Ciekaw jestem, jaki rodzaj upadków mógł uprawiać przed śmiercią ten biedny Radiguet, on, który ledwie mleko obeschło mu pod nosem, dosiadał Pegaza i ulatywał... jak ulatywać chciał często mój jeż-niezgrabiasz.
W Dompierre ludzie ulatywali w powietrze, i to całymi plutonami, zdmuchiwani przez potworne wybuchy min, wybuchy łańcuchowe, komora eksplodowała za komorą, niejeden spadał już tylko pod postacią krwawego deszczu.
W białe wino odcinek nasz nie obfitował raczej, lał się za to ów specjalny rodzaj wińska czerwonego — i wszyscy byli pijani trwogą, znużeniem i tym nowym winem z Apokalipsy.
Ciekaw jestem, jaki rodzaj upadków mógł uprawiać przed śmiercią ten biedny Radiguet, on, który ledwie mleko obeschło mu pod nosem, dosiadał ...
Rozwiń
Zwiń