cytaty z książek autora "Maja Chmiel"
Sam nie wiem, od zawsze byłem samotnikiem żyjącym we własnym świecie. Bardzo trudno jest mi z kimś rozmawiać, przyjaźnić się. Denerwuje mnie zbytni hałas czy dotyk innych ludzi, dlatego przed tym uciekam. Nie mam przyjaciół, większość wytyka mnie palcami, nazywając gburowatym dziwakiem albo cudacznym stworzeniem. Chciałabym być jak wszyscy, ale boje się. Żyje w świecie stworzonym przez samego siebie, odcięty od reszty i raczej… […] jest mi tak lepiej, choć słowa oraz liczne uwagi niektórych osób naprawdę bolą. Oni nie wiedzą, co czuje. W sumie to ja sam nie wiem, dlaczego tak jest, czemu nie jestem jak każdy.
Warto oddać serce, by w zamian otrzymać je sto razy większe.
Warto obdarzyć tak potężną miłością, by poczuć miłość nieznającą granic.
Warto poświęcić wszystko, całe swoje życie, by miało ono sens.
Życie nigdy jej nie rozpieszczało. Wychowała się w domu dziecka, gdzie zostawiła ją matka tylko na chwilę, „aby załatwić sprawy osobiste” i już nie wróciła. Izka miała wtedy sześć lat.
Nasze argumenty i sugestie do niej nie trafiały. Znosiłyśmy Michała dla niej,
choć z czasem stawało się to coraz trudniejsze. Żal nam jej było, widząc jak się dusi, ale swoje marzenia o rodzinie spełniła. Zastanawiam się, czy nie lepsze tutaj będzie określenie tej rodziny po prostu jej namiastką? Szkoda tylko, że nie miała z kim tego szczęścia dzielić.
Ona rzecz jasna wie wszystko najlepiej, ja przebieram jak w rękawiczkach, a facetów wolnego stanu jest jak grzybów po deszczu. Nie pojmuję toku jej rozumowania. Wiadomo, że to ja będę z kimś dzielić swoje życie, ja komuś powierzę najskrytsze marzenia, tajemnice i uczucia. Nie dociera do niej ten fakt i jakich bym nie użyła argumentów, zawsze będę na straconej pozycji. Założenie odgórne niczym nienaruszalne, boskie prawo.
Bajkę, mój synku, o matce, której wiara nie pozwala się poddawać, nadzieja jest ostoją codzienności, a miłość zwierciadłem Boga.
Tak ładnie mi o tym wczoraj mówiłaś, już nie mogę się doczekać tej bajki.
Dziękuję, mamusiu.
Wiara człowieka jest nieodzowną częścią niego samego. Zwierciadłem duszy – tego, co tkwi w jego głębi. Każdy na swój sposób ją pielęgnuje, pozwalając na rozwój samego siebie. Jej nie można się nauczyć, to nie temat z biologii do powtórzenia na jutro czy tabliczka mnożenia. To część nas – ufająca, pragnąca, pełna nadziei.
Bo czy życie nie jest naszym wiecznym łaknieniem wiedzy, a wiara tematem codzienności?
To o czym będzie ta książka? Ktoś znów zapyta, nim zmruży oczy i zamknie pierwszą stronę tej łzawej powiastki. Ktoś głośno, ktoś z tłumu, ktoś z tamtych ludzi.
(...) może będzie łatwiej zrozumieć, wytłumaczyć, przekazać i przede wszystkim samemu sobie odpowiedzieć reflektując się w zaciszu własnego sumienia...
(...) łatwiej będzie zrozumieć oraz przekazać i wytłumaczyć małemu jeszcze człowieczkowi ważne sprawy, wpajając tym samym wartości życia...
Codzienność uczy nas dokonywania wyboru, jesteśmy nauczycielami dla samych siebie oraz drugiego, młodego, dopiero co kształtującego swoją osobowość człowieka – jesteśmy nauczycielami wartości i życia.
A my, dorośli, czy jesteśmy w stanie popatrzeć czasami na „inność” przez pryzmat choroby, która manipuluje życiem tych wyjątkowych osób? Czy staramy się ich poznać, zrozumieć, pomóc wywołać uśmiech na twarzy i radość w oczach? Czy chcemy dostrzec niepowtarzalność, która nas otacza i nie pytając o zgodę, wtapia się w naszą codzienność? Czy w pewnych sytuacjach potrafimy popatrzeć na życie oczyma dziecięcej wyobraźni?
Pamiętajmy, że większe obawy tkwią w sercach takich wyjątkowych osób. Przed nimi całe życie walki o normalność, akceptację drugiej osoby. Droga przed nimi jest ciężka, wiele na niej przeszkód i tylko od nas zależy, jak ogromnymi
kamieniami będzie ta droga wybrukowana. Starajmy się przełamywać stereotypy, nie bójmy się „inności”, a jeśli już dopadnie nas trwoga przed tym, co obce, spróbujmy chociaż to poznać. Nasze istnienie tylko pozornie wygląda na łatwiejsze, ale w rzeczywistości to my jesteśmy odpowiedzialni za jutro, za to, jak będzie wyglądać nasza przyszłość.