Najnowsze artykuły
- ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant13
- Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
- ArtykułyTrzeci sezon „Bridgertonów” tuż-tuż, a w Świątyni Opatrzności Bożej niecodzienni gościeAnna Sierant4
- ArtykułyLiteratura młodzieżowa w Polsce: Słoneczna wiosna z Martą ŁabęckąLubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Max Fiumara
25
7,1/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,1/10średnia ocena książek autora
320 przeczytało książki autora
266 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Abe Sapien. Mroczne i straszliwe. Tom 2
Mike Mignola, Max Fiumara
Cykl: Abe Sapien (tom 2)
7,7 z 18 ocen
34 czytelników 0 opinii
2022
Abe Sapien. Mroczne i straszliwe. Tom 1
Cykl: Abe Sapien (tom 1)
7,7 z 25 ocen
44 czytelników 4 opinie
2021
The World of Black Hammer: Library Edition, Volume 1
Jeff Lemire, Max Fiumara
9,0 z 1 ocen
3 czytelników 1 opinia
2020
Lucyfer, tom 1: Diabelska komedia
Max Fiumara, Sebastian Fiumara
6,8 z 48 ocen
89 czytelników 7 opinii
2020
Doktor Star i Królestwo Straconej Przyszłości
Jeff Lemire, Max Fiumara
7,5 z 43 ocen
60 czytelników 7 opinii
2019
Amazing Spider 664 - The Return Of Anti-Venom, Part 2 - Revelation Day
6,5 z 2 ocen
4 czytelników 1 opinia
2011
The Amazing Spider-Man #635 - Brand New Day: Grim Hunt, part II
7,3 z 3 ocen
5 czytelników 1 opinia
2010
The Amazing Spider-Man #637 - Brand New Day: Grim Hunt, part IV
7,7 z 3 ocen
5 czytelników 1 opinia
2010
The Amazing Spider-Man #634 - Brand New Day: Grim Hunt, part I
7,7 z 3 ocen
5 czytelników 1 opinia
2010
Amazing Spider-Man Vol 1# 625 - Brand New Day, The Gauntlet: Endangered Species
Joe Kelly, Max Fiumara
7,0 z 2 ocen
4 czytelników 1 opinia
2010
The Amazing Spider-Man #636 - Brand New Day: Grim Hunt, part III
7,3 z 3 ocen
5 czytelników 1 opinia
2010
Najnowsze opinie o książkach autora
Lucyfer, tom 2: Boska tragedia Kelley Jones
7,1
Pierwszy album nowego „Lucyfera” ustawił poprzeczkę naprawdę wysoko. Po lekturze otwieracza serię można było, bez cienia wątpliwości, określić jako najlepszą składową „Sandman Uniwersum”. Komiks intrygował i mocno zaostrzył apetyt na kolejne tomy. Teraz, gdy kontynuacja ujrzała w końcu światło dzienne, mamy okazję skonfrontować oczekiwania ze stanem faktycznym. Powodów do optymizmu było sporo. A zatem, nie przedłużając niepotrzebnie… Panie i panowie, przed państwem Niosący Światło, ukazujący nam się ponownie w pełni swojego majestatu.
Za sprawą wskrzeszenia czarownicy Sycorax Lucyfer wzniecił gniew Nieba. Bóg daje wiedźmie zaledwie trzy dni życia, po tym czasie ma trafić do Piekła, które po odejściu z niego dotychczasowego władcy nadzorowane jest przez Aniołów. Gwiazda Zaranna wyrusza w podróż po różnych zaświatach, a jego celem jest znalezienie miejsca dla Sycorax i ukrycie jej przed wścibskim spojrzeniem Legionów Niebieskich.
Wbrew tytułowi całego cyklu w „Boskiej tragedii” Lucyfer nie jest wcale kimś, kto przyciąga najwięcej uwagi. Czy gra pierwsze skrzypce? I tak, i nie. Najlepiej będzie chyba powiedzieć, że Dan Watters umiejętnie podzielił „czas antenowy” między kilka interesujących postaci. Zacznę może od pierwszego upadłego anioła. Omawiany album przedstawia go już jako postać, która jest świadoma swojej potęgi. Zniknął dręczony amnezją, nieświadomy niczego łachmaniarz z poprzedniego tomu. Gwiazda Zaranna ponownie staje się jednym z najważniejszych graczy w uniwersum, jest jednak w tej postaci pewna rysa, znak przeżyć, których doświadczył wcześniej. Czyżby do jego duszy niespodziewanie wkradła się szczypta empatii? To niezwykle ciekawa idea, na razie liźnięta, ale liczę na to, że Watters mocniej rozwinie ją w kolejnych odsłonach, bo takie uczłowieczenie Lucyfera jest czymś niecodziennym i mocno intryguje.
„Boską tragedię” cechuje, jak wspominałem, mnogość interesujących postaci. Uwagę przyciąga chociażby Kaliban, syn Lucyfera. Watters ukazuje go jako kogoś pożądającego akceptacji, rozpaczliwie łaknącego zmiany swojego statusu. Chce w końcu poczuć, że jego osoba ma znaczenie – w tym celu nie cofnie się nawet przez krokiem, który niektórzy mogliby uznać za zdradę. Intryguje także Sycorax. Wskrzeszona przez Lucyfera czarownica ściga się z czasem, bo po upływie trzech dób Bóg ma odebrać jej życie. Zasadne jest jednak pytanie, czy Lucyfer nie postąpił wbrew jej woli. W tym wątku scenarzysta oferuje czytelnikowi niebanalne spojrzenia na kwestię chęci do życia i zadaje pytanie o to, czy ktokolwiek, poza nami samymi, ma prawo decydować o tym, co jest dla nas dobre? Są to pytania, na które nie ma łatwych odpowiedzi, nadające niektórym scenom „Boskiej tragedii” iście gorzkiego posmaku.
Istotny dla całości wydaje się być wątek podróży Lucyfera przez kolejne zaświaty. Przede wszystkim jest to szybki, popkulturowy w formie przegląd różnych religii, który poprzez wzbudzenie w czytelniku zaciekawienia kwestią tego, jak wygląda życie po śmierci w różnych wierzeniach, może nawet w pewnym stopniu pełnić edukacyjną rolę. Poza tym podróż jeszcze bardziej przybliża nam Lucyfera i pozwala lepiej określić jego motywacje. Choć leży mu na sercu dobro Sycorax, to nie dostrzega bólu, jaki jej sprawia, nie widzi też cierpienia swojego syna. Ten ból wychodzi w pewnym momencie na pierwszy plan, stając się ostatecznie motywem przewodnim całej opowieści.
Bardzo okazale prezentują się ilustracje Maxa i Sebastiana Fiumary. Są naprawdę piękne – kiedy trzeba sugestywne, innym razem nieco oniryczne, czasami też mroczne. Robią dobrą robotę, tak samo jak różnorodne, lecz nieprzesadnie nowoczesne kadrowanie, nadając opowieści smaku i doskonale wizualizując wytwory wyobraźni scenarzysty. Szkoda tylko, że w tym wydaniu nie dostaliśmy absolutnie żadnych dodatków, chętnie zerknąłbym na proces powstawania cudeniek od panów Fiumara.
Druga odsłona nowego „Lucyfera” potwierdza, że seria jest w tej chwili najlepszą składową projektu „Sandman Uniwersum”. „Boska tragedia” jest inna niż „Diabelska komedia”, ale jeśli chodzi o jakość, równie dobra. Dan Watters to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu, jego interpretacja postaci Lucyfera może się podobać. Cała seria jest bardzo blisko oryginalnego „Sandmana”, zachowując przy tym własny charakter. Z niecierpliwością czekam na jej kolejne odsłony, bo jeśli utrzyma dotychczasowy poziom, to lektura będzie czystą przyjemnością.
Recenzja do przeczytania także na moim blogu - https://zlapany.blogspot.com/2022/02/lucyfer-tom-2-boska-tragedia-recenzja.html
oraz na łamach serwisu Szortal - https://www.facebook.com/Szortal/posts/5075720705783949
Star Wars Komiks 4/2017 - Darth Vader Koniec gry Salvador Larroca
7,3
Seria "Darth Vader" z nowego kanonu była jak dotąd jedną z moich ulubionych, choć cieszę się że dobiegła końca. Ciągnięcie czegoś w nieskończoność nigdy nie wychodziło na dobre i nieraz pogrzebało dobrze rozpoczynające się historie. Jak zatem wypadł finał Mrocznego Lorde Sithów, który za plecami swego mistrza budował własne Imperium? Ciekawie, płynnie przechodząc do piątego epizodu filmowego. Co prawda zostało jeszcze sporo miejsca na to aby stworzyć nową historię nim przed naszymi oczami zawita "Imperium kontratakuje", ale niekoniecznie musi ona powstawać. To jest naprawdę dobry zabieg, choć nim nastąpił całość miała kilka... hmm.... zgrzytów. Tak. "Koniec gry" nie jest doskonały i choć w uniwersum Star Wars przymykam oko na pewne głupoty związane z scenariuszem i prawami fizyki, to czasem ich natłok potrafi zmęczyć.
Darth Vader ma nie mały kłopot. Doktor Aphra, jego współpracownica znająca zdecydowanie za dużo sekretów, uciekła z rąk Rebelii i ukrywa się gdzieś w galaktyce. Jednocześnie dawni słudzy Imperium, którzy pod przywództwem Cylo chcą obalić ostatnich Sithów, stanowią poważne zagrożenie. Imperator nakazuje Vaderowi ich zlikwidowanie, sam zaś pozostaje na pokładzie superniszczyciela ochrzczonego nazwą "Executor". Vader prowadzony ciemną stroną mocy postanawia zniszczyć wszystkich, którzy staną mu na drodze i wypełnić wolę swego mistrza. Tym sposobem coraz bardziej zapada się w mrok, tracąc resztki swego człowieczeństwa.
Sama postać tytułowego antagonisty jest napisana rewelacyjnie. To pozbawiony emocji, kierowany niemal czystym instynktem i przesycony mrokiem stwór, który kiedyś był człowiekiem. Teraz bardziej przypomina maszynę, zarówno od strony fizycznej jak i duchowej. Nie ma w nim choćby grama współczucia, litości czy smutku. Nie waha się mordować dzieci, palić miast czy niszczyć wszystkiego co stanie mu na drodze, nie ważne jakim kosztem. Zachowuje się chłodno i wyrachowanie, kalkulując niczym komputer każdy kolejny ruch oraz wiążące się z tym zagrożenia i profity. Ci którzy mu służą są tylko i wyłącznie narzędziami, a te zawsze można zastąpić nowymi. To jest Darth Vader budzący strach w oczach czytelnika.
Co zaś się tyczy pozostałych bohaterów i bohaterek finalnej części tej serii, to poza kilkoma wyjątkami, reszta zachowała się do bólu przewidywalnie. Tak naprawdę to tylko i wyłącznie Doktor Aphra potrafiła czymś zaskoczyć i finał z jej udziałem był naprawdę ciekawie zbudowany. Cylo i spółka natomiast... cóż... zrobili co mieli zrobić, po czym przybył Vader i pokazał że to komiks o nim, a reszta robi za rekwizyty. Jedynie zawiódł mnie Thanoth, robiący tutaj za detektywa, gdyż wątek z nim jest zdecydowanie za słabo pociągnięty względem tego jak świetnie zbudowano tą postać w poprzednich odcinkach.
"Koniec gry" to dobry komiks i naprawdę znakomite zakończenie całej serii. Niby można coś jeszcze dopisać, ale nie jest to konieczne. W praktyce lepiej nawet gdyby tego nie zrobiono, skupiając się na nowych postaciach i wydarzeniach po "Imperium kontratakuje". Osobiście jestem zadowolony z finału mimo kilku nudnych fragmentów czy miejscami zbyt już chamskiego wykorzystywania mechaniki "zabili go i uciekł". Niemniej jeśli ktoś jest wielkim fanem nowego kanonu świata Star Wars, to po lekturze tego komiksu będzie z pewnością wielce usatysfakcjonowany.