cytaty z książek autora "Marina Lewycka"
Jedna dziurka od nosa jest za ciasna na dwa palce.
Istnieje cały przemysł terapeutyczny, poradniczy i psychoanalityczny oparty na przekonaniu, że przeszłość musi zostać wydobyta na wierzch i zdezynfekowana jak nieszczelny kanał ściekowy. I jest też Czas Uzdrowiciel - ze swoim mrocznym, mętnym komfortem zapomnienia.
Bo kto żył w systemie totalitarnym, potrafi ocenić, czym naprawdę jest paranoja. W 1937 roku, kiedy tata wrócił z Ługańska do Kijowa, cały kraj skąpany był w miazmatach paranoi. Przesiąkła wszędzie, nawet w najbardziej intymne szczeliny życia. Niszczyła stosunki między przyjaciółmi i znajomymi, rodzicami i dziećmi, mężami i żonami. Wrogowie byli wszędzie. Jeśli nie podobał ci się sposób, w jaki ktoś sprzedał ci prosiaka albo spojrzał na twoją dziewczynę, albo poprosił o zwrot pieniędzy, które byłeś mu winien, albo dał ci niską ocenę na egzaminie... jedno słówko do NKWD wszystko załatwione. Jeśli podobała ci się czyjaś żona, słówko do NKWD, on wyjeżdża na Sybir, i masz otwartą drogę. Bez względu na twoją błyskotliwość, talent czy patriotyczne nastawienie zawsze komuś zagrażałeś. Jeśli okazałeś się za mądry, można cię było podejrzewać, że zostaniesz zdrajcą lub sabotażystą; Jeśli byłeś głupi, to wiadomo, że wcześniej czy później powiesz coś nie tak. Nikt nie był wolny od tej paranoi, od najbardziej maluczkich po pierwsze osoby w państwie; w istocie najpotężniejszy człowiek w kraju, Stalin, był największym paranoikiem. Paranoja wyciekała na zewnątrz spod zamkniętych bram Kremla i paraliżowała ludzkie życie.
Historia nie ma granic [...]. Przeszłość przechodzi w teraźniejszość, a teraźniejszość w przyszłość.
[...] młodzi są gotowi uwierzyć we wszystko, co w ich pojęciu przybliża do nieba. Gotowi są nawet za to umrzeć. I zawsze znajdą się tacy, którzy im będą podpowiadać, że śmierć to wrota do życia.
Po co się szykować na śmierć? Ona i tak wkrótce przyjdzie sama. Lepiej cieszyć się chwilą.
Wkrótce i my staniemy się anonimowi dla wszystkich, z wyjątkiem tych nielicznych, którzy nas znali, pomyślałam, a którzy też staną się kiedyś anonimowi.
Kiedy człowiek tak bardzo pragnie zrobić komuś krzywdę, to przestaje myśleć o tym, że skrzywdzi samego siebie.
Co się dzieje z miłością? Dokąd idzie, kiedy przestaje być z nami?