cytaty z książek autora "Antoni Słonimski"
Gdy nie wiem, co robić, to na wszelki wypadek wolę zachować się przyzwoicie.
Dokonałem paru eksperymentów z dziedziny semantyki i doświadczeń nad terrorem słowa. Słowa bowiem odchodząc od konkretu tracą swą jednoznaczność i nabierają niebezpiecznej siły emocjonalnej. Wiedzą o tym wszyscy demagodzy. Tak zwane emocjonalne bajdurzenie działa na każde zbiorowisko ludzkie.
Świat nie jest piłką futbolową,
Świat się podbija głową! głową! głową!
Młodzież oenerowska przyniosła ze sobą do Anglii niewygasły kult hitleryzmu, nie wyrzekając się zresztą tradycyjnej niechęci do Niemców. Hitleryzm imponował tym polskim żołnierzom walczącym z Niemcami. Podobni byli ci chłopcy do oficerów rosyjskich, którzy w czasie wojen napoleońskich ubierali się modą francuską i porozumiewali się językiem nieprzyjaciela.
Prawdziwy satyryk nie cofa się przed niczym, ma nawet tyle odwagi, iż obala tak zwany zdrowy rozsądek, sens, tak zwaną prawdę i inne podobne drobiazgi. Boi się tylko jednego: bólu fizycznego i spraw honorowych.
Aby kiwać, nie trzeba mieć specjalnie dobrej głowy. Wystarczy byle jaka.
Odporność na demagogię wzmaga się wraz ze stabilnością i stopą życiową.
Historyjki ze starych książek dla młodzieży /
Ataki na bagnety, koniki, mundury. /
Całą młodość kazano nam przeżyć /
W tym smrodzie krwi i złej literatury. ["Oko w oko"]
Kiedyś zaszczycił tę restauracyjkę generał Sikorski. Właściciel knajpy, Żyd polski, wzruszony tą wizytą, wyszedł go powitać podając na tacy chleb i sól. Podobno obie te pozycje figurowały potem w rachunku za obiad.
Nowy pancernik wypływa ze stoczni /
Zboże się pali, kawa w morze leci. /
W przyszłości, gdy się obraz taki uwidoczni, /
Bardzo proszę pamiętać, że ja byłem przeciw. ["Dokument epoki"]
Julian Tuwim: Niezwykła brawura i poczucie języka wynaturzały czasem Tuwimowskie strofy, gdy zanurzał się w swojej ojczyźnie-polszczyźnie. Stefan Żeromski, który cenił bardzo Tuwima, powiedział kiedyś nie bez złośliwości: „Ale się ten Tuwim wgryzł w język polski, tak się wgryzł, aż się przegryzł na drugą stronę”.
Armia w Sowietach jest ogromnym spasionym pasożytem na ciele ubogiegio narodu. Większość soków żywotnych idzie na wykarmienie tej elity fizycznej.
O, wysiąść mi na cichej, nienazwanej stacji
/ Wyjść z wagonu ukradkiem, rozpłynąć się w cieniach.
/ Iść powoli aleją kwitnących akacji,
/ Donikąd się nie spiesząc, drogą bez znaczenia.
W Monachium w czasie odbudowywania fasady uniwersytetu młodzież w nocy zmieniła wypisane na frontonie słowa Horacego "Słodko i chwalebnie umierać za ojczyznę" na:(...) "Haniebnie i bezsensownie umierać za szaleństwo". W innych krajach i w warunkach ucisku narodowego dawne hasło nic nie straciło ze swej mocy [s.10].
Człowiek może się rozpić, ponieważ uważa się za bankruta, a potem zbankrutować jeszcze doszczętniej, ponieważ pije.
Nie należy być dumnym z tego, że się czegoś nie rozumie.
Jakże byliśmy lekkomyślni odkładając na jutro to, co nam to jutro odebrało.
Ojczyzna moja wolna, wolna... /
więc zrzucam z ramion płaszcz Konrada... ["Czarna wiosna"]
Dzieje ludzkości odbywały się po ciemku, na chybił trafił. Nauczono nas prowadzić motory i panować nad skomplikowanymi maszynami, ale czy posiadaliśmy wiedzę o kierowaniu nierówne bardziej skomplikowanymi maszynami ludzkimi? Kompleksy, kompleksiki, urazy psychiczne, hormony i gruczoły sekretnie tworzyły historię świata.
...patetyczny kraj wielkich haseł, wielkiego blefu, wielkiego ucisku i wielkiej nędzy....
Rosjanie żyją w strachu przed własną władzą (...) żyją w ustawicznej, codziennej czujności. (...)Każdy dzwonek rozdzierający nocną ciszę może zwiastować rewizję i aresztowanie. Kazde nieostrożne zdanie może być przyczyną dochodzenia. Człowiek zły ma środki, których dostarcza mu panujący w kraju terror. Narazić się komuś znaczy czasem to samo, co narazić się państwu, bo aparat karzący działa za naciśnięciem byle sprężyny. Z drugiej zaś strony zrównanie poziomu życia osłabia niebezpieczeństwo. Niewiele może stracić, który nic nie ma.
[...] aby wykonać w tym roku czyn pierwszomajowy, umaiła statuę Marii Panny w kościele bernardyńskim.
Wśród karykatur mego pióra i wielu niewybrednych żartów na temat ciała nauczycielskiego radziłem profesorowi historii, jeśli już musi dłubać obsadką pióra w nosie, w uchu i w zębach, żeby przynajmniej zmienił kolejność.