cytaty z książek autora "Chantal Fernando"
- Czy Ty właśnie mnie szturchnęłaś? - pyta, wyglądając jakby miał zacząć śmiać się jeszcze raz.
- Tak, co masz do tego? - pytam, wkurzona.
- Podobałoby ci się, gdybym cię szturchnął? - pyta próbując zachować powagę.
- Już to zrobiłeś, ty dupku! Tak zaszłam w ciążę! - krzyczę w jego twarz.
If two people love each other there can be no happy end to it".
Tylko dlatego, że nie zależy ci tak bardzo, aby zawalczyć o to, czego chcesz”.
Bogactwem można zaimponować jedynie leniwej kobiecie, ciężko pracująca ruszy się i sama zdobędzie forsę.
[...]
–Odrzucenie stypendium piłkarskiego to wielka sprawa – mówię, patrząc na swoje dłonie. „Ale myślę, że to miłe, że wiedziałeś, czego chcesz”.
-„Zawsze dążę do tego, czego chcę” — zgadza się, wzruszając ramionami. „Nie należę do osób, które wierzą, że los ułoży za mnie życie. Jeśli czegoś chcę, muszę wyjść i ciężko pracować, aby to zdobyć”.
Zacisnęłam oczy na sekundę, zbierając się na odwagę.
Mogę to zrobić. Wiem, że mogę.
Dlaczego?
Bo to wręcz niesamowite do czego możesz się posunąć, gdy nie masz
wyboru.
Skierowałam spojrzenie w dół, nie patrząc nikomu w oczy.
Nie wiem czy kiedykolwiek będę w stanie spojrzeć komuś w oczy.
Przełknęłam ciężko i starałam się wypchnąć wszystkie myśli z mojego
umysłu.
Wypchnąć powód, dlaczego tu jestem, dlaczego powinnam tutaj być.
Starałam się by mój umysł był czysty.
Starałam się zapomnieć kim jestem.
Zamiast tego stałam się tym kim powinnam być.
Toksyczną Dziewczyną.
[...]
-„Nie wszystko jest konkurencją, Clo”.
Zwiększyłam prędkość na bieżni.
–Tak mówią ludzie, którzy przegrywają.
They who dream by day are cognisant of many things which escape those who dream only by night".
Pan Super Sperma, przebijający antykoncepcję i w ogóle.”.
Nawet nie myśl o tym, żeby nazwać ją Edinburgh, Dublin czy coś takiego,”
powiedział Grayson, patrząc na nasze maleństwo.
Jego rodzice właśnie wyszli. Nie byli zbyt zachwyceni, kiedy się dowiedzieli, ale
mogłam powiedzieć, że zakochali się w niej tak bardzo jak my.
„Co?” zapytałam, śmiejąc się.
„Paris, London… To najdalej jak tylko nazwy miejsc mogły sięgnąć,” powiedział,
całując w nosek naszą córeczkę.
Roześmiałam się mocniej.
„Nie planowałam nazwać jej… Edinburgh czy jakoś tak,” zdołałam wydusić.
„To dobrze,” odpowiedział, patrzył na nią w zamyśleniu.
Jego spojrzenie było najłagodniejsze niż kiedykolwiek widziałam. Był w niej
zakochany. To była najpiękniejsza rzecz do ujrzenia. Zrobiłam im zdjęcie moim
aparatem by uchwycić moment.
„Jak chcesz ją nazwać?”
„Chciałabym dać jej imię mojej mamy jako drugie, więc Ivy Kate. Co o tym
myślisz?” zapytałam.
Uśmiech pojawił się na jego twarzy.
„Jest idealne. Ivy,” powiedział delikatnie.
Spojrzałam w dół na naszą córkę. Miała ciemne włosy Graysona i oczy, ale rysy
twarzy po mnie. Jej małe różowe usteczka otworzyły się, gdy zaczęła płakać.
„Myślę, że nasza księżniczka jest głodna,” powiedział, ostrożnie mi ją podając.
„Ona jest taka idealna Paris. Ona jest…”
„Wiem,” wyszeptałam.
Zaczęłam karmić ją piersią, mrucząc, gdy jadła. Grayson pochylił się i pocałował
mnie w czubek głowy.
„Potem jak skończy jeść, wezmę ją żebyś mogła się przespać,” powiedział,
uśmiechając się do nas.
Również uśmiechnęłam się w odpowiedzi.
„Byłoby świetnie.”
„Dziękuję, że mi ją dałaś. Dziękuję, że dałaś mi siebie. Będę najlepszym tatą.
Obiecuję,” powiedział.
„Wiem, że będziesz,” odpowiedziałam.
I naprawdę wiedziałam.
Bo starał się wystarczająco, żeby nim być – a to było wszystko o co mogłabym
prosić.
Koniec
P.s troche sie rozczarowałambo myslałam że nazwia ją Sydney- bo chyba tam ją na wyjezdzie poczeli:)).
The best people possess a feeling for beauty, the courage to take risks, the discipline to tell the truth, the capacity for sacrifice. Ironically, their virtues make them vulnerable; they are often wounded, sometimes destroyed".
I never regret things I've done, only things I haven't done.
No one is perfect, sometimes shit happens, but you need to get back on that motorcycle and ride the hell out of it.
Następnego ranka wchodzę do kuchni, pocierając oczy. Zatrzymuję się, gdy widzę mężczyznę obok kuchenki. Nagiego.
Ma ekstremalnie białą dupę i gotuje coś w garnku. – I po moim apetycie – mamroczę do siebie. Arrow odwraca się, całkowicie niezawstydzony. – Dobry – mówi, sprawdzając moją pidżamę. Patrzę na jego wielkiego penisa ze strachem, ale nie jestem w stanie oderwać oczu. Nagle, staje się twardy, celując prosto we mnie. Jak strzała. Zapala mi się żarówka. – Poważnie? – mówię, przykrywając dłonią oczy. – Odrobinkę na to za późno – mówi, chichocząc. – Widziałem, jak patrzysz. – I ja widziałam, jak patrzysz – odpowiadam, nalewając sobie jakiś sok i odwracam spojrzenie. – Wydaje mi się, że miałem o tobie złe zdanie.. – mówi, odwracając się do kuchenki. – Jak to?
Wzrusza ramionami. – Myślałem, że jesteś jakąś włóczęgą, starającą się złapać w pułapkę Dexa.
– I skąd wiesz, że nie jestem? – pytam. – Dorzeczność charakteru – mówi. – Nigdy się nie mylę.
[...]
Jestem tutaj, ponieważ chcę być, a nie dlatego, że muszę, i myślę, że na tym polega różnica między mną a wieloma innymi oficerami.
[...]
W przypadku Felixa, traktuje mnie tak, jakbym była odzwierciedleniem jego umiejętności, więc to tak, jakbyśmy naprawdę tworzyli zespół. Jeśli jedno z nas wygra, oboje wygramy, a jeśli jedno z nas przegra, oboje przegramy. Do tej pory nie wiedziałam, jak to jest mieć prawdziwego partnera i jestem bardzo wdzięczna, że dostałam tę szansę, zanim zdecydowałam się odejść z pracy.
[...]
nikt nie lubi być okłamywany. To czynnik zaufania. Jeśli nie masz zaufania, wtedy będą ogromne problemy.