-
ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński6
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać7
-
Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
-
Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Guido Guerrieri
Cytaty
Strategia jest sztuką paradoksu.
Strategia jest sztuką paradoksu.
Nie ma człowieka, który naprawdę przestałby palić. Palenie można rzucić co najwyżej na chwilę. Na całe dni. Albo miesiące, albo lata. Ale nikt tak naprawdę nie przestaje. Papieros zawsze będzie cię kusić. Niekiedy pojawia się ni stąd, ni zowąd we śnie, nawet pięć lub dziesięć lat po tym, jak "przestałeś". Czujesz wówczas, że palce dotykają bibułki, stukasz papierosem o blat biurka i słyszysz cichy, błogi dźwięk; czujesz, że masz w ustach filtr w kolorze ochry; słyszysz trzask zapałki i widzisz żółty płomień, niebieski u spodu. Czujesz wręcz, jak dym dociera do płuc, patrzysz, jak unosi się nad papierami, książkami, filiżanką kawy. Wtedy się budzisz. I myślisz, że jeden papieros, tylko jeden, nie zrobi przecież żadnej różnicy. Że mógłbyś go zapalić, bo nadal trzymasz na wszelki wypadek paczkę papierosów w szufladzie biurka albo w jakimś innym miejscu. Potem oczywiście zmieniasz zdanie; bo jeśli zapalisz jednego, zapalisz i drugiego, a potem jeszcze jednego i tak dalej, i tak dalej. Czasami się udaje, czasami nie. Tak czy owak w takich chwilach pojmujesz, że zwrot "przestać palić" to jedynie abstrakcyjne pojęcie.
Nie ma człowieka, który naprawdę przestałby palić. Palenie można rzucić co najwyżej na chwilę. Na całe dni. Albo miesiące, albo lata. Ale ni...
Rozwiń ZwińNic nie powoduje poczucia upływającego czasu tak jak obserwowanie, gdy powoli tracimy jakąś umiejętność, którą wcześniej uznawaliśmy za oczywistą.
Nic nie powoduje poczucia upływającego czasu tak jak obserwowanie, gdy powoli tracimy jakąś umiejętność, którą wcześniej uznawaliśmy za oczy...
Rozwiń Zwiń