cytaty z książek autora "Andrés Ibáñez"
Całe twoje pokolenie jest obsceniczne, odparował wesoło Kunze. Nie idzie wcale o ciebie, to nic osobistego. Wasze pokolenie w ogóle nie zna wartości różnych rzeczy, nie zna siły instynktów, nie wie, co znaczy pożądanie, miłość, szacunek, czy odwaga. ....Za mojej młodości mężczyzna był mężczyzną, a kobieta kobietą, teraz zaś nie dostrzegam nigdzie ani mężczyzn, ani kobiet.
My, mieszkańcy Ziem Wietrznych, jesteśmy ludźmi wolnymi. To dlatego, że lud z nas mały. Wszystkie wielkie królestwa mają niewolników, tak zawsze było na świecie i tak będzie.
W jaki sposób działałby ten świat, gdybyśmy wszyscy byli królami, gdybyśmy wszyscy byli magami, gdybyśmy wszyscy byli wolni?
Stał teraz tak, że po raz pierwszy w życiu mogła przyjrzeć się męskim genitaliom. Chociaż ciało młodzieńca było poza tym gładkie, cień owłosienia pokrywał jego płaski brzuch, gęstniejąc i ciemniejąc ku dołowi. Olcha, wzdrygając się, powiedziała sobie, że nie powinna tam patrzeć, ale mimo wszystko popatrzyła, bo nie mogła inaczej, na członek, który wydał jej się zdecydowanie zbyt duży, lecz zarazem piękny, niewinny, wręcz uroczy. Broceliande zwana Olchą surowo skarciła się w duchu. Zawsze przypuszczała, że męski członek musi być brzydki, odstręczający, ot, czerwonawe paskudztwo, którego istnienie zamężne kobiety zmuszone są znosić z rezygnacją. Nigdy by się nie domyśliła, że może się okazać równie dorodny i elegancki, delikatny i przyjemny dla oka, wdzięczny jak ptak albo jeleń, jak róża albo odłamek koralu. Słyszała, że niekiedy twardnieje, znacznie się powiększa (czy to w ogóle możliwe?) i unosi niby róg jednorożca, teraz jednak zwisał miękko - stworzonko skromne i układne, zaskakujące niby konik morski, miękkie jak małż i kuszące niczym soczysty owoc, dziwny cytrus zwieńczony podobną do śliwki wypustką.