cytaty z książki "Po Syberii"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Kiedy słupek rtęci opada, wydychane powietrze zamarza w kryształy, które spadają z dźwięczącym odgłosem, zwanym tu 'szeptem gwiazd'.
Miejscowe ludy wierzą, że przy najsroższym mrozie nawet słowa mogą stężeć i opaść na ziemię. Kiedy przyjdzie wiosna, tają i zaczyna się je słyszeć: powietrze wypełnia się nagle dźwiękiem przebrzmiałych plotek, niedokończonych dowcipów, zapomnianego bólu, dawno wypartej miłości.
Rosjanie są zbyt cierpliwi. To nasza narodowa przywara. Wszędzie indziej by się zbuntowali. Ale nie u nas. Potrafimy tylko siedzieć i mieć nadzieję. Przywykliśmy do niedostatku.
- Czemu ludzie nigdy nie notują dobrych rzeczy, codziennych zdarzeń? Gdyby istniały zwykłe zapiski z obozów, ludzie by wreszcie pojęli, że nie mogliśmy cały czas płakać, że zdarzało nam się też śpiewać, kiedy szliśmy po szychcie do łaźni.
Najbogatsze w Potapowie są dzieci. Prowadzą ciągniki i spychacze, mają własne domy, żeglują po rzece. Nie robi im różnicy, że wszystko jest w rozsypce. Dla nich to wyobrażenie świata dorosłych. Tak więc dzieci prowadzą gospodarstwa w wypalonych chatach, wdrapują się do kabin traktorów i przemierzają tundrę w pojazdach bez kół. Czasem wchodzą na mostek porzuconego na plaży statku towarowego i ruszają w rejs po Oceanie Arktycznym. Dopiero kiedy przestają być dziećmi, uświadamiają sobie, że żyją wśród ruin.
Za wsią rozpościerała się tundra. Z drzew zostały tylko skarlałe modrzewie, które przy najlżejszym dotyku osypywały się deszczem złotych igieł. Piękno czaiło się pod stopami, w puszystej kołderce mchów, wrzosów, porostów i grzybów. Pod koniec września, tuż przed pierwszym śniegiem, roślinność lśniła patyną w barwach bursztynu i szkarłatu. Wiatr ledwie ją muskał. Skupiska czerwonych i granatowych owoców - jagód, jeżyn i żurawin - zwieszały się z pędów, które przybrały rubinowy odcień, w kępach nieznanych mi porostów, rozwijały się drobne, kędzierzawe plechy chrobotka reniferowego.
W oknie oddziału dziecięcego chwytam spojrzenie jakiegoś mężczyzny potargana czupryna okala smagłą od wiatru twarz. Przez chwile myślę, że mam przed sobą kolejnego pijaka ze wsi.
Wtedy do mnie dociera, że to nie okno. To lustro.
Nie widziałem się przez trzy tygodnie. Odbicie ma pobrużdżone policzki i szare worki pod oczami. Jest nieogolone i wygląda trochę agresywnie. Próbuję gorączkowo zestawić swoją wewnętrzną i zewnętrzną osobowość. Zastanawiam się, czy lustro nie zniekształca obrazu.Na twarzy maluje się teraz obawa. Nabieram życzliwości do wszystkich, którzy mieli z nią do czynienia, nawet do najbardziej mi niechętnych wieśniaków. Potem się odwracam, wypierając się własnej fizjonomii.
Uśmiechnięty od ucha do ucha Wołodia grzał ręce nad paleniskiem - archetyp Rosjanina, idealizowany bądź wyśmiewany od setek lat. Wyglądał kropka w kropkę jak chłopski książę: przerośnięty chłopiec, niewinnie przystojny, gładziutki na twarzy. Zsunięta na tył głowy czapka kolejarska odsłaniała złociste kędziory.
- Typowe dla ludzi z mojego pokolenia - zażartowała - oddawać wszystko w ręce Boga! Na tym właśnie polega nasze prawosławie. Od wieków wdraża się nas do posłuszeństwa. Wciąż jesteśmy na kolanach. Potrafimy tylko krzyczeć: "wybacz mi, wybacz mi". A ja się pytam, co jest takiego do wybaczania? Że ktoś przepracował 35 lat i teraz nie dostaje pensji?
Kiedy słupek rtęci opada, wydychane powietrze zamarza w kryształy, które spadają z dźwięczącym odgłosem, zwanym tu "szeptem anioła".
Ludzie mówią, ze Syberia jest bardziej rosyjska niż sama Rosja, że jest kwintesencją Rosji, krainą wyobrażoną, którą Rosja chciałaby być.
Młodzi ludzie nie czują się związani z tym krajem, bo nie oni wymyślili ten system. To system starców. Wywodzi się z innych czasów. Będziemy więc imigrować do Stanów albo gdzie indziej, żeby się od tego uwolnić. To nie jest tak, że nie kochamy Rosji, chcemy tylko normalnie żyć. Jesteśmy nowym pokoleniem, które urodziło się w świecie starych ludzi.