cytaty z książek autora "Szymon Hiżycki OSB"
Pycha prowadzi ostatecznie do rozpaczy, do bezradności, bo wcześniej czy później do człowieka dociera, że on sam sobie ze swoimi słabościami, ze słabościami innych ludzi, nie jest w stanie dać rady. Czasami taki ktoś zaczyna popędzać samego siebie do jeszcze większej pracy, ale im więcej pracuje, im bardziej się spowiada i wysila, tym bardziej widzi, że nie jest w stanie wielu spraw rozwiązać.
Ascezą zatem jest czytanie Pisma Świętego, śpiew psalmów (czyli coś, co dziś nazwalibyśmy modlitwą ustną), codzienna praca, gościnność, udzielanie jałmużny...
Pycha to inaczej zakłamanie: człowiek zapomina o tym, że to Bóg jest źródłem wszystkiego, że Bóg jest dawcą dobrych darów, a powoli zaczyna uważać, że tylko on sam jest przyczyną swojego sukcesu, swojego szczęścia, że tylko w jego rękach leży to, w jaki sposób potoczy się jego życie.
Albowiem radość mieszka w pełnej pokoju wielkodusznosci, na kształt mnóstwa wód napełnia sobą dziękczynienie i wytrwałość, jest głębią cnót, która w falach pogrąża ustawiony do walki szyk diabelski.
Biblia w starożytności była rozumiana nie tyle jako książka, czy też zbiór książek, co raczej jako szczególny rodzaj obecności Bożego Słowa we wspólnocie Kościoła.
Dwie ostatnie myśli, próżność i pycha, leczone są wedle Ewargiusza poprzez czytanie, czuwanie i modlitwę. Jak to już zostało wyjaśnione, te dwie złe myśli próbują wmówić człowiekowi fałszywe widzenie jego własnej osoby. Aby uniknąć kłamstwa, a jednocześnie lepiej poznać Boga i samego siebie, należy wedle Ewargiusza podjąć z Bogiem głęboki dialog modlitewny.
Szczera relacja z Nim [z Bogiem] pokazuje nam coraz bardziej, jacy jesteśmy naprawdę; w prawdzie ugruntowuje nas lektura i rozważanie Biblii oraz stała czujność- według współczesnych pojęć, staranny rachunek sumienia.
Ewargiusz pisze, że Słowo Boże daje mnichowi oczyszczenie. Dopiero oczyszczony umysł może oddać się modlitwie, która przez Pontyjczyka jest rozumiana jako wpatrywanie się w Trójcę Świętą.
Łagodność i miłosierdzie, życzliwość wobec innych ludzi według Pontyjczyka wzmacnia gorliwie pielęgnowana psalmodia, czyli dzisiaj powiedzielibyśmy, codzienna modlitwa ustna, której człowiek wytrwale się oddaje.
W chwilach utrapień czyń dzięki tym bardziej, że dzięki nim lepiej uświadamiasz sobie łaskę Bożej pomocy.
Czyń sprawiedliwość, lecz razem z dziełem rąk pielęgnuj pamięć o modlitwie.
Złe duchy bowiem przyjmują postać duchowych darów, aby, gdy już uda im się oddalić go od prawdy przez zaciemnienie umysłu, mogły odmienić także serce.
Wyznacz sobie miarę w każdym dziele i wcześniej nie odstępuj, póki jej nie wypełnisz. I módl się uważnie i żarliwie, a duch acedii ucieknie od ciebie.
Delikatną roślinę zginął lekki podmuch, a pomysł odejścia (z celi) pochwycil ogarnietego przez acedię. Drzewem mocno stojącym nie zachwiała siła wiatrów, a miezachwianej duszy nie ugieła acedia.
Acedię leczy wytrwałość i czynienie wszystkiego z wielkim staraniem i bojaźnią Bożą.
Modlitwa jest lekarstwem na smutek i zniechęcenie.
Modlitwa zaś przygotowuje umysł, aby podjął właściwe sobie działanie.
Wytrwałość jest zagładą acedii, wykorzenieniem złych myśli, stale pamięta o śmierci, jest ćwiczeniem się w niesieniu krzyża...
Modlitwa Jezusowa to nie jest zaklęcie, które cudownie rozwiąże nasze problemy. Chodzi raczej o to, aby krok po kroku wraz z Chrystusem przemienić swoje życie.
Często ludzie podejmują decyzje życiowe pod wpływem strachu bądź z braku odpowiedzialności. Myślę jednak, że rzadko znajdują przez to pokój i dlatego nie są w stanie wytrwać w obranym sposobie życia i będą musieli znów uciekać. To dotyczy nie tylko życia zakonnego, ale także małżeńskiego czy samotnego.
To swoisty paradoks: im większą siłą duchową dysponuje człowiek, tym większą widzi rolę Boga i Jego darmową obejmującą wszystko łaskę.
U Ewagriusza i jego uczniów bardzo mocno podkreśla się, że warunkiem koniecznym do prowadzenia życia wewnętrznego jest umiejętność rezydencji z pragnień, których realizacja jest niemożliwa, nawet wtedy, gdy się bardzo czegoś pragnie.
Psalmodia jest jak odwracanie wzroku od krajobrazu śmietnika i wpatrywanie się coraz bardziej intensywnym spojrzeniem na zielony ogród, w którym mieszka Bóg.
Rzut kamieniem nie dosięgnie nieba, a modlitwa tego, kto chce się podobać ludziom, nie dotrze do Boga.
Obżarstwo przynosi senność i szaleństwo. To również obżarstwo duchowe oraz emocjonalne (od innych oczekujemy tylko poklasku, uznania, pochwał". To zaspokojenie swoich pragnień wynikających z kompleksów i zranień.