cytaty z książki "Szubienicznik"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Do diabła z przyjaźnią, która w winie nie zdążyła się nawet popluskać.
Wielu jest takich, którzy starość mylą z mądrością - stwierdził stolnik - a przecież głupiec głupcem pozostaje i wiek owej głupoty nie nobilituje, nie wyzłaca i nie oświeca. Wręcz przeciwnie: żałować tylko wypada człowieka, który z biegiem czasu nie nauczył się jeszcze błędów swych naprawiać, lecz tkwi w nich pomimo upływu lat.
Kościół powinien świecić przykładem w bogobojności, miłosierdziu i łaskawości, nie w bogactwie. Za wielu mamy księży i biskupów, co stroją się niczym murwy w zamtuzie, a zamiast do Boga dużo chętniej modlą się do piczy, talarów albo tyłka młodego wikarego!
polityka jest jak gnojówka: cokolwiek byś robił, to będziesz śmierdział, kiedy do niej wejdziesz, a najgorsze, co cię może spotkać, to, że po pewnym czasie sam własny smród przestaniesz czuć, a może nawet minie kilka lat, a uwierzysz, że woniejesz niczym kwiatuszki w ogrodzie.
Bo widzisz, panie Jacku, polityka jest jak gnojówka: cokolwiek byś robił, to będziesz śmierdział, kiedy do niej wejdziesz, a najgorsze, co cię może spotkać, to, że po pewnym czasie sam własny smród przestaniesz czuć, a może nawet minie kilka lat, a uwierzysz, że woniejesz niczym kwiatuszki w ogrodzie.
Pije, a pić nie umie - zawyrokował. - Bo, proszę waszmościów, picie zasadza się nie tylko na tym, by z kawalerską fantazją, lecz grzecznie zachowywać się w czasie uczty, ale by również następnego dnia fantazję mieć podobną do wczorajszej. Kto, waszmość panowie, napić się na drugi dzień po uczcie nie chce, ten kiep, słabeusz, i nic dobrego. A mówię tu rzecz jasna, o piciu miodu, wina, naleweczki lub gorzałki, nie wody, mleka czy komputu, którymi delektowanie się przystoi jedynie mnichom, niewiastom, dzieciom, lub ludziom umierającym.
Każdy musi iść własną drogą, bo jeśli wpadnie w przepaść, to niech do siebie samego jedynie żywi urazę.
Włosi i Francuzi nie mają podniebień tak delikatnych jak my, Polacy - rzekł z namaszczeniem Gideon Rokicki - między innymi dlatego, że mali mores (łac. złe obyczaje) każą im warzywami na wiele sposobów przyrządzanymi się kontentować lub nawet pożerać jarzyny na surowo, jakby byli krowami czy świniami, nie zważając na to, iż człowiek mięsem przecież powinien się żywić, gdyż inaczej ciężko słabuje i nawet może umrzeć.
- (...) Przecież każdy ból kiedyś mija.
- Nie mija, panie Jacku, wierz mi, nie mija. Przynajmniej jeśli mowa o prawdziwym bólu. - Ligęza nieruchomym wzrokiem zapatrzył się w okno. - Przycicha jeno, abyś mógł z nim żyć, lecz w pełni nigdy nie ustępuje.
A tak to już bywa na świecie i leży to w ludzkiej naturze, że kiedy człowiek lubiany wygłasza głupstwa, to skłonni jesteśmy, jeśli nie wierzyć mu, to chociaż wyrozumiale go traktować. A jeżeli człowiek nielubiany mówi oczywiste nawet prawdy, to wyszydzą go i wyśmieją, gdyż tak w istocie nie słuchają wypowiadanych słów, a myślą jedynie o swej niechęci do niego...
Z Moskwy nigdy nie przyszło nic poza biedą, wszami, złodziejstwem i krzywoprzysięstwem.
... dobra w nim było tyle, co płomieni z mokrych desek, za to zła tyle, co dymu z nich.
I tak to już w Polsce jest. Na zewnątrz, na pokaz: bogactwo, aksamity i złoto. A zajrzysz do środka i ot, zaraz gówno obaczysz.
Temu nie zaprzeczę, że życie bez trunku jest cięższe, niż komukolwiek by się mogło zdawać. Choć wiemy też, ze są ludzie, którzy ukontentowanie znajdują w umartwianiu duszy i ciała.
...niemiecka mowa, z natury przecież przypominająca głuchy psi warkot lub krakanie kruków ucztujących na ścierwie...
(...) człowiek zarówno o dobrym, jak i o złym powinien zawsze pamiętać, aby i za czyją dobroć, i za czyją niegodziwość stosowną walutą odpłacić.
Dziwna to w niektórych ludziach przywara, by zawsze chcieć być nie sobą, a kimś, czyj obraz stworzyli jedynie we własnej imaginacji.
A złoto potrafiło uczynić z ludzi niewolników. Bo oto wydawało się człowiekowi, że to on ma majątek, a tak naprawdę majątek miał jego i twardymi pazurami trzymał za gardło, i nie wypuszczał już czasem do końca życia. I sądził taki człowiek, że to własne myśli i sądy nim kierują, a to złoto prowadziło go od jednej grząskiej ścieżki do drugiej...
Pan Jacek nie rozmyślał jednak wiele o służbie Ligęzy ani o chlebie leżącym na śnieżnobiałym obrusie, lecz całym sobą chłonął upajający zapach, który spływał od kuchni. Cóż to był za aromat! Co za pieszczota dla wyczulonego zmysłu węchu, pieszczota tak silna, że aż łechcąca podniebienie i sięgająca do samego żołądka. (...)
- Cóżeś, panie Jacku kochany, tak wrósł w podłogę, jakbyś bez mała zagładę Sodomy, tfu, tfu, obaczył albo od nieszczęsnej Niobe nabrał zwyczajów?
- Bigosik - wyszeptał Jacek Zaremba z prawdziwym uczuciem. - Czuję bigosik, waszmość panie.
Pan Jacek zdążył już poznać Moskwiczan oraz moskiewskie obyczaje [...].Oto bowiem był naród niewolników, którzy jedyną radość widzieli w obracaniu w niewolę wolnych narodów. Oto był naród kretynów, którzy z kretyństwa uczynili cnotę. Oto był wreszcie naród nikczemników pozbawionych godności, wiary oraz sumienia. Z Moskwy nigdy nic nie przychodziło poza biedą, wszami, złodziejstwem i krzywoprzysięstwem. "Tylko gorzałkę Moskwiczanie mają niezła - wspomniał w myślach Zaremba - chociaż nie może konkurować z prawdziwie szlachetnymi trunkami takimi jak choćby gdańska wódka. I ruskie dziewki są całkiem, całkiem chociaż zwykle zajmowało trochę czasu by je wpierw domyć".
Bo widzisz, panie Jacku, polityka jest gnojówka: cokolwiek byś robił to będziesz śmierdział, kiedy do niej wejdziesz, a najgorsze, co cię może spotkać, to, że po pewnym czasie sam własny smród przestaniesz czuć, a może nawet minie kilka lat, a uwierzysz, że woniejesz niczym kwiatuszki w ogrodzie.
We wszystkim, waćpanowie, trza znajdować złoty środek i umiar.