cytaty z książek autora "Majgull Axelsson"
Zawsze się bałam. Bałam się być zbyt brzydka i bałam się być zbyt piękna. Bałam się za bardzo zbliżyć do drugiego człowieka i równie mocno obawiałam się odrzucenia. Bałam się drwin. Bałam się oskarżeń, że się mylę, i równie mocno obawiałam się uznania mnie za arogancką, kiedy miałam rację. Takie życie bardzo wyczerpuje. W końcu brakuje już sił, wszystkie źródła są puste i człowiek chce tylko wydobyć się ze swojego życia. Zmienić. Stać kimś innym.
Radość jest matką smutku. Miłość matką nienawiści.
Na dnie czystej prawdy kulą się najbrudniejsze kłamstwa.
Wszystko zawiera w sobie swoje przeciwieństwo.
Poza tym wiedziałam, że są okrutni i że okrucieństwo to choroba zrodzona z niedoboru. Cierpieli na brak wyobraźni. Ale, co najważniejsze, wiedziałam, że nie jestem jedną z nich, i że zawsze będę się ich bać.
Już się nie boję ciemności i umarłych. To żywi są straszni, dosłownie budzą strach.
Nie mam żadnych powodów do ufności.
Ufam Bogu, ale ludziom? Niby z jakiej racji?
Ludzie są zdolni do wszystkiego..
Andżelika wie, jak powinien myśleć normalny człowiek. Przez całe życie obserwowała swoje otoczenie i starannie układała w pamięci to, co mówią i robią inni. Próbowała ich potem naśladować, upodobniać się, ale jakoś nigdy się to nie udawało. Andżelika wie, że wypada lubić lato i nie cierpieć jesieni, ale i tak oddycha z ulgą za każdym razem, kiedy zaczyna się listopad.
Tylko ignoranci wierzą, że czas jest rzeką. My, inni, wiemy, że to raczej delta, że się rozgałęzia, szuka nowych dróg i znowu się łączy, żeby odnaleźć tysiące kolejnych ujść. Niekiedy burzy się, jak wodospad, niekiedy nieruchomieje, tworzy kałuże, obok których przepływa woda czasu, a one nigdy już się nie poruszą. To jest taka chwila. Kałuża. Zanurzę się w niej. W takiej wodzie chcę pozostać. Na zawsze
Jestem absolutnie wściekła na mężczyzn, którzy roszczą sobie prawo do rządzenia kobietami. Moją wściekłością mogłabym zburzyć całe miasto, obedrzeć ze skóry pełnych pogardy kardynałów za Stolicy Apostolskiej i muzłumańskich fundamentalistów, a potem poprzybijać ich skalpy do ściany, chciałabym ułożyć na mojej plaży stos z zadufanych w sobie skurwysynów różnej maści i własnoręcznie podłożyć pod nim ogień, chciałabym skopać na śmierć wszystkich facetów na całym świecie, którzy biją żony, oskalpować wszystkich alfonsów i powtykać zapalone zapałki pod paznokcie klientów prostytutek.
Kobieta spotyka mężczyznę. Budzi się nadzieja. Mnożą marzenia. Rodzi się zawód. Kruszą iluzje. Płynął łzy.
Westchnij serce moje, ale nie pęknij (...) ten, kogo kochasz, jest obojętny.
Może jest tak, że wyobcowanie rodziców zagnieżdża się w dziecku, czyni je obcym dla siebie samego i całego świata.
Nie czuję winy. Nie jestem winna. To co wcześniej nazywałam winą, to uczucie, które całe życie drapowałam i chowałam, jest fałszywe. To rodzaj odwrotnego samozachwytu, list odpustowy, którego samo istnienie uwalnia grzesznika od grzechu, w którego udręce mieści się zarówno pocieszenie, jak i akceptacja. Daje pewność, że ten, kto czuje się winny, nie może być jedynie zły i to właśnie uwalnia go od odpowiedzialności.
Ponieważ ten, kto nie zna siebie, musi mieć kogoś. Jakkolwiek by mu z nim nie było
Ciężka praca i wypełniony kalendarz to skuteczna ochrona przed światem.
Decyzja o przebaczeniu nie leży w mocy człowieka. Zdolność przebaczenia jest specjalną łaską, być może jedyną prawdziwą. Któregoś ranka człowiek po prostu budzi się i czuje, że przebaczył. Nie zapomniał, ale sprawa uległa zawieszeniu, wszystkie oskarżenie gdzieś się odsuwają, a gorycz jest już tylko nieprzyjemnym posmakiem na języku. Sam zostałeś ułaskawiony. Żeby wybaczyć trzeba być ułaskawionym.
- Myślę, że jakiś dobry anioł zobaczył moją samotność i smutek- powiedziała Ciocia Ellen, kiedy Margareta była jedynym dzieckiem w domu- i tak długo potrząsał chmurką, aż spadłaś i wylądowałaś u mnie...
- Czy zrobiłam dziurę w dachu?- spytała Margareta.
- Nie. Bardzo przezornie usiadłaś na wiśni. Któregoś dnia poszłam nazrywać wiśni i znalazłam cię na gałęzi.
- Czy trochę zjadłam?
- Trochę? bardzo dużo. Zawsze miałaś straszliwy apetyt. Pod drzewem leżało mnóstwo pestek. W tamtym roku nie zrobiłam soku, nie miałam z czego. Ale miałam Ciebie."
Często zapominamy, że tak zwane prawa natury to jedynie nasz uproszczony pogląd na rzeczywistość, która jest zbyt skomplikowana, byśmy mogli ją w pełni zrozumieć. Choćby to, że żyjemy w obłoku cząstek pozbawionych masy - fotonów i neutrin - i że wszelka materia, z naszym ciałem włącznie, w większości składa się z próżni. Odległości między cząstkami atomów są równie duże jak odległości między gwiazdą i jej planetami. Powierzchni i gęstości nie tworzą zatem cząstki jako takie, ale łączące je pola elektromagnetyczne. Poza tym fizyka kwantowa uczy nas, że nie tylko cząstki stanowią najmniejszy element materii. Są nim również fale. Niektóre mogą się znajdować w kilku różnych miejscach jednocześnie. W ciągu jednej mikrosekundy elektron sprawdza swoje możliwe pozycje i w tym momencie wszystkie są równie rzeczywiste.
Czyli wszystko płynie. Jak wiadomo.
Szepty domu. Słyszy je, jak tylko zamknie oczy. Ciche, szeleszczące dźwięki, których nie sposób rozróżnić ani zrozumieć. Można tylko domyślać się z nich słów i zdań, bo szeptane są na melodię wszystkich baśni.
Wcale nie jest powiedziane, że to co mamy, mamy raz na zawsze.
Czekając na słowo idealne nie zgadzam się na obiegowe slogany.
Muszę się umalować i uczesać, żeby choć powierzchnia była nieskazitelna, żeby nikt nie mógł zobaczyć, kim naprawdę jestem.
...)kiedy człowiek się starzeje, niemal wszystko się zmienia. Ma się lepszy widok. Panoramiczny. Inną perspektywę. Nie dlatego, że człowiek koniecznie robi się mądrzejszy (...) ale jest tak, jakby człowiek wspiął się na jakąś górę. Nagle, któregoś dnia, stoi się niemal na szczycie i patrzy na cały świat. Widzi się rzeczy, których się wcześniej nie widziało. Pojmuje się to, czego nigdy wcześniej się nie pojmowało. Zdumiewa tym, o czym wcześniej myślało się, że jest zupełnie normalne, także sobą samym i swoim życiem. Jednak jest już wszystko jedno, bo człowiek znajduje się na szczycie, wysoko nad światem, gdzie powietrze jest tak rozrzedzone, że już nie do końca jest się sobą. Trudno mu oddychać. trudno przejmować się rzeczami, co do których wie się, że powinno się przejmować. Nie robi się tego. Człowiek staje się nieco obojętny. Niewzruszony. Świat jest przecież tak daleko i każdy tam na dole musi popełnić swoje własne błędy. To nudne i męczące, ale to fakt. Nudny i męczący fakt, na który nie da się nic poradzić.
Nie można tłumaczyć tego, że się nie zauważyło, faktem, że samemu było się nie zauważanym. Nie ma na to usprawiedliwienia.
Wmawiałam sobie, że mam jakiś feler, że jestem osobą, która na skutek tragicznej historii swojej rodziny nigdy nie nauczy się kochać i nigdy nie będzie kochana.