cytaty z książki "Wędrówka"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- A jeśli spróbujesz się wykręcić, twierdząc, "że nie do ciebie należy ta opowieść", rozprawię się z tobą.
- Czyli czujesz się doskonale. - Wargi Matthew zadrżały. Pocałował mnie w czoło. - Kocham cię, ma lionne.
- Proponuję, byś te miłosne wyznania zostawił na później i dał ciotuni czas, żeby doszła do siebie.
- Czemu wszyscy doradzają mi, jak mam się zajmować własną żoną? - wrzasnął Matthew
- Właśnie zabiłam człowieka! To nie najlepszy moment na dyskusję o ślubie. - Bzdura. Śluby i rozlew krwi to rodzinna tradycja de Clermontów - odparł szybko Philippe. - Wygląda na to, że bierzemy sobie na pary tylko te stworzenia, których pragną inni. Trudne to.
- Na pewno ksiądz nie pozwoli Philippe'owi na coś nazbyt pogańskiego. Sama ceremonia musi być katolicka. - Rodzina nigdy nie używa słów „na pewno" i „Philippe" w jednym zdaniu. To się zawsze źle kończy.
- Po tym jak posłała nieszczęsnemu królowi Jakubowi zegar, by mu uświadomić, że czas się już żegnać z tym światem, chciałem jej dać kryształową klepsydrę. Pomyślałem, że powinna od czasu do czasu przypomnieć sobie, że mimo wszystko jest śmiertelna - odparł sucho.
- Ja. Go. Zabiłam. - By upewnić się, że jasno przekazuję myśl, wskazałam trupa na podłodze.
Ledwie dwa dni temu powiadałem ci, że moje serce należy do ciebie, a już chciałbym powtarzać ci to co chwilę, abyś o tym nie zapomniała, a nadto zawsze w pamięci miała tego, który imię twoje zamknął na wieki w swej duszy.
- Prenez garde, madame - mruknął Pierre, gdy przechodziłam obok niego. Proszę mieć się na baczności.
- Zawsze mam się na baczności - odparłam spokojnie... i weszłam w sam środek kałuży.
Wesele, które zaplanował dla nas Philippe, miało trwać trzy dni. Od piątku do niedzieli - a mieszkańcy zamku, wsi i wszyscy w promieniu wielu mil mieli uczestniczyć w tym, co upierał się nazywać małą uroczystością rodzinną.
- To jest żona Matthew Roydona? - zaśmiał się ktoś w tłumie, kiedy wyszliśmy z największego tłoku. - Mon Dieu. Nic dziwnego, że jest ostatnio taki wyczerpany.
Nietypowym dla siebie ruchem Matthew przeczesał dłonią włosy od tyłu do przodu. - Cholera - mruknął Hancock, kiedy to zobaczył. Wyraźnie był to kolejny gest zdradzający myśli Matthew. Aha, gdy stawia sobie włosy na sztorc, na podobieństwo koguciego grzebienia, mówiło to, że skarbnica jego twórczych półprawd i uników się wyczerpała.
Śluby i wesela nie są dla nowożeńców. Większość par najchętniej zrobiłaby to po cichu,
jak my, wypowiedziała kilka słów, a potem pojechała na wakacje. Śluby to obrzędy przejścia, obrzędy dla społeczności.
Odważni ludzie nie popełniają samobójstwa, chyba że w bitwie. Powiedział tak Ysabeau. Uznał, że brak mi odwagi, aby być manjasangiem. Wysyłał mnie do walki, gdy tylko nadarzyła się okazja. "Jeśli uparłeś się skończyć ze swoim życiem, to przynajmniej zrób to dla szlachetniejszej sprawy niż tylko użalanie się nad sobą". Nigdy nie zapomniałem tych słów.