Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w ŚwiętaLubimyCzytać2
- ArtykułyJedna książka, dwie opowieści i całe mnóstwo tajemnic. Gareth Rubin o książce „Dom Klepsydry”Ewa Cieślik1
- ArtykułyIdziemy do lasu! Przegląd książek dla dzikich rodzinDaria Panek-Płókarz9
- ArtykułyAzyl i więzienie dla duszy – wywiad z Tomaszem Sablikiem, autorem książki „Mój dom”Marcin Waincetel2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Bret Blevins
Źródło: http://bretblevins.blogspot.com/2007/06/new-acrylic-genre-paintings.html
12
6,9/10
Pisze książki: komiksy
Urodzony: 13.08.1960
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,9/10średnia ocena książek autora
157 przeczytało książki autora
109 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Batman Knightfall: Koniec Mrocznych Rycerzy Alan Grant
7,8
"Koniec Mrocznych Rycerzy" można podzielić na dwie części i epilog.
Pierwsza część opowiada niemal wyłącznie o poruszający się na wózku Bruce Waynie, jego poszukiwaniach porwanych przyjaciół i... jego nagłym ozdrowieniu.
I to nagle ozdrowienie, mimo iż całkiem przyzwoicie wytłumaczone jest takie trochę , no cóż, zbyt banalne. Mnie ta historia nie wzruszyła, brakło mi tu czegoś w tej historii. Zresztą cała ta 8-zeszytowa historia jest szczerze mówiąc przeciętna i bardziej mnie rozczarowała niż zachwyciła. Akcja jest dość sztampowa a postacie pojawiające się w tej opowieści mało interesujące. Trochę lepiej wypada konkluzja tej opowieści, ale to też jest poziom co najwyżej średni. Byłem zawiedziony.
Druga część tej cegiełki to powrót Bruca Wayna do formy i ostateczna konfrontacja z Jean-Paulem. Aby do tej konfrontacji doszło, Bruce musi pokonać wcześniej kilku mistrzów sztuk walki, co oczywiście mu się udaje. Historia ta wydaje mi się trocha lepsza od wcześniejszej, ale daleka też jest od Ideału. Sporo walki i wewnętrznych wątpliwości Bruca odnośnie swojej formy. Podobały mi się rozterki Bruca czy jest już gotowy w bić się w przestworza czy jeszcze nie. I gdyby nie to że Robin i Nightwing skakali sobie po linie w najlepsze, to możnaby było mieć odczucie że skok w przestworza to naprawdę coś wyjątkowego i możliwego tylko dla najlepszego z najlepszych.
Najciekawiej z tegoo całego tomu wyglądają dwie opowieści o Catwomen z rysunkami Jima Balenta. W poprzednim tomie Jim Balent'a urzekł mnie swoim sposobem rysowania i tutaj jest podobnie. Aż trochę dziwne, że w sumie tak niszowa seria jak Catwomen miała w tym czasie lepszych artystów niż Batman. Bo poziom rysunków w seriach o Batmanie na kolana niestety nie powala. Mamy tutaj rysowników raczej z średniej półki i ciut słabszych. Poza jednym wyjątkiem którym jest Barry Kinston odpowiedzialny za finałową konfrontację dwóch Batmanów. Wg mnie artysta zdecydowanie lepszy od Nolana i całej reszty. Jedyny o którym mogę powiedzieć że jest naprawdę dobry. Ale to niestety tylko jeden zeszyt.
Wyróżnić jeszcze można zeszyty o Robinie z rysunkami Tomma Grummeta, które są jak najbardziej w porządku pod każdym względem.
Podsumowując, uważam tom czwarty za słabszy od tomu trzeciego.
Tom trzeci to była przygoda Valleya jako Batmana, jego spotkanie z Catwomen, konfrontacja z Gordonem i całkiem ciekawi przeciwnicy.
W tomie czwartym żadna z pojawiajactych się nowych postaci nie jest godna zapamiętania, a nic poza zeszytami z Catwomen i finałową rozrywką nie pozostanie mi raczej w pamięci. Ozdrowienie Bruca jest trochę zrobione zbyt banalnie a dalsza część jego przygód służy tylko do przewidywalbego zakończenia.
Na plus na pewno można zaliczyć wydanie całości. Historię są opowiedziane od początku do końca a epilog ładnie kończy wątki związane z Catwomen. Dobrze domknięta całość.
Batman Knightfall: Nowy początek Alan Grant
7,1
Ostatni już tom z pięcioksięgu traktującym o chwilowym, bolesnym upadku Batmana, który to zgotował mu Bane. Zresztą ten gagatek, w nieco "zdrowszej" formie też tu będzie występował. I tak jak zaczął, tak skończy całą tę sagę.
Batman upadł. Na czas rehabilitacji znalazł sobie zastępstwo, a potem musiał zastępcę "zwolnić" ze służby. A następnie... odszedł, pozostawiając jeszcze innego człowieka w roli Batmana. Tym razem bardziej sprawdzonego. Dick Grayson, który to pelerynę Gacka będzie zakładał jeszcze nie raz. Młody w skórze swojego mentora na szczęście nie będzie sam, gdyż u jego boku będzie działał aktualny Robin, czyli Tim Drake.
A początek nowej pracy Dick ma wyjątkowo trudny, bo uaktywnił się Two-Face, który ma własny plan na Gotham. I oczywiście Batmana. W dodatku bohater sam ma pewne traumatyczne przeżycia do przetworzenia i to będzie jego główna przeszkoda w walce. Nieco dalej Batman zmierzy się z zagrożeniem mającym wschodnie podłoże, zwłaszcza kiedy taki gagatek, jak KGBeast postanowi zmieść miasto z powierzchni Ziemi. Plus dwa oczekiwane powroty. Najpierw pojawi się sam Batman w nowym kostiumie plus poobserwujemy, co porabia Alfred, kiedy spędza czas wolny w Wielkiej Brytanii.
Cała masa walk i rozmów. Jedne zeszyty wyglądają lepiej, drugiej gorzej. To już standard. Czuć naftalinę, ale każdy fan serii TM-Semic poczuje się tu jak w domu, zwłaszcza że zawarte tu zeszyty nigdy nie były wydane w Polsce, a są bezpośrednią kontynuacją z takiego Knightquest. Dzięki temu można zapoznać się z pewną luką po całej historii.
Pytanie tylko, co ten tom wnosi? Dla mnie jest przydługim prologiem, który ma rozstawić na nowo pionki, ale nie ma w zasadzie wagi. Nowy kostium nie jest rewolucją burzącą podstawy postaci, a powrót Wayne'a nie jest czymś epickim. Nie wyczekiwałem go. Już bardziej cieszył mnie rozwój Nightwinga, który próbował sobie radzić w nowej roli. I choć piąty tom w gruncie rzeczy nie jest zły, ale też nie był mi w żaden sposób potrzebny...