Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik3
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Rachel Bach
3
6,2/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,2/10średnia ocena książek autora
8 przeczytało książki autora
8 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Fortune's Pawn Rachel Bach
7,7
Wspaniała pozycja dla miłośników fantastyki nieskomplikowanej i pełnej kosmitów. Podobało mi się w niej wiele rzeczy - ptaszydło i jego poczucie humoru (świetnie rozpisane dialogi i komentarze) to chyba najlepszy element książki :) Podobała mi się także postać Cottera (ale dlaczego musiał odejść???),tempo akcji i to, jak rozpisano sceny walk. Świetna robota.
Dałabym więcej gwiazdek, ale w moim przekonaniu lektura ta miała tak dużo wkurzających elementów, że aż muszę o nich napisać:
- Rupert. Piękny (!),tajemniczy kucharz(!) który nosi spodnie na kancik i który mógłby z łatwością zaoszczędzić Caldwellowi i pieniędzy i zszarganych nerwów, gdyby sam zajął się ochroną statku. Ale nie. Musiał gotować - to nic, że na statku znajdowało się jedynie 7 osób - musieli mieć kucharza, to oczywiste. Jego postać była tak nudna i nieciekawa, że od samego początku w zasadzie nie obchodziło mnie, czy przeżyje, czy zginie. Więc wyobraźcie sobie mój szok, gdy okazało się, że będzie obiektem uczuć Devi bo jest najpiękniejszym facetem na statku...
Rany, jak on mi przypominał Edwarda Cullena, ble... :/
--->A tak na serio, już Cotter był bardziej interesujący niż to wymuskane 'coś'.
- Imiona! Może już o tym pisałam, ale zrobię to jeszcze raz: nazywanie spluw i armorów i częste używanie tych imion było dziwne, niepotrzebne i wprowadzało zamęt
- Lady Gray (ugh) i ciągłe wspominanie jej super-ekstra możliwości (mniej więcej co dwie strony) - wiemy, że to najlepsza zbroja we wszechświecie, ale kurczę, nie trzeba o tym wspominać tak często
- Osobowość Devi i to jej nagłe zauroczenie Rupertem - wspominałam już, że go nie lubiłam? No więc nie do końca lubiłam też Devi, bo była rozpuszczoną, głupią lalunią, która ciągle chwaliła się własnymi umiejętnościami. Dzięki Bogu autorka kazała jej parę razy zapłacić za tą pyszałkowatość, przez co D. nabrała nieco cech ludzkich.
- Ren... Czy tylko ja na jej wspomnienie widzę Samarę z "The ring'? Przerażająca panna.
Myślę, że chciałabym kiedyś przeczytać drugą część cyklu, ale mam nadzieję, że tym razem dostanę coś więcej niż słabe romansidło.