cytaty z książek autora "Carlos Fuentes"
Pieniądze, kariera, znajomi - wszystko to, co w życiu dobre, zyskuje sens dzięki istnieniu podstawowej relacji emocjonalnej. /.../ Bez tego ziarna nie ma plonu. Kochać i wiedzieć, że się jest kochanym. Rozumieć, że nawet jeśli świat się zawali, wszystko jedno, wciąż będziemy mieli punkt oparcia, od którego zawsze zdołamy zacząć na nowo.
[...]otworzysz ręce i uczujesz pot na twoich dłoniach i może przypomnisz sobie, że te dłonie urodziły się pozbawione linii życia czy szczęścia, życia albo miłości: urodziłeś się, narodzisz się z dłońmi niezapisanymi, ale wystarczy, że się urodziłeś, aby po niewielu godzinach tę niezapisaną przestrzeń wypełniły znaki i kreski; gdy umrzesz, linie będą wyraźne i głębokie, ale wystarczy,że umrzesz, aby po niewielu godzinach wszelki ślad przeznaczenia znikł z twoich dłoni:
chaos: słowo bez liczby mnogiej
[...]
odpoczniesz z zamkniętymi oczyma, ale nie przestaniesz widzieć, nie przestaniesz pragnąć: będziesz wspominał, bo w ten sposób uczynisz twoim to, czego pragniesz: patrzeć wstecz, wstecz, bo w tęsknocie możesz uczynić twoim wszystko, czego pragniesz: nie naprzód, ale wstecz:
bo pamięć jest zaspokojonym pragnieniem:
dzięki pamięci przeżyjesz, zanim będzie za późno:
zanim chaos przeszkodzi ci wspominać.
Wszystko zależy od skrzydeł, kochany. Ze skrzydłami: motyl. Bez skrzydeł: gąsiennica.
Miłość to nie zabawa w komórki do wynajęcia. Wystarczy poznać ja z jednym człowiekiem
(...) zazdrość oznacza, że bardzo nam zależy na tej osobie, którą chcielibyśmy mieć wyłącznie dla siebie - zazdrość, lecz nie zawiść, zawiść to trucizna i bezsilność, bo chcemy być kimś innym. Zazdrość jest szlachetna, gdyż chcemy, aby ten inny był <
Meksyk to tylko maska. Ten kraj nie ma żadnego innego sensu. Służy jedynie temu, aby nas skrywać przed światem, przed wszystkim tym, co zostawiamy za sobą.
Pewnego dnia zatęsknimy za pałacami z końca wieku, burzonymi teraz, aby zastąpić je niepotrzebnymi i niezamieszkanymi drapaczami chmur.
Pamiętaj, że korzeniami tkwisz tutaj i że raz w życiu trzeba powrócić. To tak jak sok pnia drzewa, rozumiesz mnie chyba. Może być, że coś osiągniesz. Przynajmniej siłę, by stawić czoło sprawom, które tak czy inaczej są częścią twojego życia.
Prawa nie mają nic wspólnego z rzeczywistością (…). Gdybym był sędzią, przede wszystkim sprawdziłbym każdy przypadek i pozwoliłbym się prowadzić własnemu poczuciu uczciwości i moim ludzkim uczuciom.
Będę człowiekiem niemożliwym tak długo, póki nie zmienią się ci, co dziś są możliwi.
Nie ma nic lepszego, niż być blisko człowieka, który maluje albo pisze, albo rozprawia w swoim domu. Nie ma rozkładu godzin. Mieszkasz z nim i nie prosisz go o nic: daje ci cały swój czas.
(...) najwspanialsze w Meksyku jest to, że nikt tutaj nikogo nie szuka, a poza tym nie odczuwa się zmiany pór roku, czas mija, a nikt nie zdaje sobie z tego sprawy, (...).
Chciała spać znowu, jakby nic się jeszcze nie wydarzyło, jakby po obudzeniu dopiero miało się zacząć jej życie, jakby miłość miała być nie znanym jeszcze bólem. Chciała obudzić się i widzieć każdy ranek, i zapisywać to, co widziała, w najbardziej precyzyjnym punkcie uczuć: w miejscu, gdzie łączą się serce i głowa. Do tej pory patrzyła, nie widząc. Nie wiedziała, co robić z obrazkami zwykłego życia, które dzień wkładał do jej pustych rąk.
I żeby nie musieć zaczynać od nowa. Wiesz, co to kosztuje, zaczynać miłość, mówić znowu te same słowa i wierzyć, że te same czyny są nowe?
Myślę, że nigdy nikogo nie odrzuciłam, naprawdę. Ludzie sami nie dotrzymywali mi kroku i zostawali w tyle.
Czechow mówi, że kiedy umieramy, przestaje funkcjonować pięć naszych zmysłów, a zaczyna żyć dziewięćdziesiąt pięć innych. A jeden z nich mówi mi, że ktoś jest w pokoju. Że inne obecności węszą i pulsują w ciemności, wokół łóżka, między zasłonami: tylko aura.
Robinsonowie trafiają się rzadko: większość nas potrzebuje podstawowej troski ze strony jednej, dwóch, pięciu osób.
W twoich oczach lśni sfora tropikalnych słońc. W twoim ciele tkwi kolczasta obręcz. Weź się w garść, bracie! Wysuń pazury, naostrz nóż, nie potakuj, nie gadaj, nie współczuj, nie patrz. Pozwól oddalić się całej swojej nostalgii, wszystkim tym przykrym drobiazgom, zaczynaj codziennie od nowa, od porodu. I odzyskaj swój płomień, kiedy cicho, niepostrzeżenie trącane, zabrzęczą struny gitary, kiedy zagra uliczna katarynka, kiedy poczujesz, że otoczyły cię wszystkie twoje wspomnienia i że widzisz je jasno. Odzyskaj tylko swój płomień. Twoi bohaterowie, nie powrócą, aby ci pomóc. Przybyłeś, nieświadom tego, żeby spotkać się ze mną tutaj, na tym płaskowyżu żałobnych klejnotów.
Oświadczył, że śmierć daje radę tylko temu, kto przestał się jej dziwić; życie również. Trzepotał przy tym powiekami, jakby raziło go światło bledsze od jego twarzy.
Laura powiedziała, że miłość zawsze jest trudna, bo zaangażowanie niemal nigdy nie jest równe z obu stron. Moment całkowitej identyfikacji, który nas porywa, występuje niezwykle rzadko, a wtedy równowaga między dwojgiem ludzi jest, niestety, tylko zapowiedzią, że jedno z dwojga wkrótce ją zakłóci.
Samotny bohater nie wymaga niezwykłości albo kontrastów.
Najłatwiej nienawidzić, powtarzam. Miłość jest trudniejsza i więcej wymaga.