cytaty z książki "Chuliganka"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Kochałam, znaczy wybaczałam, zgadzałam się, mimo że się nie zgadzałam, czekałam, mimo że za cholerę nie chciałam już czekać, wierzyłam, pragnęłam, miałam wielką pierdoloną nadzieję. Myślałam o nim bezustannie...
Nie miałam pojęcia jak sobie pomóc. Jak zapomnieć? Jak sobie przetłumaczyć? Jak przestać kochać? Jak nie myśleć? Jak nie mieć nadziei? Jak wyrzucić, wymazać z siebie?
- Mamusiu,a czemu Ty płaczesz? - zapytał mój sześcoletni wówczas syn Piotruś.
Długo zwlekałam z odpowiedzią, żaby nie obciążać dziecięcej główki dorosłymi problemami. Wreszcie wyszeptałam:
- Wiesz synuś, kiedyś się zakochałam i teraz mi smutno.
- I dlatego płaczesz? - Swoim małym paluszkiem roztarł jedną ze spływających po moim policzku łez.
- Tak - odpowiedziałam cicho.
- Czyli on Ci złamał serdusio?
- Tak, synku, chyba mi złamał...
- To ja pójdę do niego i wytrę mu w spodnie gila.
Ciszę po drugiej stronie, którą tak pragnie się przerwać najszczerszą na świecie rozmową, ale czuje się i głuchym, i niemym jednocześnie. I kompletnie zakleszczonym w swoim upośledzeniu wywołanym strachem.
Znałam.
W tym momencie kilku mężczyzn zeszło z góry i ze spuszczonymi głowami skierowało się do drzwi wyjściowych.
- Pani, a co oni takie czarne ? To jakieś obcokrajowce, tak ? Ruscy czy jak ?
- Nie, to Czeczeni. Polak ich wynajmuje - powiedziałam, ściszając głos i tłumiąc w sobie śmiech na jej żywą reakcję.
- Co pani powie ?!? Czeczeeenni ?! - zakrztusiła się. Niemal jak na ekranie telewizora mogłam zobaczyć emocje rysujące się na jej twarzy. Myślała bardzo szybko i wreszcie wymyśliła. - To przecież jakieś terrorysty mogą być ! I pani się tak nie boi??!
- A czego mam się bać ? - Uśmiechnęłam się. - Przecież jestem u siebie. To normalni ludzie, też chcą żyć. Ja z nimi specjalnie nie rozmawiam, wszystko załatwiamy z ich szefem, Polakiem. Nie ma się czego bać, mówię pani.
Niektórzy twierdzą, że porzucenie przez kobietę mężczyzny, z którym była silnie związana, jest gorsze od bycia porzuconą. Że siła kobiecej empatii, odpowiedzialności za uczucia drugiej osoby jest tak ogromna,że sieje większe spustoszenie niż własne cierpienia.