cytaty z książki "Przed świtem"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Życie to jedno wielkie gówno, a potem się umiera.
Ta chciałoby się...
-Wiesz jak utopić blondynkę?-spytałem ją,nie odwracając się za siebie.
-Wystarczy przykleić lusterko do dna basenu.
Na kogo ja wyglądam?Na czarnoksiężnika z krainy Oz?Potrzebny ci umysł?Potrzebne ci serce?Śmiało,bierz moje.Bierz wszystko,co mam...
Ogień i lód potrafiły w jakiś niewyjaśniony sposób ze sobą współistnieć.
A potem zajęliśmy się już rozkosznym przeżywaniem tego drobnego, acz idealnego fragmentu naszej wspólnej wieczności.
Dzisiejszy dzień to dla mnie pierwszy i ostani dzień wieczności.
Każdy medal ma jednak dwie strony. Wyobrażałam sobie, że gdyby przyjrzeć się tkaninie naszej codzienności od spodu, dałoby się zauważyć wplecione pomiędzy kolorowe nici ponure szarości zwątpienia i lęku.
Prawda jest taka, że kiedy kocha się tego, kto chce cię zabić, brakuje wyboru. Co mogłam zrobić? Jak mogłam uciec, jak mogłam walczyć, skoro zadałabym wtedy ukochanej osobie ból? Skoro nie chciała ode mnie nic innego prócz mojego życia, jak mogłam jej go nie ofiarować? Przecież tak bardzo kochałam.
Za nic nie chciałabym raz jeszcze przejść przez to, co przeżywałam w ciągu minionych tygodni, ale musiałam przyznać, że dzięki nim doceniałam to, co mam, jeszcze bardziej niż przedtem.
Tylko to co jest poznane, jest bezpieczne. Tylko to co jest poznane, można tolerować. Tolerując nieznane... osłabia się samego siebie." ( słowa Ara str.628 )
Jedni mówią, że świat zniszczy ogień. Inni, że lód. Iż poznałam pożądania srogie, jestem z tymi, którzy mówią: ogień. Gdyby świat zaś dwakroć ginąć mógł, myślę, że wiem o nienawiści dość, by rzec: równie dobry lód jest, by niszczyć, i jest go w bród…
Ale kiedy straciłam nawet tę odrobinę nadziei, która zdążyła we mnie zakiełkować, wszystko wydawało mi się niemożliwe do zrealizowania.
Nie mieliśmy za sobą żadnej wzruszającej sceny pożegnania, ani też takowej nie planowaliśmy. Gdybyśmy wymówili pewne słowa na głos, byłoby w tym coś zbyt ostatecznego. Kojarzyłoby mi się to z wystukaniem na klawiaturze słowa „koniec” na ostatniej stronie pisanej powieści. Żadne tego typu słowa zatem między nami nie padły, ale trzymaliśmy się jak najbliżej siebie, bezustannie się dotykając. Bez względu na to, jaki miał spotkać nas koniec, chcieliśmy się postarać o to, by nie spotkał nas rozdzielonych.
,,Wiedzieć , że za chwilę czeka cię śmierć i nie możesz na to nic poradzić , to jedno - widzieć czyjąś śmierć na własne oczy , to coś zupełnie innego.
Czemu po prostu sobie stamtąd nie poszedłem? No tak. Bo jestem kretynem. (nazwa rozdziału księgi Jacoba )
Jacob spojrzał na mnie ślepiami pełnymi bólu. Jego pierś wibrowała wciąż miarowym charkotem.
- Nie moglibyśmy jej powierzyć nikomu innemu prócz ciebie - powiedziałam mu.
- Nie zniosłabym tego rozstania, gdybym nie wiedziała, że będzie z kimś, kto tak bardzo ją kocha. Wiem, że będziesz w stanie ją chronić.
Zaskomlał znowu i pochylił łeb, żeby trącić mnie nosem.
- Wiem - wykrztusiłam.
- Ja też cię kocham, Jake. Jesteś najlepszy.
Łza wielkości baseballowej piłki wypłynęła mu z oka i zniknęła w rdzawym futrze.
Edward oparł się czołem o ten sam jego bark, na którym wcześniej posadził Renesmee.
- Żegnaj, Jacobie. Mój bracie... mój synu.
Myśli obijały się od środka o czaszkę niczym rój spłoszonych pszczół. Głośno tam było. A od czasu do czasu któraś mnie na dodatek gryzła. To musiały być chyba raczej szerszenie. Pszczoły po jednym ukąszeniu szlag trafiał. A mi bezustannie dawały w kość te same myśli.
Okres dzieciństwa nie trwa od momentu narodzin do chwili osiągnięcia pewnego wieku. Nie jest tak, że dziecko dorasta i odkłada na bok swoje dziecięce sprawy. Dzieciństwo to królestwo, w którym nikt nie umiera.
- To prawda - mruknęłam. - Czuję się winna.
- Winna uwiedzenia własnego roznamiętnionego męża? Za to nie grozi kara śmierci.
Jak to dobrze, że najwyraźniej znalazłaś kogoś o duszy równie starej, co twoja.
W moim świecie nie istniało znowu nic prócz niego - jego ciasno obejmujących mnie ramion, jego słodkiego oddechu, jego warg ledwie kilka centymetrów od moich własnych.
Za nic nie chciałabym raz jeszcze przejść przez to, co przeżywałam w ciągu minionych tygodni, ale musiałam przyznać, że dzięki nim doceniałam to, co mam, jeszcze bardziej niż przedtem.
To nie miał być koniec świata, a jedynie koniec Cullenów. Koniec Edwarda i koniec mnie.
- Teraz już wiesz – powiedziałam ze swobodą, wzruszając ramionami. – Nikt nigdy nie kochał nikogo tak bardzo, jak ja kocham ciebie.
- Masz prawie rację. – Uśmiechnął się, nadal powoli dochodząc do siebie. – Wiem tylko o jednym wyjątku.
- Głupia blondynka- mruknąłem.
Rosalie przekręciła powoli głowę.Posłała mi mordercze spojrzenie.
-Mam. Przez ciebie. Jedzenie. We włosach.
To mnie rozłożyło.
Wybuchnąłem takim śmiechem, że pociekły mi łzy i musiałem odsunąć się od Belli, żeby nią nie zatrząść.Dołączyła do mnie schowana za kanapą Alice co zabrzmiało tak, jakby rozdzwoniły się dzwoneczki.
Otarłam się o śmierć tyle razy, że dawno wyrobiłam normę przeciętnego śmiertelnika.
Kiedy był mały,mama często go niechcący upuszczała, wyjaśniła mi Leah
Rozumiem, że lądował na głowie?
Lubił też gryźć pręty swojego łóżeczka.
Pomalowanego farbą z ołowiem?
Na to wygląda.
Wieczory kawalerskie są dla tych, dla których małżeństwo wiąże się z utratą wolności. A ja nie mogę się już doczekać, żeby wreszcie mieć te kawalerskie lata za sobą. Po co ktoś taki jak ja miałby iść na taką imprezę?