cytaty z książek autora " Eurypides"
Ty tchórzu! Bo i czymże obdarzyć cię mogą
Te wargi me, jeżeli nie tchórzostwa mianem?
Przychodzisz ku mnie z sercem czułością wezbranym,
A wszakże tyś mi wrogiem największym na świecie!
To nie jest wielkoduszność, to nie męstwo przecie
Spoglądać w oczy bliskim, których wprzód skrzywdzono!
Ze wszystkich ludzkich przywar najgorsza jest pono
Bezczelność!
O, radzę,
By człowiek, który w mózgu ma rozumu władzę,
Nie chował swoich dzieci w zbytecznej mądrości…
Bo nie dość, że człowieka, w którym mądrość gości,
O gnuśność obwiniają cni obywatele,
Lecz jeszcze nienawiści mają nazbyt wiele.
Gdy mędrzec się przed głupcem z czymś nowym pochwali,
Otrzyma wnet przydomek pustego mądrali.
A jeśli więcej znaczysz od tych, co mniemanie
O sobie mają wielkie, wnet ci się dostanie
W udziale zawiść tłumu.
...za jakąż to karę
Z wszystkiego, co oddycha i myśli na świecie,
Najsroższy los się dostał nieszczęsnej kobiecie?
Małżonka trzeba cennym okupywać wianem,
Naszego ciała władcę - złem to niesłychanym,
Lecz gorszym traf: nie wiada, jakim mąż ten będzie,
Szlachetnym czy też podłym, stanąć bowiem w rzędzie
Rozwódek to wstyd wielki, nie można też męża
Odtrącać! A już darmo umysł się wytęża,
Jeżeli w obcym kraju i pod obcym prawem
Z człowiekiem ma się obcym połączyć niebawem.
Zaiste! Trzeba być jej jako prorokini,
Ażeby móc odgadnąć, azali nie zginie.
Jedno jest w świecie pewne,
Że w dziecku ma człek każdy swe życie.
... większa przypadła
Szczęśliwość w udziale tym z ludzi, co dziatek
Nie mają rodzonych, niż tym, co w stadła
Połączą i płodzą.
Kto nie wie, jakiego też losu zadatek
Gotuje dla siebie płodzący, czy szczęście
Wraz z dziećmi nań spadnie, czy dola swe pięście
Pokaże - kto mając to wszystko na względzie,
Nie płodzi, ten zbędzie
Niejednej się troski
Pod chęci tej wodzą.
Lecz komu w dziedzinie zakwitła ojcowskiej
Rozkoszna latorośl, przemiła mu dziatwa,
O, temu nie będzie, zapewniam, zbyt łatwa
Ta droga żywota... Najpierw potrzeba
Wychować, a potem zapewnić kęs chleba,
A potem człowiek nie wiem, dla kogo się trudzi,
Czy dobrych on ludzi,
Czy złych pozostawi?
Nie ma człowieka, którego by ból nie dotknął, jedni grzebią dzieci, drudzy są od nich grzebani.
Każdy musi dobiec do mety, gdzie go śmierć czeka, co serce ludzkie próżną przeraża bojaźnią.
Bo co z ziemi ulepione, do ziemi powrócić musi, tak dojrzałe zboże kosa śmierci wszystkich nas kosi, tak konieczność każe.
Dowody ludzkiej cnoty nie są utwierdzone,
Złożoną wielce bowiem mamy duszę w łonie.
Szlachetny bywa ojciec, a dzieci nicponie,
Zaś syn podłych rodziców często się wyróżnia
Zacnością niepowszednią. Nieraz bywa próżnia
W bogatych ludzi duchu, gdy wielkoduszności
Niezwykłej mnogi zasób w biednem ciele gości.
Więc jaką miarą sądzić najlepiej tu będzie?
Bogactwa? Kto je wybrał, złego wybrał sędzię.
Ubóstwa może miarą? Lecz i ta niekiedy
Uwodzi, nieraz bowiem człek podleje z biedy.
A może według broni? Ale któż, żołnierzy
Widzący uzbrojonych, odrazu uwierzy
Iż ludzie to waleczni? Więc chyba najlepiej,
Gdy człek się od podobnych dociekań odczepi.
Nie ma człowieka pod słońcem,
Co by nie spotkał się z końcem
Swej szczęśliwości.
Każdego raz coś zaboli —
Ból wszędzie gości!
Człek szlachetny nie na żarty, chociaż i porośnie w pierze,
Zachowuje przyjaciołom szczerą przyjaźń; właśnie wtedy,
Gdy najbardziej pomóc może, żyjąc w szczęściu, rad od biedy
Chroni druhów mniej szczęśliwych.
O, rodzić, ból to wielki, choć urok w tym rzadki,
Dlatego to dla dzieci chętnie cierpią matki.
(...) zwyczaj to podły,
Jeżeli mąż dwie żony za wędzidło trzyma!
Wystarczy miłosnemi spoglądać oczyma
Na jednę, skoro pragnie posiąść szczęście w domu.
Jest prawo
Jednakie dla małżonka i żony, gdy krwawo
Obrazi ją małżonek; i mąż, gdy ma w domu
Niewiastę wyuzdaną, może swego sromu
Tak samo tu dochodzić – jeno, że on dużą
Posiada władzę w ręku, a jej zasię służą
Pomocą tylko krewne i właśni ojcowie.
W przemnogiej postaci
Zjawiają się losy
I niespodzianki urządza nam Bóg.
Miast zyskać, człek traci,
A zysków niebiosy
Śród niespodzianych nie skąpią mu dróg.