Montana ryknął śmiechem.
- Addie, Addie - powiedział, kręcąc głową. - Co ja z tobą mam!
Oparła łokcie na kolanach.
- To twoja wina.
- Jak to?
- Po prostu twoja i tyle - wykręciła się, wygładzając spódnicę ukochanej sukni. Nie zamierzała wnikać w szczegóły.
Siedzieli tak przez chwilę, patrząc sobie w oczy.
- Poprosiłem cię o rękę - powiedział, otwierając na nowo wszystkie rany.
- Bo zależało ci na farmie.
- I nadal mi zależy - odparł cicho.
Addie zesztywniała, a z jej ust dobył się nagle nie artykułowany świst.
Chciała wstać, ale Montana posadził ją z powrotem i odwrócił twarzą do siebie.
- Ale ty mi się bardzo podobasz - powiedział.
- Coś takiego! - Miała ochotę go uderzyć. - Hurra! Ale ze mnie szczęściara! Podoba ci się to, że nie przestrzegam żadnych zasad moralnych. Podoba ci się również moja farma, dom i... łóżko. - Widziała, że Montana jest zły, ale to jej nie powstrzymało. - Lubisz się wślizgiwać nocą do mojej sypialni, ale ja jestem co obojętna! - krzyknęła, celując oskarżycielskim palcem w tors Montany.
- Nie o to mi chodziło... Ja...
- Nawet ze mną nie zatańczyłeś! - Zerwała się z miejsca, ale Creed pochwycił ją w talii i podniósł.
- Puść mnie natychmiast!
- Nie.
- Idź do diabła!
- Już tam byłem.
- Ja również - syknęła. - A ty mi towarzyszyłeś w podróży.
Przytulił ją tak, że nie mogła się wyrwać.
- Jeśli chodzi o mnie, to czułem się jak w niebie - powiedział i musnął wargami jej usta.
Pociągnęła go za włosy.
- Ty uparta, mała czarownico! - szepnął.
- Puść mnie!
Poddał się. Stanąwszy na ziemi, dziewczyna popatrzyła na niego zimno, poprawiła suknię i uniosła dumnie podbródek.
- Skoro nie chcesz ze mną tańczyć, nie będziemy się całować.
Przygładził nerwowo palcami włosy.
- Myliłem się, Addie. Oczywiście, że będę z tobą tańczył. Chciałem tylko...
- Za późno. Wracaj do Rebeki. - Z tymi słowami odwróciła się na pięcie, po czym ruszyła na salę z zadartym nosem i krwawiącym sercem.
Popularne tagi cytatów
Inne cytaty z tagiem miłość
Nawet w państwach bardzo łagodnego przymusu nie da się uniknąć sytuacji, kiedy obywatelski obowiązek posłuszeństwa wobec państwa koliduje z obowiązkiem miłości lub szacunku dla drugiego człowieka (komornik, który wyrzuca na ulicę meble rodziny, oficer, który pozwala na śmierć podwładnego w walce wcale go niedotyczącej).
-A wiesz co odkryłem? Że nie ma brzydkich kobiet - Też mi odkrycie! Coco Chanel Cię ubiegła. Powiedziała: nie ma kobiet brzydkich, są tylko kobiety zaniedbane. -z kpiną popatrzyła w ciemne, niemal czarne oczy Jazzmena. - I nie miała racji. Z moich obserwacji wynika, że są tylko kobiety niekochane. Kobieta kochana i doceniana od razu staje się piękniejsza.
Ktoś mnie kiedyś pokochał i to było piękne. Nikt nie może mi tego odebrać. Czasami musimy to sobie przypomnieć. Uświadomić. Zrozumieć, jakie mieliśmy szczęście, że w ogóle nam się to przydarzyło. A czasami jedyne, co można zrobić, to powstrzymać łzy, pogodzić się z tym, co nieuniknione, i ze światłem i miłością w sercu żyć dalej, żyć z całych sił.
Inne cytaty z tagiem ludzie
I choć dobrze widziałem ich twarze, oczy czy kolor włosów, takie czy inne rysy, a nawet wady, powiedzmy, wypryski na skórze, jakoś nie umiałem się tego uchwycić, jakoś musiałem jednak zwątpić: czy naprawdę po obu stronach naszej kolumny kroczą nam podobni, czy istotnie są stworzeni z tej samej ludzkiej gliny?
Pieniądze nie uratowały mi życia [...] Ale na pewno ocaliły moją wiarę w ludzi.
Jak wśród ślepców królem jest jednooki, tak wśród idiotów mędrcem może być debil.
Inne cytaty z tagiem pieniądze
- ...Najlepiej ograniczyć stan posiadania do niezbędnego minimum, żeby mieć jak najmniej problemów. Szkoda czasu na zamartwianie się o stan nieruchomości. To źródło nieustannych kłopotów. - A pieniądze? - To przyjemność. Samo ich posiadanie gwarantuje święty spokój.
- Robi pan to dla pieniędzy? - zapytał - Tak. - Hm... - Palcem przesunął okulary wyżej na nosie. - Czyli kocha pan pieniądze, panie Dresden? Sięgnąłem po leżącą na brzegu tacy serwetkę i wytarłem usta. - Kiedyś myślałem, że kocham. Ale teraz zrozumiałem, że to tylko uzależnienie.
- Zachcianka tak niewinna...Mógłby pan zdobyć się na jakiś inny nałóg, bardziej grzeszny, nie sądzi pan? - Zapewne. Sam to sobie mówiłem. Ale pensja, jaką pobierałem za moją służbę, wystarczała mi co najwyżej do pielęgnowania cnót. Grzechy należały zawsze do innych, do tych, co potrafią się urządzić, słowem do sprytnych, łaskawa pani... s.89.