cytaty z książki "Mroki tom I"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Anonimowość dają wielkie miasta lub puste trakty, poza tym jesteś, widzą cię, oceniają, przylepiają łatki i szufladkują w tylko sobie znany sposób.
(...)nie zmienisz kogoś, bo ci się nie podoba jego ubranie czy włosy. Ludzie i inne istoty stąpające po tej ziemi to indywidua, rozumiesz? Każdy jest inny i to czyni go lub ją takimi interesującymi.
Ja się nie obawiam, że mi coś zrobi. Ja się obawiam, że nam chałupę z dymem puści. I pogryzie nas, lunatykując.
To była jedyna odpowiednia chwila, by uciąć narastające uczucia, zgniatając je w zarodku. Skrytobójca nie może sobie na to pozwolić.
Jak w baśni o krainie mlekiem i miodem płynącej, nikt nie miał trosk poza tymi, którzy od tych trosk byli.
(...) Wieczór zapadł. Radosne iskierki gwiazd gromadnie wyłoniły się na nieboskłon, srebrząc sklepienie nieba setkami migających oczek. Czuł w powietrzu nasyconym wilgocią, że okowy zimy niebawem zaczną ustępować. Śnieg jeszcze padał, ale bardziej mokry, ciężki od deszczu. Dzięki niemu w niektórych miejscach porobiły się błotniste bajora. Przy bliższym przyjrzeniu mógł dostrzec roślinki nieśmiało spozierające spod kop pośniegowego błocka. Powietrze pachniało inaczej. Jakby bardziej rześko. Ziemiście. Wdychał je łapczywie i rozkoszował się wielowymiarowością. Próbował przypomnieć sobie przedwiośnia w miejscu, w którym najprawdopodobniej się urodził. Czy tam też tak było? Sennie, a zarazem ożywczo. A powietrze, pulsujące od wyczekiwania na pierwsze ciepłoty, sprawiało, że mieszkańcy coraz to chętniej wyściubiali nosy poza progi siedzib? (...).
Tak nazwali wieśniacy ten czas "mroki". Strach przed kolejnym dniem czy nocą sprawia, że kryją się jak szczury w swych izbach, błagając o spokojny sen.
(...) Górski potok powoli zaczął go wychładzać, opuścił więc nurt, leniwie położył się na trawie. Rozgwieżdżone niebo rysowało konstelacje łączące się pasmami migoczących gwiazd, powietrze pachniało leśnym runem i wonią gnijących resztek roślin. Szybko zasnął utulony kołysanką pluszczącej wody i szumu wiatru czeszącego czubki starych drzew. (...).
(...)Kobieta na szczęście nie dosłyszała tego, o czym rozmawiali.
– No dobra. To ja się gdzieś zaszyję, żeby nie myślała, że mam niecne zamiary wobec ciebie.
– Spokojnie, o moją cnotę się nie obawiaj. – Machnęła mu przed nosem nożem, który wydobyła zza pasa. Nawet nie zauważył, kiedy na powrót zgarnęła go ze stołu.
– No tak. Mógłbym rzec: szkoda. Ale chyba się jednak powstrzymam.
W odpowiedzi otrzymał nieznaczne wykrzywienie ust i pogrożenie palcem. (...).
(...) Od czasu ataku miewał stany melancholii trwające nierzadko kilka godzin. Potrafił wyłączyć umysł i podążać w ślad za myślami. Zagłębiał się w nich niczym przepastnej rzece retrospekcji. Niepokoiło go wiele rzeczy, między innymi to, że nagle pod sklepieniem czaszki poczęły pojawiać się dziwne, nieznane dotąd obrazy. Jakby zablokowana niegdyś jaźń, teraz potraktowana mocą Iluzjonisty zaczęła przepuszczać skrawki wspomnień, które tworzyły coraz to bardziej spójny obraz. Przed oczami migały twarze, ścinki chwil – układanka, której nie potrafił posklejać w jedną konstrukcję. (...).
(...) – Dom jest skurzony i pachnie wilgocią, ale nadal to tylko dom. – W jego głosie dało się czuć nutę rozczarowania.
– Może masz rację. – Przekroczyła próg. – Ale jak mi coś z kąta wyskoczy, obiecuję, że poobcinam ci uszy. – Zniknęła w półmroku przedsionka. (...).
(...) Poczuli, jak spływa na nich moc, a siły witalne powracają do ciał, napełniwszy je. Unicestwili monstrum, wbijając w nią jadeit. Nora poderżnęła gardziel, a Leto rozciął serce. (...).
(...) Świt sprawił, że to co niewidzialne dla oka nocą, okazało się namacalne i rzeczywiste, a strach zaczajony w sercach prostych ludzi, zamienił się w zwyczajną ciekawość.".