cytaty z książek autora "Jan Kucharzewski"
Wygląd Petersburga jest próbką i symbolem charakteru całego państwa: pretensjonalne naśladowanie kształtów starej cywilizacji, bez poważnej próby tworzenia rzeczy oryginalnych, wysnutych z natury kraju i narodu, blichtr bez treści, szych bez stylu. Pomniki, kopiowane z posągów klasycznych, a których rysy, styl, układ, kłócą się z naturą krajobrazu, barwą nieba, klimatem, a również z twarzą, ubiorem i obyczajami ludzi, podobne są do bohaterów wziętych do niewoli przez nieprzyjaciół. Świątynie, jakby spadłe z górskich szczytów Grecji na błota Laponii, te pałace bogów pogańskich, które cudownie wieńczą cyple brzegów jońskich swymi surowymi konturami o liniach poziomych i błyszczą z dala w słońcu złoconym marmurem na skałach Peloponezu, na ruinach akropolów antycznych, tu wyglądają jak wielkie masy gipsu i wapna.
Rząd rosyjski to dyscyplina obozowa zamiast obywatelskiego ładu, to stan wojenny, który jest stanem normalnym społeczeństwa.
Tyrania jest to siła, nie mogąca stanąć w martwym punkcie; albo się wzmaga, albo upada.
...rzekome proroctwo stare, według którego Carogród miał dostać się pod jarzmo izmaelitów, z którego w przyszłości wyzwolić go ma plemię jasnowłose – Ksanton Genos. Ów ród jasnowłosy - rusyj rod tłumaczono teraz jako plemię ruskie - ruskij rod. Tak to błąd ortograficzny - mówił historyk rosyjski - dał początek rosyjskiej misji dziejowej względem świątyni św. Zofii w Carogrodzie
I oto poddał się Iwanowi Nowogród, który w ciągu przeszło sześciu wieków słynął w Rosji i w Europie jako państwo ludowe, czyli republika, i istotnie miał formę demokracji... W pierwotnym stanie wszystkich państw ludowych, od Aten i Sparty do Unterwaldenu lub Glarusa, szukać należy wzorów systemu politycznego nowogrodzkiego...
Gdyby zapytać tych kniaziów, co poczną, gdy będą wolni - mówi historyk rosyjski - zapewne nie byliby w stanie rozwinąć innego programu prócz tego dawnego, tradycyjnego, który stał się instynktem: jeszcze więcej zabiegać i zbierać, oszukiwać i gwałty czynić, z jedynym celem: zdobycia jak największej władzy i jak największej ilości pieniędzy
czy to carowie wychowali sobie takich niewolników, czy to sama ludność, przez swą niewolniczą uległość, wychowała sobie takich tyranów?
Równoległość rozrostu terytorialnego i wzmagania się tyranii wyciska trwały i mocny ślad na świadomości politycznej poddanych cara. W pojęciu Moskwicina między tymi dwoma objawami utrwala się związek przyczyny i skutku, rozszerzenie państwa; wzrost jego mocy splata się nierozłącznie z despotyzmem władzy. Carowie otoczeni są aureolą jedynych pomnożycieli ojczyzny. To przekonanie o nierozdzielnym związku potęgi państwa z władzą nieograniczoną cara ustala się i, jako instynkt dziedziczny, przechodzi z pokolenia na pokolenie.
Przyznać trzeba, iż ludzie, których Moskwa używać zaczęła jako posłów, robili wrażenie tak nieokrzesanych prostaków, iż trudno było przypuścić, aby pod tą barbarzyńską powłoką ukrywała się przebiegłość i finezja
Wszyscy ci władcy, od Iwanów do Katarzyny i Mikołaja I, posiedli dar imponowania światu swą potęgą, bardziej powierzchowną niż istotną, w każdym razie nie mającą trwałych podstaw w organizacji społecznej i wewnętrznym ładzie
W ciężkich zmaganiach z losem, w krwawych walkach domowych kniaziów, plemion i rodów, w zapasach z Tatarami rozwijały się cechy charakteru narodowego, przenikające w ciągu stuleci politykę państwa: zaciętość i bezwzględność, umiejętność ukrywania myśli i planów, używanie w grze politycznej kolejno oręża postrachu i pochlebstwa oraz przebiegłość, avita fraus, dziedziczna przewrotność...
Moskwa, kształcąc w sobie pod wpływem doli dziejowej fałsz i serwilizm, cechy niewoli, umiała przetapiać je w polityce na swoisty machiawelizm. Nie doceniano ambicji moskiewskiej, która w miarę niebywałych powodzeń przechodziła w uroszczenia światowładcze. Duma kniaziów, upokarzana przez półtrzecia wieku jarzma tatarskiego, podsycana była z kolei przez grube komplimenta, jakich nie szczędzili Moskwie władcy europejscy, pragnący przy pomocy pochlebstw uczynić z niej narzędzie swych planów.
Moskwa to naród wybrany, Boży - oto duchowe podłoże tej manii wielkości, jaka odtąd przenika powoli do świadomości jej ciemnej ludności
Gdy myśl przyłączenia kraju do Moskwy powstała w jego głowie, stara się naprzód rozciągnąć nad nim swą opiekę dobroczynną, zabiega o względy warstwy niższej, a dyskredytuje usilnie klasę wyższą miejscową wobec ludu, depopularyzuje ją; ta bowiem klasa jest, w oczach jego, najgroźniejszym przeciwnikiem jego planów, przechowuje ona zasady i tradycje wolności i niezawisłości.
Potem szuka pretekstu do interwencji; opierając się na swym utrwalonym stopniowo wpływie w kraju, na swym zdobytym de facto, drogą opieki nad klasą niższą, zwierzchnictwie, nagle żąda formalnej uległości. Natrafia, oczywiście, na opór; wówczas oskarża kraj o fałsz, o niedotrzymanie wiary, o zdradę, o paktowanie z jego nieprzyjaciółmi. Odgrywa komedię oburzenia i smutku, tego smutku, który w czterysta lat później Milutin ujrzy na twarzy Murawjowa... Po zajęciu kraju siłą, następuje egzekucja i deportacje masowe ludzi warstwy wyższej, zastępowanej przybyszami z Moskwy.
Prześladowanie Polski - mówił - stanowi wyraz głębokiego, zimnego wyrachowania: tu akta okrucieństwa są w oczach prawowiernych Rosjan chwalebne, to Duch Święty daje władcy moc wzniesienia się nad wszelkie uczucia ludzkie i Bóg błogosławi wykonawcę świętego celu: w świetle tej wiary sędzia i kaci są tym świętsi, im bardziej okrutni. Tryumf prawosławia jest synonimem polityki rosyjskiej.
Zbrodnia obrazy ludzkości upadla narody aż do późniejszych, odległych pokoleń. Ślepa uległość poddanych, ich milczenie i ich wierność dla obłąkanych tyranów są to złowrogie przymioty. Uległość, posunięta do tych granic, do jakich doszła u poddanych Groźnego, to już nie cierpliwość, lecz namiętność: oto rozwiązanie zagadki. Rosjanie Mikołaja I są godnymi wnukami poddanych Iwana Groźnego. Naród z duszą przez stulecia niewoli spaczoną, na łaskawość władzy patrzy jako na słabość
Naród bez wolności ma instynkty, nie ma uczuć; entuzjazm jego dla władzy jest wymuszony, to miłość trzody dla pasterza, który ją hoduje na zabicie
Pierwszym skutkiem cywilizacji jest ułatwienie życia materialnego, tu zaś wszystko jest trudne, uciążliwe; jest to kraj niepotrzebnych formalności, braków technicznych, nieporządku i brudu
Tatarski Grakchus 1920 roku, idący na wyzwolenie ludu polskiego, ten sam co szedł w 1863 roku z programem "Ziemli i Woli" na Polskę i Litwę, ten sam, co w XV wieku szedł jako trybun ludowy do Nowogrodu Wielkiego, aby wziąć w obronę jego lud, uciskany przez możnych. Pozostał trup, dusza zniknęła - oto niezmienna,upragniona meta wypraw wyzwoleńczych, od Iwana III do 1920 roku.
Cały szereg pokoleń barbarzyńskich musi lec w grobie, zanim górne pokłady gruntu społecznego wyhodują ludzi istotnie ogładzonych
Oto Nowogród już ujarzmiony, jak Polska o trzy wieki później
Od czasu zrzucenia jarzma tatarskiego i zetknięcia z Europą, Moskwa niczego tak nie lękała się, jak tego, by jej nie brano w świecie za państwo barbarzyńskie. Był to snobizm cywilizacyjny, chodziło o pozór, o opinię w świecie.