może mieli rację.
Przypomniała sobie, czym jest nadzieja, i to było to. Wewnętrzne rozwibrowanie, które popycha człowieka naprzód, każe sunąć przez życie, tak jak kutry w dole sunęły i pruły lśniącą wodę, jak samolot pruł powietrze, zmierzając ku nowemu miejscu, w którym jej potrzebowano.
(...)przypomniała sobie, że bywały chwile, gdy czuła się tak głęboko osamotniona, iż pewnego razu, przed kilkoma laty, podczas plombowania zęba, delikatny dotyk miękkich palców dentysty obracających jej podbródek wydał się gestem czułości i dobroci niemal nie do zniesienia i przełknęła ślinę z jękiem przepełnionym tęsknotą, ze łzami w oczach. ("Dobrze się pani czuje, pani Kitteridge?" - zapytał dentysta).