cytaty z książek autora "Jennifer Weiner"
Musisz pozwolić ludziom być takimi, jakimi chcą być. Nawet jeśli jest to niezgodne z twoimi wyobrażeniami na ich temat.
Czy ktoś kiedykolwiek powiedział, że praca powinna uszczęśliwiać? Właśnie dlatego nazywa się to pracą.
Ale wiesz, jak to jest. Gonisz za niewłaściwym facetem aż do ostatniego tchu i wtedy okazuje się, że ten właściwy był cały czas na miejscu, czekając na Ciebie.
Pokiwałam głową. Mogłam jej powiedzieć, że nie wszystkie miejsca, które wyglądają na bezpieczne, faktycznie takie są. Mogłam powiedzieć, że ładne domki i porządnie utrzymanae trawniki nie oznczają, że w piwnicach, w ogródkach czy w lesie za domem nie dzieją się złe rzeczy... ale nic nie powiedziałam. Może kiedyś sama się przekona. A może będzie mieć szczęście i nigdy się tego nie dowie.
(...) dziadkowie dają bezwarunkową miłość, oparcie i od czasu do czasu zastrzyk gotówki. Miejsce, gdzie wnuki zawsze mogą przyjść, jeśli tego właśnie potrzebują. I nie mówią im, co powinni zrobić, bo to aż w nadmiarze otrzymują od rodziców. Pozwalają wnukom samym rozwiązywać swoje problemy.
Czasami najgorsza rzecz, jaka ci się przytrafia, coś co wydaje ci się ponad twoje siły sprawia, że stajesz się lepszym człowiekiem.
(...)Nie stanowisko. Nie dyplomy. I nawet nie złote medale. – Duchowny zniżył głos do szeptu. – Miarą człowieka jest to, czy wie, jak kochać.
Posty należało szpikować odpowiednią ilością prawdy... z czego z kolei wynikało, że w gruncie rzeczy nigdy nie byłam w nich prawdziwa. Im więcej miałam obserwujących, tym częściej myślałam o tej sprzeczności; im bardziej obserwujący chwalili mnie za odwagę i autentyczność, tym mniej odważna i autentyczna wydawałam się sobie w prawdziwym życiu.
Odpowiedni, pomyślałam,pochylając się nad stołem, by stuknąć się czarką sake z mężczyzną, który dwa lata później zostanie moim mężem. To odpowiedni mężczyzna. Będziemy wieść razem odpowiednie życie. Wiedziałam, że to, co czuję do Bena, nawet w najmniejszym ułamku nie przypomina namiętności, jaką czułam do Evana. Ale dokąd mnie ta namiętność zaprowadziła? Może być, doszłam do wniosku. Nada się.
...- To świetny facet. – Rachel siliła się na entuzjastyczny ton, jakby sama siebie przekonywała do zalet przyszłego męża… a potem, bardzo szybko, szeptem, zanim się rozłączyła, dodała jeszcze: – Czasami żałuję, że to nie ty...
Poza uczuciem fizycznego dyskomfortu dręczyłaby mnie świadomość, że potwierdzam swoją osobą to, co wszyscy podejrzewają na temat grubych kobiet - że są to leniwe kanapówki, które nawet na pierwsze piętro nie wejdą bez zadyszki.
Pragnęłam zapomnieć o tym straszliwym wewnętrznym bólu i o uczuciu potwornej ciężkości, jakbym nałykała się kamieni- uczuciu nierozerwalnie związanym ze świadomością, że nie jest się lubianą.
Uśmiechnęłam się do swoich ud i poklepałam je z aprobatą.
- Dzięki, udka - wyszeptałam.