cytaty z książki "Zjadanie zwierząt"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Jeśli nic się nie liczy, nie ma sensu ratować czegokolwiek.
Nasze codzienne wybory kształtują rzeczywistość.
A gdyby któregoś dnia silniejsze i bardziej od nas inteligentne formy życia nadały nam taki status, jaki my nadajemy rybom, jak byśmy im wytłumaczyli, że zjadanie nas jest niewłaściwe?
Dla mnie mięso to coś, co po prostu nie nadaje się do jedzenia.
Zachowania zwierząt często tłumaczy się "instynktem", inaczej musielibyśmy uznać, że są one inteligentne.
Samodzielne zabicie zwierzęcia to nic innego jak próba zapomnienia o problemie przy jednoczesnym udawaniu, że się o nim pamięta. To jeszcze gorsze niż obojętność. Zawsze można obudzić kogoś ze snu, ale nawet największy hałas nie obudzi kogoś, kto udaje, że śpi.
Ceny jedzenia nie zmieniły się od 30 lat. Życie jest coraz droższe, a ceny mięsa stoją w miejscu.
Faktycznie, przydałyby się nam oczy zwierząt, żebyśmy mogli rzeczywiście zobaczyć, na czym polega dramat, jaki ludzie im zgotowali. Ludzkie najwyraźniej nam nie wystarczają.
Nie rozumiem,dlaczego tak mało ludzi ma świadomośc istnienia zależności między jedzeniem a chorobami. Byc może jest tak dlatego, że przestajemy zauważac rzeczy, które dzieją się nagminnie. A mięso zakażone patogenami to już codziennośc.
A może nie ma czegoś takiego jak "mięso". Może jest po prostu konkretne zwierzę.
Ale natura nie jest okrutna. Okrutne nie są też zwierzęta, które zabijają, a czasem nawet torturują inne zwierzęta. Trzeba zastanowić się, czy sprawca miał świadomość swojego czynu i możliwość wyboru innej opcji, zanim nazwie się go okrutnym.
Salatin powiedziałby, że robi, co w jego mocy, by zapewnić ptakom stosowne warunki, ale utrzymanie ich w zdrowiu jest zbyt drogie. Najchętniej poklepałbym go po plecach i pogratulował wspaniałomyślności. Mówimy o żywych stworzeniach, a nie o przedmiotach. Jeśli ktoś nie może zapewnić im dobrego życia, nie powinien hodować ich wcale.
Jeśli jeszcze trudno wam uwierzyc, że wyeliminowanie z diety produktów pochodzenia zwierzęcego ma pozytywny wpływ na zdrowie, to dzieje się tak tylko z jednego powodu: w kwestiach zwiazanych z żywieniem jesteśmy ciągle okłamywani. Nie oznacza to, że odrzucam naukową literaturę. Wręcz przeciwnie, to do niej się odwołuję. Informacje dotyczące zdrowia publicznego i zasad zdrowego odżywiania (szczególnie te opracowane przez organizacje rządowe) trafiają do nas w zniekształconej formie. Odkąd w nauce dokonał się znaczny postęp, przedstawiciele przemysłu mięsnego wykorzystali swoje wpływy, by móc zarządzac obiegiem informacji. Od nich więc zależy, czego się dowiemy i w jakiej formie zostanie nam to przedstawione.
(...) wegetarianie i weganie (nawet uprawiający wyczynowo sport) "dostarczają swoim organizmom ilośc białka pokrywająsą ich zapotrzebowanie lub większą". By obalic mit głoszący, że trzeba jeśc mięso, bo organizm potrzebuje białka, dodam, że według wielu źródeł spożywanie nadmiernej ilości protein zwiększa ryzyko wystąpienia osteoporozy, chorób nerek, kamieni nerkowych i niektórych odmian raka.
Dlaczego w sprawie jedzenia zwierząt mało kto ma tyle odwagi, by otwarcie odwoływać się do tego, co zostało naukowo udowodnione? Między ludźmi a zwierzętami jest więcej podobieństw niż różnic. Zwierzęta to nasi "kuzyni", jak pisze Richard Dawkins. Stwierdzenie "jesz zwłoki", które bez wątpienia jest prawdziwe, uznaje się zwykle za przesadę. Ale to nie jest przesada.
Człowiek to jedyne zwierzę, które planuje potomstwo, dba (lub nie) o relacje, pamięta o urodzinach, traci czas, myje zęby, odczuwa tęsknotę, używa odplamiacza, tworzy partie polityczne i stanowi prawo, kupuje pamiątki, długo żywi urazę, szepcze, czuje strach przed samym sobą, interpretuje sny, ukrywa swoje genitalia, goli się i potrafi dokonywać świadomych wyborów żywieniowych. Możemy decydować, czy będziemy jeść zwierzęta, czy nie, właśnie dlatego, że nimi nie jesteśmy.
Jeśli chcemy położyć kres okrucieństwu, bezwzględnie musimy przestać dofinansowywać katów.
Mówiąc o stresie w odniesieniu do zwierząt hodowlanych, mamy na myśli niepokój, agresję, frustrację, strach i przede wszystkim cierpienie.
To normalne, że zwierzęta jedzą inne zwierzęta, a ponieważ człowiek jest częścią natury, nie ma nic nieodpowiedniego w tym, że je inne stworzenia.
Sporo ludzi, którzy wspierają przemysł mięsny, kupuje też mięso od małych producentów. To dobry znak. Jeśli jednak tylko na tyle nas stać, nie ma powodów, by optymistycznie patrzeć w przyszłość. Jeśli nasze pieniądze będą wciąż wspierać przemysł, ten nigdy nie przestanie dręczyć zwierząt.
Świadomość współdecydowania wiąże się przecież z koniecznością dźwigania odpowiedzialności. Jeśli coś ode mnie zależy, powinienem to zrobić. Wygodniej jest wyrecytować z pamięci i bez refleksji eskapistyczne „świat już taki jest” - uniwersalne usprawiedliwienie konformistów. Zrzucić winę na „onych” i prawa natury. Odwołać się do racji większości i systematycznie utwierdzać w braku możliwości wyboru, posiłkując się tylko tym, co pasuje do wcześniej ustalonej tezy. Jakbyśmy w historii nie mieli przykładów, że radykalne zmiany społeczne są możliwe.
Można uczynić kogoś niewolnikiem i zapewnić mu "dobre życie i godną śmierć", jak ujęła to Nicolette. Czy to lepsze niż wyzysk? Na pewno. Ale to nie jest życie, które ktokolwiek dobrowolnie by sobie wybrał.
Wylądowaliśmy w knajpce z polską kuchnią. Śniegowe płatki przylepiały się do grubych szyb oddzielających nas od ulicy, by zaraz opaść. Nie pamiętam, co zamówiłem. Nie pamiętam, czy to było smaczne. To był najlepszy posiłek, jaki w życiu jadłem.
Być może twierdzenie, że zamówienie wegetariańskiego kotleta zamiast sznycla to decyzja wielkiej wagi, brzmi naiwnie. Z drugiej strony, gdyby ktoś w latach 50. powiedział, że zmiana miejsca w autobusie rozpocznie skuteczną wojnę z rasizmem,uznano by go za wariata.
Jednego dnia pistolet do ogłuszania się zepsuł, więc brali nóż i rozcinali nim karki krów. Przewracały się i miotały z bólu. Wtedy dźgali je w zad, żeby wstały. Łamali im ogony. Bili je tak strasznie...A one płakały z wywieszonymi językami.
Niektórzy próbują rozwiązać ten problem poprzez samodzielne upolowanie lub zarżnięcie zwierzęcia, tak jakby mogło to usprawiedliwić jedzenie mięsa. To absurd. Morderstwo może udowodnić człowiekowi, że jest zdolny do morderstwa, ale nie pomoże mu niczego zrozumieć.
Oczywiście część ludzi nigdy nawet nie spróbuje zmierzyć się z faktem, że produkty pochodzenia zwierzęcego (również jaja i nabiał) są naznaczone śmiercią.
Powiedzmy sobie wprost: zwierzęta wykrwawiają się, są obdzierane ze skóry i ćwiartowane żywcem.
Nie wiem, czy to serce, czy rozum, empatia czy egoizm, poczucie estetyki czy zasady etyczne, ale coś wewnątrz mnie odmawia jedzenia mięsa. Dla mnie mięso to coś, co po prostu nie nadaje się do jedzenia.
Jak destrukcyjne konsekwencje musza nieść ze sobą nasze kulinarne preferencje, byśmy zdecydowali się na zmianę diety? Jeśli fakt, że przyczyniamy się do cierpienia miliardów zwierząt, które żyją w dramatycznych warunkach i które zabija się w okrutny sposób, nie motywuje nas do zmiany, to co nas do niej zmusi? Jeśli to, że przemysł mięsny stanowi wielką groźbę dla naszej planety (globalne ocieplenie), nas nie przekonuje, to co nas przekona? A jeśli wyrzucimy te pytanie z głowy, zostawiając je na później, to kiedy na nie odpowiemy?