cytaty z książki "Zatopione miasta"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Ale Sayle lubił, kiedy ścierwa wiły się ze strachu. Kolejna rzecz, której Ocho w nim nienawidził. Ten facet był popieprzony. Znał paru takich sukinsynów - żyli dłużej niż inni i już dorastając dochodzili do wniosku, że na wojnie czują się najlepiej. Sayle czerpał przyjemność z cierpienia
Nie chodzi o nic mistycznego. Istoty ludzkie łakną śmierci, to wszystko. Wystarczy kilku polityków, aby stworzyć rozłam, kilku demagogów nawołujących do nienawiści, aby poszczuć na siebie ludzi. Zanim się obejrzysz, cały naród gryzie własny ogon, kręcąc się w kółko, aż po jakimś czasie zostaje tylko szczęk zębów.
Poczuła zimny dreszcz biegnący wzdłuż kręgosłupa, a oddech uwiązł jej w gardle.
Tool miał rację, ta broń napelniała ją pychą, podobnie jak wszystkich swoich poprzednich niewolników.
I wszystkich, którzy nosili ją przed nimi.
I tych, którzy nosili ją wcześniej.
I jeszcze wcześniej. I jeszcze, i jeszcze...
Patrząc na poobijaną śrutówkę, Mahlia zobaczyła historię wszystkich rąk, przez które przechodziła ta broń. Żołnierz po żołnierzu próbował uczynić ją swoją własnością i w tym celu pokrywał ją symbolami i talizmanami, Oczami Losów i krzyżami - krótko mówiąc wszystkim, co w jego mniemaniu mogło mu dać przewagę.
A dziś ci żołnierze nie żyli.
Broń nie dbała o to, kto z niej strzelał. Zmieniała właścicieli jak rękawiczki, a Mahlia była tylko ostatnim ogniwem łańcucha (...).
Wielu ludzi nosiło tę broń i gdyby choć jednemu człowiekowi wyszło to na dobre, pewnie wciąż by ją miał i nie trafiłaby do kolejnej ofiary.
Mahlia zadrżała, a przez jej głowę przemknęło pytanie, czy już jest martwa - jakby zaciskanie palców na tej śrutówce zamieniło ją w ducha.
- Teraz rozumiesz - mruknął Tool.
Tool wzruszył ramionami, a Mahlia wbrew jego radom wzięła śrutówkę. Wyprostowała się i z uśmiechem na ustach zważyła ją w dłoni. Niech to szlag, myślała, przyjemne uczucie trzymać w ręku broń (...).
Nic dziwnego, że trepy były takimi parszywymi chojrakami. Z gnatem pod pachą każdy zadzierał nosa. Gdyby miała takiego gnata, kiedy złapali ją żołnierze Armii Boga, wszystko wyglądałoby dziś inaczej.
Przez całe życie kuliła się, uciekała i płoszyła jak wystraszony zając, podczas gdy wilkojoty polowały w najlepsze,a teraz z tą starą, wysłużoną śrutówką, nie musiała już dłużej kłaść uszu po sobie. (...)
Uśmiechnęła się. Tak, podobał się jej ten gnat. Jak cholera.
- Oprzyj o ramię kiedy będziesz strzelać - poradził jej Tool. - Odrzut cię posiniaczy.
- Ważne, że strzał zabije - odparła. - Raz, a dobrze.
- Powinnaś zwalczyć przekonanie, że broń czyni cię silniejszą.
- Na pewno nie czyni mnie słabszą.
- O wiele słabszą, niż sądzisz.
(...) to właśnie ludzie najbardziej go przerażali; to oni stworzyli generałów, pułkowników i majorów, którzy nakazywali podwładnym brudzić sobie ręce krwią przeciwników, choć swoje zawsze mieli czyste.