cytaty z książki "Slightly Scandalous"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Chwilę później za plecami Joshuy otworzyły się drzwi biblioteki. Książę uniósł brwi jeszcze wyżej i sięgnął po monokl. Joshua obejrzał się przez ramię i zobaczył stojącą w progu Becky. Dziewczynka przez chwilę wyglądała zza framugi, a potem weszła do środka i ostrożnie zamknęła za sobą drzwi.
- Właśnie się obudziłam – oznajmiła cienkim głosikiem. – Dav’ego niegdzie nie było. Niania powiedziała, że mogę iść na dół. Ale mama, papa i wszyscy inni wyszli z domu. A ja nie chcę iść na dwór, bo dziś jest zimno.
Bewcastle uniósł monokl do oka.
- W takim razie musisz zostać w domu – powiedział.
- Tak zgodziła się Becky.
Nie przejęła się jednak zawartą w tonie księcia sugestią, że może się swobodnie poruszać wszędzie, z wyjątkiem biblioteki. Ruszyła przez pokój, by obejrzeć przedmiot, który zwrócił jej uwagę. Monokl Bewcastle’a.
- Dzień dobry, wujku Joshuo – rzuciła, mijając go po drodze. Wyjęła szkło z palców zaskoczonego księcia i obejrzała je z uwagą, obracając na prawo i lewo. W końcu podniosła monokl do oka i spojrzała na księcia. – Wujku Wulfie, ależ ty śmiesznie wyglądasz.
- Pewnie tak – odparł. – Twoje oko też.
Mała zaczęła chichotać. Wdrapała się Bewcaste’owi na kolana, oparła się o jego pierś i podjęła zabawę monoklem.
Bewcastle z determinacją zaczął rozmawiać o Penhallow. Joshui książę wydał się nieco skrępowany, a jednocześnie zadowolony. Siedział sztywno wyprostowany, jakby się bał, że najmniejszym ruchem przestraszy dziecko. Pewnie nigdy dotąd nie przydarzyło się mu nic podobnego.
- Wiele podróżowałem, ale nigdzie nie widziałem równie pięknych widoków – odpowiedział na jej pytanie, rozglądając się dookoła z podziwem. – Spójrz z pól zebrano plony, na niektórych drzewach już żółkną liście. Za kilka tygodni będą wyglądać jeszcze piękniej. Och, przepraszam. – Odwrócił głowę, by spojrzeć na Freyę. – Ty przecież nie lubisz jesieni, prawda?
- Tylko dlatego, że potem następuje zima – odparła. – Zima zawsze przypomina mi, że... - Zadrżała.
- Jesteś śmiertelna? – podsunął. – Czytałaś „Podróże Guliwera”?
- Oczywiście, że tak.
- Pamiętasz te istoty skazane na nieśmiertelność? – Spytał. Rodziły się ze znamieniem na czole, oznaczającym, że nigdy przenigdy nie umrą. Jednak zamiast im zazdrościć, wszyscy się nad nimi strasznie litowali. Nie było gorszego losu niż urodzić się z takim znamieniem. Jonathan Swift, mądry człowiek, rozumiał jak źle jest żyć wiecznie. A jeśli żyjemy w ciągłym lęku, Free, to jak możemy cieszyć się czasem, który został nam dany?
- Wcale nie żyję w ciągłym lęku – odparła.
- Tylko w zimie?- zasugerował z uśmiechem. – I jesienią, bo po niej następuje zima? Czyli przez połowę każdego roku.
Stał na tyle blisko, że Freyja zdała sobie sprawę, iż sięga mu zaledwie do podbródka. Ale przecież nigdy nie była wysoka. Przyzwyczaiła się, że musi zadzierać głowę, aby rządzić światem.