-
ArtykułyAzyl i więzienie dla duszy – wywiad z Tomaszem Sablikiem, autorem książki „Mój dom”Marcin Waincetel1
-
ArtykułyZa każdą wielką fortuną kryje się jeszcze większa zbrodnia. Pierre Lemaitre, „Wielki świat”BarbaraDorosz5
-
ArtykułyStworzyć rzeczywistość. „Półbrat” Larsa Saaybe ChristensenaBartek Czartoryski15
-
ArtykułyNagroda im. Ryszarda Kapuścińskiego: poznaliśmy 10 nominowanych tytułówAnna Sierant14
Eisenhorn
Cytaty
Dzwony biły, a w powietrze wzbijały się stada żółtych gołębi. Wypuszczono je z klatek ustawionych na trzech rynnach miasta i teraz mknęły po niebie, rozkoszując się odzyskaną wolnością i ćwierkając radośnie. Każdego dnia miliony tych stworzeń sprowadzano z farm przemysłowych położonych na wybrzeżu, gdzie rozmnażano ptactwo na niespotykaną skalę. Ptaki nie były przystosowane do życia w ciepłym klimacie tej części kontynentu i po kilku godzinach zdychały na skutek odwodnienia i przegrzania organizmu. Pola wokół miasta podobno były zasłane ich ciałami i pierzem na wysokość kolan. Mimo to ich wzlot stanowił pewien symbol. Wznosząc się w powietrze, rozpoczynały nowe dzieło i wyruszały w podróż. Dlatego każdego południa wypuszczono je w ostatni lot, który miał się dla nich skończyć pewną śmiercią. To była koszmarna ironia, na którą nie raz chciałem zwrócić uwagę Eklezjarchii.
Dzwony biły, a w powietrze wzbijały się stada żółtych gołębi. Wypuszczono je z klatek ustawionych na trzech rynnach miasta i teraz mknęły po niebie, rozkoszując się odzyskaną wolnością i ćwierkając radośnie. Każdego dnia miliony tych stworzeń sprowadzano z farm przemysłowych położonych na wybrzeżu, gdzie rozmnażano ptactwo na niespotykaną skalę. Ptaki nie były przystosowane do ...
Rozwiń Zwiń