cytaty z książki "Requiem for a Dream"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Zaraz! Boże wszechmogący wygląda na to że całe dotychczasowe życie upłynęło jej na czekaniu. Czekaniu na co???? Czekaniu na to by zacząć żyć. Tak, zgadza się, czekała na to by zacząć żyć. (...) Wszystko co robiła było jedynie próbą generalną przed życiem.
Po cholerę te wszystkie słowa, jeśli nie stoją za nimi uczucia. To tylko słowa. Albo na przykład mogę popatrzeć na obraz i powiedzieć, jesteś piękny. Ale jakie to ma znaczenie dla obrazu? [...] Nawet płótno Botticellego nie oddycha i nie czuje. Jest piękne ale to tylko namalowany obraz. Niezależnie od tego jak piękna jest zewnętrzna powłoka, wnętrze wciąż czuje i wciąż ma potrzeby, których słowa nie są w stanie zaspokoić.
Wiesz, osobiście uważam, że ludzie, którzy chodzą do psychiatry, powinni się leczyć na głowę.
,,Uważam, że jedną z bolączek współczesnego świata jest to, że nikt nie wie kim tak naprawdę jest.
Wiedzieli że w każdej chwili mogą przestać jeśli tylko zechcą. Gdyby kiedykolwiek zechcieli przestać.
Dwadzieścia pięć lat życia to w jego świecie całkiem niezłe osiągnięcie
A czasami wydaje mi się, że stoi w miejscu. Jakbyś siedział w worze i nie mógł się z niego wydostać, ktoś ci wciąż powtarza, że z biegiem czasu zrobi się lepiej, a czas zamiast biec stoi w miejscu i robi sobie jajca z ciebie i twojego cierpienia.
Uważam, że jedną z bolączek współczesnego świata jest to, że nikt nie wie kim tak naprawdę jest. Wszyscy biegają i szukają własnej tożsamości albo próbują się pod coś podpiąć, ale sami nie zdają sobie z tego sprawy. Żyją w przekonaniu że doskonale wiedzą, kim są. A kim są? Tachają swoje cielska przez życie - nie mają najmniejszego pojęcia czym jest poszukiwanie swojej własnej prawdy i tożsamości, i nie byłoby w tym nic złego, gdyby ci nie stawali na drodze, ale oni upierają się że wiedzą wszystko najlepiej i że jeśli nie żyjesz według ich reguł, to nie żyjesz tak jak trzeba i chcą ci odebrać twoją przestrzeń życiową... chcą dokonać inwazji na twoją przestrzeń i w niej zamieszkać i zmienić ją albo ją zniszczyć - nie są w stanie pojąć że wiesz co robisz i że masz swoją własną tożsamość i przestrzeń życiową i że czerpiesz z nich satysfakcję i szczęście. Widzisz, w tym właśnie problem. Gdyby tylko potrafili to zrozumieć, nie musieliby czuć się zagrożeni ani czuć przymusu zniszczenia ciebie, zanim ty ich zniszczysz. Ich filistyńskie móżdżki nie są w stanie ogarnąć faktu że możesz być szczęśliwy tam gdzie jesteś i że nie musisz mieć z nimi do czynienia.
Niesamowite jak niektórzy ludzie potrafią być ślepi na prawdę. Mają ją przed samymi oczyma a jednak jej nie dostrzegają.
(...) Jakby to, że jesteś piękna oznaczało, że nie odczuwasz cierpienia, że nie masz marzeń, że nie zaznasz bólu osamotnienia. Dlaczego masz być nieszczęśliwa, kiedy jesteś taka piękna? (...) zupełnie, jakbym była pięknym ciałem i niczym więcej. Nikt nigdy nie próbował mnie pokochać taką, jaką naprawdę jestem, pokochać mnie za mój umysł.
Smutek i cierpienie nikogo w życiu nie omijają, ale od czasu do czasu pojawia się przebłysk światła, który roztapia mroki samotności i wlewa ci w serce otuchę, kojącą jak talerz ciepłej zupy i miękkie łóżko".
Cały dzień i noc śpiewała pieśni gospel więc człowiek myślał że niebo jest gdzieś za rogiem. No wiesz, śpiewała a człowiekowi robiło się dobrze w całym środku, zupełnie jak po prochach.
Czuł że lada chwila czeka go przełom. Oboje doznawali pełni istnienia. Jedności. I leżąc razem na kanapie zjednoczyli się z ogromem nieba i gwiazd i księżyca, i nagle znaleźli się na szczycie wzgórza a łagodny wietrzyk falował we włosach Marion; i szli przez prześwietlony słońcem las i usiane kwiatami łąki, zapatrzeni w swobodę ptaków które śmigały w powietrzu ze świergotem i śpiewem i zatopieni w przyjemnym cieple wieczora, a miękkie, rozproszone światło usuwało mroki nocy w cień a oni tulili się do siebie i całowali, i usuwali z myśli mrok, ufni w moc własnego światła, w moc własnych marzeń.
Smutek i cierpienie nikogo w życiu nie omija, ale od czasu do czasu pojawia się przebłysk światła który roztapia lody samotności i wlewa ci w serce otuchę, kojącą jak talerz ciepłej zupy i miękkie łóżko.
Mam w sobie coś co krzyczy by się wyrwać na wolność, ale potrzebuję drugiej osoby która otworzy zamek. Ty go możesz otworzyć.
A czasami wydaje mi się że stoi w miejscu. Jakbyś siedział w worze i nie mógł się z niego wydostać, ktoś ci wciąż powtarza że z biegiem czasu zrobi się lepiej a czas zamiast być stoi w miejscu i robisz sobie jaj z ciebie swojego cierpienia… Aż w końcu rzeczywiście dostaje przyspieszenia i nagle jest pół roku później. Normalnie dziś wyciągasz z szafy letnie ciuchy a jutro jest Gwiazdka, a między jednym a drugim jest 10 lat męczarni.
Piękno to nie tylko kwestia zewnętrznej powłoki [...]. Dlatego nie można się przejmować ludźmi. I trak cię walą w wała. Nie można na nich polegać, bo prędzej czy później zwrócą się przeciwko tobie albo po prostu znikną i zostawią samą. [...] Ale nie można skreślić wszystkich. Trzeba mieć kogoś, kogo się kocha, do kogo można się przytulić...".
(...) stopniowo zaczęło docierać do niej, jak durny jest ten cholerny program, który ogląda, i nie wierzyła własnym oczom, że można pokazywać na antenie coś tak absurdalnie infantylnego, coś tak urągającego intelektowi i zasadom estetyki, i zaczęła zadawać sobie raz po raz pytanie, jak oni mogą to robić i co to za kretynizm, i gapiła się, i potrząsała głową, a jej umysł stawał się coraz bardziej zaabsorbowany myślą, jak absurdalnie głupie jest to, co ogląda, i aż opadła na oparcie, kiedy zakończył się kolejny fragment programu i na ekran nachalnie wtargnęły reklamy, i na nie też patrzyła osłupiałym wzrokiem, zachodząc w głowę, co za debile oglądają te pomyje i jeszcze dają się za ich sprawą manipulować, i lezą, i kupują te badziewia, i potrząsnęła głową, niewiarygodne, po prostu niewiarygodne, jak im się w ogóle udaje produkować takie masy koszmarnych reklamówek, tłuc jedną po drugiej? To niewiarygodne, i znów rozpoczął się program, i pochyliła się naprzód, z twarzą wykrzywioną grymasem, śledząc całkowicie przewidywalny rozwój wydarzeń, i czas mijał, a ona czekała, że coś się wydarzy...
Miękkie, rozproszone światło usuwało mroki nocy w cień, a oni tulili się do siebie i całowali, i usuwali z myśli mrok, ufni w moc własnego światła, w moc własnych marzeń".
Popyt nigdy nie malał. To był klasyczny rynek sprzedawcy, dilerzy tylko czekali aż ktoś do nich przyjdzie. Kiedy już się przekonali że nie muszą się zbytnio wysilać zaczęli coraz częściej cykać. Nie musieli się martwić tym że mogą złapać ciąg skoro towar rozprowadzał się sam, więc nie było żadnego problemu.Wiedzieli że w każdej chwili mogą przestać jeśli tylko zechcą. Gdyby kiedykolwiek zechcieli przestać.
Znalazłeś sobie dobrą posadę? Dobrze zarabiasz? Tam mamo bardzo dobrze. W jakiej branży? No wiesz, to taki rodzaj dystrybucji. Dla ważnego importera.
Czas dzienny to kiła, z tym całym słońcem odbijanym przez szyby, samochody, budynki i chodniki, kiedy cholerny blask wciska ci się w oczy jak dwa wielkie kciuki i cieszysz się na myśl o nocy przynoszącej ukojenie po namolnym dniu i możesz zacząć wracać do życia wraz z pojawieniem się księżyca, ale ulga nigdy nie jest tak wielka jak liczyłeś i jak się spodziewałeś. Czujesz jak apatia całego dnia powoli z ciebie uchodzi, kiedy lamusy i frajerzy zaliczyli już swoje od-dziewiątej-do-siedemnastej i siadają z żoną i dzieciakami do kolacji a żona wciąż wygląda jak zużyta rura ze strąkami włosów opadającymi na oczy i obwisłą dupą i stawia tę samą paszę na stole, a cholerna domowa małpiarnia rozdziera mordy i kłóci się o to kto dostał większy kawałek mięsa i komu przypadła większa porcja masła i dopytuje co będzie na deser, a po kolacji cienias bierze puszkę piwa i siada przed telewizorem i chrząka i pierdzi i dłubie w zębach i coś mu mówi że powinien wyjść i załatwić sobie porządną dupę, ale jest za bardzo skonany więc w końcu przyłazi stara i sadowi tyłek na kanapie i powtarza odwieczną wieczorną litanię. Nic się nie zmienia. Co oglądasz skarbie??? I kiedy już w całym mieście odegra się ta sama scenka, na ulicach rzedną tłumy, ale wciąż zostaje problem tych zasranych świateł. Tak światła to chujoza, ale i tak mniejsza od pełnego blasku słońca. Wszystko, tylko nie to. Zwłaszcza w środku lata. No to się wygadałeś ziomalu.