cytaty z książek autora "Andrea Camilleri"
...Montalbano pomyślał tęsknie o przejściowych porach roku. Co się z nimi stało? Pod wpływem coraz większego tempa, jakiego nabierała ludzka egzystencja, dostosowały się do czasów. Pojęły, że stanowią przerwę i zniknęły, bo dzisiaj nie ma miejsca na przerwy w tym coraz bardziej obłędnym wyścigu karmionym bezokolicznikami: rodzić się, jeść, uczyć się, spółkować, produkować, oglądać telewizję, kupować, sprzedawać, srać i umierać. Bezokolicznikami trwającymi ułamek sekundy, mgnienie oka.
Czy nie istniały kiedyś inne czasowniki? Myśleć, zastanawiać się, słuchać, a także - dlaczego by nie? - spacerować bez celu, drzemać, dywagować.
Pasquano już taki był: zgryźliwy, antypatyczny, napastliwy, irytujący. Komisarz wiedział jednak, że to rodzaj instynktownej, posuniętej do ostatnich granic obrony przed wszystkim i wszystkimi.
Czuł się rozdwojony: to ogarniał go strach, że weźmie na siebie zobowiązania, z którymi sobie nie poradzi, to znowu widział się szczęśliwym ojcem co najmniej czworga dzieci.
Założenie okularów oznaczało zgodę na starość, bez żadnej próby stawienia oporu.
Chcesz się czuć staro, bo tak ci wygodniej. Zmęczyłeś się tym, kim jesteś i co robisz, więc tworzysz sobie alibi starości.
Gra wspomnień jest smutną grą, w której nigdy się nie wygrywa.
Zadając pytanie, nareszcie na niego spojrzała. Montalbano poczuł, że robi mu się gorąco. Była to para oczu przypominających głębokie szafirowe jezioro, do którego każdy mężczyzna wskoczyłby bez chwili namysłu, by utonąć w jego wodach.
I komisarz zrozumiał, że kiedy tragedia odgrywana jest przed publicznością, przyjmuje pozy i przemawia głośno, ale kiedy jest prawdziwa, mówi ściszonym głosem i wyraża się przez pokorne gesty. Otóż to, pokora tragedii.
Możesz mi powiedzieć, co jeszcze umiesz robić w życiu poza tropieniem przestępstw? Jesz, wydalasz, śpisz, czytasz książki, od czasu do czasu chodzisz do kina i tyle. Nie lubisz podróży, nie uprawiasz sportów, nie masz hobby, na dobrą sprawę nie masz także przyjaciół, z którymi mógłbyś spędzać czas...
Komisarz przypomniał sobie, że pan dyrektor banku zawsze robił kroczek do przodu i kroczek do tyłu, niezdecydowany dupek dostający sraczki przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji.
Weź się w garść, spróbuj być poważny, [spróbuj] zaakceptować, że to, co straciłeś, straciłeś na zawsze.
I doszedł do smutnego wniosku, że o ile jako policjant może spisywał się całkiem dobrze, o tyle jako mężczyzna był kretynem.
Wspomnienia, jak wiadomo, są podobne do łańcucha, jedno ogniwo ciągnie za sobą drugie. Bywa i tak, że pojawiają się po sobie spontanicznie, niechciane i przykre, sprowadzając pamięć z głównej drogi na ciemne, błotniste ścieżki, gdzie w najlepszym razie człowiek będzie musiał wybrudzić sobie buty.
Wspomnienia, jak wiadomo, są podobne do łańcucha, jedno ogniwo ciągnie za sobą drugie. Bywa i tak, że pojawiają się po sobie spontanicznie, niechciane i przykre, sprowadzając pamięć z głównej drogi na ciemne, błotniste ścieżki, gdzie w najlepszym razie człowiek będzie musiał wybrudzić sobie buty.
A może starość była właśnie powrotem do czasów młodzieńczych? No nie, co najwyżej oznaczała zbliżanie się głupoty.
Zdecyduj się, Montalbano! Pamiętaj o tym, jak kończą niezdecydowani, począwszy od osła Buridana, a na Hamlecie skończywszy.
I uśmiechnęła się do niego. Zupełnie jakby słońce, które miało już zachodzić, rozmyśliło się i ponownie wróciło na niebo.
(...) podsumowanie nie daje nigdy pojęcia o ogromie pracy, jaki był potrzebny, żeby do niego dojść.
Letting go of the suitcase, they immediately found themselves in each other's arms, in a convulsive embrace. "What now?" Montalbano managed to ask. "Now we're here".
W miłości rozum albo poddaje się do dymisji, albo wycofuje w jakiś daleki kąt. Jeśli może jeszcze istnieć, być obecny, zmuszać do rozważania negatywnych stron związku to znaczy, że nie chodzi o prawdziwą miłość.
Powiada się, że śmierć jest wyzwoleniem. Tylko dla zmarłego, rozumie się, bo dla tych, którzy pozostają żywi, prawie zawsze oznacza to okropne zawracanie dupy.
Co jakiś czas przysypiał, budząc się co kwadrans. Coraz bardziej melancholijny, coraz bardziej świadomy, że wszystko w życiu zrobił nie tak.
Ale po co grzebać w przeszłości? Tego, co się rozwaliło, nie da rady posklejać.
Ja nie myślę, panie. Ja nie chcę już myśleć. Świat jest teraz zbyt ponury.
Italia była w dalszym ciągu nierządnicą, obsługującą co najmniej dwóch klientów, Amerykę i Kościół, a burza miotała jej nawą dzień w dzień, pewnie z winy sternika, z którym lepiej było zgubić niż znaleźć.