cytaty z książek autora "Jan Nowak-Jeziorański"
Włócząc się natknęliśmy się na ruiny wspaniałego rokokowego pałacyku. Pod nogami walały się porozrzucane w dramatycznych pozach resztki porozbijanych rzeźb, główek aniołków, pozostałości wspaniałych ornamentacji i stiuków, kawałki złoconych ram i kosztownych boazerii. Nagle chwytam samego siebie na tym, że zamiast uczucia zaspokojonej żądzy odwetu, ogarnia mnie rosnące przygnębienie. To nie to samo, co widok Zamku Królewskiego w Warszawie czy zabytkowych warszawskich kamienic i pałacyków, na które człowiek patrzył od dziecka, a jednak zniszczone piękno budzi żal, chociaż to wrogi, pierwszy raz w życiu oglądany Stuttgart. Uprzytamniam sobie cały straszliwy bezsens tego wzajemnego niszczenia czegoś co - mimo wszystko - jest jakąś wspólną własnością. Żal mi tych potrzaskanych główek aniołków z takim trudem przed dwoma wiekami kształtowanych ręką artysty.
Wy Polacy - powiedział Barrington Ward z uśmiechem - przypominacie nam Irlandczyków. Macie za dobrą pamięć historyczną, za wiele przesądów u uprzedzeń wypływających z przeszłości.
Już w pierwszych dniach mojego wyczekiwania radio niemieckie podało wieczorem wiadomość o odkryciu pod Smoleńskiem masowych grobów oficerów polskich wziętych przez Rosjan we wrześniu 1939 r. do niewoli. Jeszcze jedna niemiecka zbrodnia pomyślałem i w ten sam sposób zareagowali gospodarze. Przyjęło się, że wszystko co mówi niemiecka propaganda jest nieprawdą. Samo niemieckie źródło jakiejkolwiek niemieckiej wiadomości podważało jej wiarygodność. Przyzwyczailiśmy się zarówno do kłamstw niemieckiej propagandy jak i masowych egzekucji.
Ostrzegano mnie w "Szóstce", aby na tych niższych szczeblach być powściągliwym w udzielaniu informacji i ocen. Jeśli raporty niższych urzędników pragnących się "wykazać" będą zbyt wyczerpujące - przekreśli to zainteresowanie moją osobą ich wysoko postawionych szefów.
Rosja pod wpływem wojny i sojuszu z mocarstwami zachodnimi przechodzi olbrzymią ewolucję. Nie ma na razie powodu, by nie wierzyć Stalinowi kiedy zapewnia, że pragnie silnej i niepodległej Polski. Przekona się pan, mój przyjacielu, że pana obawy okażą się nieuzasadnione. - Każdy wierzy w to, czego pragnie - powiedziałem sobie w duchu. Nie tylko Polska żyje złudzeniami. Różnica polegała na tym, że polskie złudzenia w kraju wypływały z braku informacji, natomiast rząd angielski miał do dyspozycji wspaniały aparat zbierający fakty i wiadomości z całego świata.
W warunkach konspiracyjnych wykrycie fikcji, weryfikacja tego co kto naprawdę reprezentuje było często niemożliwe. Motywy ideowe czy też szukanie możliwości wyżycia się w walce z okupantem. Splatały się niejednokrotnie z ambicjami jednostek snujących plany osobiste i polityczne na przyszłość powojenną. Płynące z dołu inicjatywy wyrażające się w mnożeniu organizacji podziemnych zagrażały na dłuższą metę rozproszeniem sił, albo zmarnowaniem ich we wzajemnych rozgrywkach raczej niż w walce z nieprzyjacielem.
Po powrocie do Warszawy zacząłem rozmyślać. Ile jest takich chłopskich chałup w Polsce, gdzie brakuje mleka i kartofli dla dzieci. Jałmużną nie rozwiąże się problemu. A przecież chodzi o dużą większość ludności, której my, miejska inteligencja, nie dostrzegamy, nie wiemy w ogóle o jej istnieniu. Pod wpływem tych rozmyślań zacząłem snuć pierwsze w życiu społeczno
polityczne, bardzo jeszcze młodzieńcze koncepcje.